Wpis z mikrobloga

Zapraszam do obserwowania tagu #cedrikpisze
i na mój nowo powstały fanpage o duchach i nawiedzeniach: https://www.facebook.com/DuchyiNawiedzenia/

HORROR AMITYVILLE - HISTORIA PRAWDZIWA

13 listopada 1974 roku, około godziny 18:30 do baru w Amityville wpada zrozpaczony młody mężczyzna, wzywając pomocy.

„Musicie mi pomóc, moja matka i ojciec chyba zostali postrzeleni!” – krzyczy. Kiedy goście baru docierają na miejsce, w starym domu znajdują zwłoki sześciu osób, w tym trojga dzieci w wieku od 9 do 13 lat. Jak ustala policyjne śledztwo, wszyscy zostali zabici karabinem 336C w okolicach godziny 3:00 w nocy. Ronald DeFeo Jr., zrozpaczony mężczyzna, zostaje przewieziony na posterunek i już następnego dnia przyznaje, iż to on odpowiada za wszystkie morderstwa.

Ta straszna zbrodnia pozostałaby tylko straszną zbrodnią, gdyby nie zeznania, jakimi DeFeo i jego obrońca, Wiliam Weber, próbowali przekonać sąd w sprawie rzekomej niepoczytalności mordercy. To jakieś „głosy” miały go zmusić, by w okolicach 3:00 w nocy oddał po dwa strzały do swoich rodziców i po jednym do młodszego rodzeństwa. Te same „głosy” nakłoniły go, by później pozbył się zakrwawionego ubrania, ukrył karabin i udawał zrozpaczonego syna wzywającego pomocy.

Do wniosku przychyla się jeden z psychiatrów. Drugi jednak stwierdza, iż nawet pomimo antyspołecznych zaburzeń świadomości, czy brania narkotyków, Ronald DeFeo Jr. był w pełni świadom popełnianych czynów. Sąd przychyla się do tej opinii i 21 listopada 1975 roku morderca zostaje skazany na sześciokrotne dożywocie. Obecnie przebywa w zakładzie karnym Green Haven. Wielokrotnie zmieniał zeznania, wedle niektórych z nich współwinni morderstwa mieli też być jego dwaj przyjaciele, oraz siostra Dawn. Zeznania te nie zostały jednak nigdy potwierdzone.

Na tym jednak nie kończy się historia nawiedzonego domu. Po pewnym czasie do posiadłości przy 112 Ocean Avenue wprowadzić się miała rodzina Lutzów, ci jednak wytrzymali w nim niecały miesiąc – po tym czasie uciekli przerażeni szepczącymi do nich głosami. Pan domu, George Lutz, miał potem opowiadać, jakoby przez cały okres pobytu miały go dręczyć myśli o zabiciu żony i dzieci. Domu miał się też bać ksiądz, który przyszedł tam, by go poświęcić. Doniesienia o tajemniczych zjawiskach napływały nawet od stacjonującej w domu ekipy filmowej „The Amityville Horror”, nikt jednak nie wyklucza samonapędzającej się mistyfikacji, zarówno ze strony Georga Lutza, który na sprzedaży praw do swojej opowieści zarobił 900 000 dolarów, a także podgrzewającej atmosferę ekipy filmowej, dzięki czemu o filmie głośno było już na długo przed premierą.

#historia #ciekawostkihistoryczne #ciekawostki #paranormalne #horror
Cedrik - Zapraszam do obserwowania tagu #cedrikpisze 
i na mój nowo powstały fanpage...

źródło: comment_8nd0WBIRk3BwJ41WCPlbh9cZsuLz05aA.jpg

Pobierz
  • Odpowiedz