Wpis z mikrobloga

@kubollo: To jest też pokazywanie że bóg chrześcijański nie istnieje(albo że jest źle opisany) bo jak można być lepszym od wszech dobrego to coś jest nie tak
  • Odpowiedz
@invisibleborder: Ta kwestia jest o tyle ciekawa, że nie da się jaj obalić bez wykazania takiej czy innej sprzeczności w katolickim nauczaniu. Bóg nie może nic zrobić, bo mamy wolną wolę? To w takim razie modlitwa nie ma prawa działać. To my jesteśmy rękami Boga na ziemi? To nadal nie zmienia faktu, że miłosierny Bóg patrzy na cierpienie gwałconego dziecka i bezczynnie czeka na nasz ruch, bo takie ma zasady.
  • Odpowiedz
@KomosaBiala: Nie chcę bronić katolicyzmu i żadnej religii w ogóle, ale co jeśli ta nasza moralność jest nieprawidłowa i dlatego Bóg nie interweniuje? Albo po prostu wie, że dopuszczanie cierpienia w tym życiu czyni mniejszą szkodę w stosunku do wielkości nagrody otrzymanej kiedyś tam później (np. po śmierci) niż w analogicznym przypadku bez cierpienia? Wtedy Bóg tylko optymalizuje ( ͡° ͜ʖ ͡°) Rodzice też czasem każą
  • Odpowiedz
Nie chcę bronić katolicyzmu i żadnej religii w ogóle, ale co jeśli ta nasza moralność jest nieprawidłowa i dlatego Bóg nie interweniuje?


@LoveLight: W takim razie Bóg jest niemoralny, według naszej definicji moralności.

Albo po prostu wie, że dopuszczanie cierpienia w tym życiu czyni mniejszą szkodę w stosunku do wielkości nagrody otrzymanej kiedyś tam później (np. po śmierci) niż w analogicznym przypadku bez
  • Odpowiedz
@invisibleborder: Nie bądźmy egoistami. To brutalnie zabrzmi, ale gwałcone dziecko może być narzędziem, aby nauczyć czegoś dobrego kogoś innego. Weźmy takiego gwałciciela, może pogwałci, ale potem się zreflektuje, że jednak niby fajnie było, ale dzieciakowi zryło psychikę już co najmniej na resztę tego życia i to trochę tak nie wypada. Otoczenie dziecka gwałconego może się nauczyć empatii i współczucia ofierze. Samo dziecko właściwie też się może nauczyć - wybaczania.

Oczywiście nie jestem katolikiem, nie pochwalam gwałcenia dzieci, ani zadawania jakichkolwiek form cierpienia sobie i innym.

@KomosaBiala: Tutaj też napiszę jeszcze raz, że nie mam zamiaru obalić Twojej opinii z pierwszego posta. Można powiedzieć, że podzielam brak entuzjazmu co do spójności katolicyzmu. Co więcej, jeśli mówimy o katolickim Bogu rodem z Biblii, to nie trzeba daleko szukać, żeby się dowiedzieć, że koło "miłosiernego absolutu" to nawet nie stało. A przynajmniej "miłosiernego"
  • Odpowiedz
Jak już wyżej napisałam, jakiekolwiek rozważania są zależne od dokładnej definicji użytych słów. Dlatego poddałam w wątpliwość, że to może nasza definicja moralności jest nieprawidłowa. Tak samo definicja "bytu wszechmogącego", "miłosierdzia" itd.


@LoveLight: No tak. Ale skoro mamy już jakąś ustaloną definicję moralności, to Bóg według niej nie jest moralny. Mamy pełne prawo tak powiedzieć. Nawet jeśli Boga obowiązuje inna moralność, nadal prawdą jest, że jesteśmy bardziej moralni (w "ziemskim" sensie) od Boga.

Może. Jeśli wierzyć opowiadaniom, to nawet taki stworzył. Podobno przed tym całym burdelem tutaj byliśmy w raju, gdzie wszystko było cacy, ale był jeden szkopuł: nie mieliśmy w pełni wolnej woli. Robiliśmy tylko to, co Bóg uważał za "dobre", nie mając świadomości, że istnieje też zło, jako przeciwieństwo dobra. Stąd drzewo poznania dobra i zła. Ciekawska Ewa zeżarła jabłko i oto jesteśmy w tym bagnie na
  • Odpowiedz
Bóg musiałby interweniować za każdym razem bo inaczej nie byłoby to sprawiedliwe.
Jakby to wtedy wyglądało?
Ktoś wyciąga siura żeby zgwałcić dziecko, trzask! i pada martwy na ziemię. I tak za każdym razem.
To byłby dowód na istnienie Boga, każdy w Boga by wierzył, ba nie tylko wierzył ale wiedział że on istnieje bo taka interwencja miałaby miejsce zawsze gdy krzywdzone byłoby dziecko (na razie przy dzieciach zostańmy).
A nie o to
  • Odpowiedz
Ale skoro mamy już jakąś ustaloną definicję moralności, to Bóg według niej nie jest moralny.


@KomosaBiala: Zgadzam się i w pewnym sensie jest to smutne.

Dlaczego Bóg posadził takie drzewo, znając
  • Odpowiedz
Bóg musiałby interweniować za każdym razem bo inaczej nie byłoby to sprawiedliwe.

Jakby to wtedy wyglądało?

Ktoś wyciąga siura żeby zgwałcić dziecko, trzask! i pada martwy na ziemię. I tak za każdym razem.

To byłby dowód na istnienie Boga, każdy w Boga by wierzył, ba nie tylko wierzył ale wiedział że on istnieje bo taka interwencja miałaby miejsce zawsze gdy krzywdzone byłoby dziecko (na razie przy dzieciach zostańmy).

A nie o to Bogu chodziło, Bóg dał ludziom wolną wolę i wybór czy będzie postępował zgodnie z Jego naukami.

A czy Bóg czasem interweniuje, czasem może tak, tego nie wiemy, pewnie tak bo inaczej modlitwy nie miałyby sensu a Bóg nie chciałby żebyśmy się zawsze modlili na darmo.
  • Odpowiedz
Może dlatego, że w wejściu do nieba stoi odpowiedni bramkarz, który wpuszcza tylko dobre dusze, które mogą czynić zło, ale nie będą tego robić, bo nie chcą.


@LoveLight: No i proszę, mamy odpowiedź na problem wolnej woli - wystarczy zaprogramować wszystkich tak, żeby nie chcieli czynić zła. Ludzie wybieraliby dobro, bo tego by chcieli. Nie czuliby przymusu, tak jak nie czują go teraz, robiąc to, czego chcą (a chcą tego,
  • Odpowiedz
@KomosaBiala: Kwestia tego czy "zaprogramowanie" kogoś, żeby się zachowywał w określony sposób nie jest właśnie pogwałceniem jego wolnej woli.

Po co?


Wydaje mi się, że na to pytanie można również odpowiedzieć formułką przytoczoną przeze mnie poprzednio, że nie rozumiemy jego logiki, ale widocznie był w tym jakiś wyższy
  • Odpowiedz
Kwestia tego czy "zaprogramowanie" kogoś, żeby się zachowywał w określony sposób nie jest właśnie pogwałceniem jego wolnej woli.


@LoveLight: Ale wolna wola nie może istnieć, z definicji. Wola nie może być wolna, bo staje się losowa. Mamy opcje A i B. Którą wybrać? To zależy. Zależy od czego? Od tego, czego chcemy. A od czego zależy to, czego chcemy? Od genów, wychowania, doświadczeń... Na nic z tego nie mamy wpływu. Mamy iluzję wyboru. Nie jesteśmy w stanie wybrać tego, czego nie chcemy. Ja nie chcę nikogo krzywdzić, ale nie odczuwam tego jako zakazu, mimo że zostało mi to narzucone przez wrodzoną empatię. Dlaczego wszyscy nie mogliby tak mieć?

Wydaje mi się, że na to pytanie można również odpowiedzieć formułką przytoczoną przeze mnie poprzednio, że nie rozumiemy jego logiki, ale widocznie był w tym jakiś wyższy
  • Odpowiedz