Wpis z mikrobloga

  • 1506
Ja #!$%@?. Madka napisała do radia żaląc się na nauczyciela, że ten nie pozwalał jej Analkowi używać kalkulatora na sprawdzianie z matematyki, tylko musiał nauczyć się tabliczki mnożenia do 10
Ja pierd... co za czasy.
#madki
  • 70
  • Odpowiedz
@noelo_cohelo: moje finanse to duże liczby których liczenie w pamięci byłoby nieefektywne. A że z przyzwyczajenia i nawyku używam skrótu klawiszowego do kalkulatora to i prostsze obliczenia wykonuje :)
  • Odpowiedz
@polock: Oh jacy światli ludzie w komentarzach, bo wkuli tabliczkę mnożenia, wkuli ortografię, wkuli pierdyliard dat, nazw geograficznych. Typowe produkty polskiej szkoły.
Może i nauczenie się tabliczki mnożenia to nie jest wielki problem, ale byłoby znacznie lepiej gdyby dzieciaki zachęcać żeby faktycznie to mnożenie rozumiały, a nie recytowały tabliczkę mnożenia z pamięci.
  • Odpowiedz
  • 0
@Onbehalf liczenie w pamięci każdej pierdoły to dodatkowy wysiłek. Skoro można to zautomatyzować kosztem paru sekund to po co się męczyć? ¯_(ツ)_/¯ Dla mnie zrozumiałe
  • Odpowiedz
@polock: nie wiem za bardzo co tu jest do uczenia, zawsze mnie to zastanawiało po co sie uczyć tabliczki mnożenia na pamięć. Pamietam taką sytuacje, pierwsza gimba, nowa nauczycielka z matmy gada nam ze sprawdzimy sobie na następnej lekcji wiedzę i kazała sie nauczyć tabliczki mnożenia na pamięć, wszyscy sie nauczyli i jak baba gadała np 9x9 to oni odpowiadali w ciagu jednej sekundy bo wszystko wykute na pamięć, doszło
  • Odpowiedz
@czuczer: ja tam rozumiem @Onbehalf: i sam mam ten problem z powodu studiów. Jako, że na studiach mozna było już korzystać z kalkulatorów, a jednocześnie każdy, nawet drobny, błąd obliczeniowy powodował niezaliczenie całego egzaminu lub kolokwia to zacząłem już nawet działania z zakresu tabliczki mnożenia sprawdzać dla pewności i automatycznie. Teraz mimo, że bym sobie poradził z takimi obliczeniami w głowie to czuję z przyzwyczajenia potrzebę sprawdzenia na
  • Odpowiedz