[jablkabanany]

1.The Empire Strikes Back - wiadomo, top i tyle, bez dyskusji.

2. A New Hope - zawsze przyjemnie ogląda się po dłuższej przerwie, polecam w wersji Despecialised bez pierdół dodanych w edycjach specjalnych.

3. The Last Jedi - najlepsze disneyowe SW - ma swoje głupoty, ale co poradzę na to, że historia Luke'a bardzo mi się podoba, Kylo to najlepsza kreacja aktorska w SW od dawna. Kocham ten hejt na jego postać, "że zachowuje się jak emo dziecko" i że jest podróbką Vadera, relacja Kylo/Rey kozak. Definitywnie ten film to punkt zwrotny w uniwersum, albo go uwielbiasz albo nienawidzisz ;)

4. Revenge of the Sith - kumulacja 6-częściowej sagi. Niby wiemy co będzie dalej, ale i tak zawsze się łudzimy, że Anakin nie utnie tej ręki Windu XD Po latach kłują w oczy greenscreeny i drętwawy scenariusz ale i tak najlepsza część prequeli. No i muzycznie top.

5. Return of the Jedi - najsłabsza część OT, lubię początek, przysypiam w środku na miśkach i uwielbiam końcówkę z klimatycznym pojedynkiem.

6. The Force Awakens - na początku zachwyt, hype i 10/10, ale z kolejnymi seansami dostrzegasz, że trochę za bardzo kopia A New Hope. Charakterystyczny styl Abramsa sprawia, że odstaje wizualnie od pozostałych części sagi.

7. Solo - od początku kwestionowany przez fanów, finansowa klapa z powodu kosztownych dokrętek i "bojkotu". Mimo wszystko oglądało się przyjemnie, wiele smaczków, podobał mi się pomysł zupełnego oderwania od sagi, sprawdza się jako przyjemna przygodowa historia, niestety na siłę wpleciony wątek narodzin Rebelii psuje to wrażenie. Dzięki Gloverowi polubiłem postać Lando, za którym nigdy nie przepadałem.

8. Rogue One - cóż, trochę miałkie postacie i przydługi wstęp, które ratuje dopiero końcówka, która jest istną pornografią dla fanów. Bitwa na (i nad) Scariff jest genialna. Stardestroyery wyglądają obłędnie i no Vader ;) Taki fanfilm na sterydach z dużym budżetem.

9. The Phantom Menace - co ciekawe, krótko po premierze przyjęty całkiem pozytywnie, jednak z czasem (i rozwojem internetu) przestał się ludziom podobać. Dla mnie ratują go muzyka (Duel of the Fates <3), finałowy pojedynek, postać Maula (który w sumie nie jest postacią, ale fajnie wygląda i jest taki ZŁŁYY i podracing - podracing to złoto XD

10. Attack of the Clones - niby moja pierwsza część, którą widziałem w kinie, ale nostalgia nie pomaga. Bardzo źle się zestarzał. Drewniane dialogi, efekty, aktorstwo. Niewykorzystany potencjał konfliktu, jakim są Wojny Klonów (bo wojna zaczyna się pod koniec filmu XD) - dzięki ci Panie za TCW! - ogólnie Atak Klonów zawsze mnie męczy przy oglądaniu.

Zapraszam do dyskusji ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
#starwars

[animal_i_have_become]

@jablkabanany: pkt 3 myslalem, ze tylko ja tak mam xD tzn nadzieje, ze inaczej sie skonczy

[Trajforce]

3. The Last Jedi - najlepsze disneyowe SW

@jablkabanany: ja nic nie mówię, inni zrobią robotę za mnie (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)

[jablkabanany]

@Trajforce ale po co? Każdy ma swoją opinię, ok? Ja już nie chcę robić setnej gównoburzy

[vrdst]

@Trajforce: bo po co mieć swoje zdanie, skoro można być częścią stada

[Bernan]

@jablkabanany: To ja tylko dla zasady napiszę że TLJ to gówno i aids, każdy może mieć swoją opinię i się mylić więc spoko ( ͡° ͜ʖ ͡°)

[wallygatorrrr]

@jablkabanany zgadzam sie ogolnie z opinia ale ja bym rogue one przesunal na 2 pozycje. No mega mi sie podobalo ukazanie rebelii jako tych co w imie idei sa bez problemu w stanie poswiecic cywli. Imperium tez nie jest tam taka idealna machina, tylko wieczna walka o wladze. Generalnie szaro i fajnie. No i ta bitwa kosmiczna i ostatnia scena z Vaderem <3

[jablkabanany]

@wallygatorrrr: Łotra zamieniłbym może z Solo, ale jednak pomimo wielu zalet, R1 ma też sporo niedociągnięć. Wiem, że bohaterem zbiorowym była tu Rebelia, ale jakoś dziwnie mi z tym, że najbardziej sympatyzowałem z K2 XD Trochę też brakowało mi wpadającej w ucho muzyki, no i ta pierwsza połowa filmu... Końcówka zawyża poziom, świetnie łączy się z ANH.
Solo widziałem jak dotąd tylko raz, ale chyba przyjemniej mi się go oglądało (dzisiaj