Wpis z mikrobloga

#runmageddon
W nawiązaniu do mojego debiutanckiego startu z wczorajszego wpisu opowiadam, jak było:
1. Biegłam o 8:45 na 6km razem z 3 znajomymi - wszyscy po raz pierwszy. Miał z nami biec chłopak, który regularnie startuje w runmageddonach, ale miał problemy ze zdrowiem i nie dojechał. Nie dojechały też koleżanki, które miały robić zdjęcia, więc niestety nie mam żadnej fotki biegowej.
2. Rzeczywiście można to przebiec (o, przepraszam! Przejść.) bez przygotowania. Chłopaki rzeczywiście pomagają. Ale to nie jest tak, że w każdej przeszkodzie można pomóc. Wskoczyć do wody i tak trzeba samemu. Nieść 30kg worek również (i rzeczywiście dla facetów, którzy ważą 80kg i więcej może to nie problem, ale ja ważę 50.)
3. Popełniłam głupi błąd i zostawiłam ubrania do przebrania w aucie na parkingu kilkaset metrów od mety, więc jeśli ktoś biegnie po raz pierwszy - nie róbcie tak. Jest depozyt, gdzie dostaniecie worek na swoje wszystkie rzeczy - 60l. i będą bezpiecznie wisiały w "szatni" - wydawane są na podstawie numeru z opaski, którą odcinają przy wydawaniu worka.
Polecam też zdecydowanie rękawice i długie leginsy.
4. Należę do osób, które przy takiej temperaturze jak obecnie drżą z zimna, ubrane w kurtkę, więc jestem z siebie dumna, że przełamałam się i wskoczyłam do wody (nie było z resztą możliwości ominięcia wodnych przeszkód), a że pływam słabiutko, to raz musiałam wspomagać się pomocą ratownika.
5. Po ostatniej przeszkodzie jeden z chłopaków stojących w "żywej ścianie" zaniósł mnie na rękach na metę i dopiero w momencie, kiedy założyli mi medal na szyję, zorientowałam się, że to koniec biegu. Ale całe szczęście, bo ręce miałam już wiotkie - to zdecydowanie mój słaby punkt.
6. Żałuję, że nie mogłam iść na after party, bo niestety na trasie biegu ciężko zawrzeć dłuższe znajomości niż na czas pokonania przeszkody
7. To było super doświadczenie, ale nie sądzę, żebym je powtarzała :) Chyba że z jakimś partnerem. Pokonanie takiego biegu razem pozwala się lepiej poznać, sprawdzić, jak druga osoba reaguje na trudności. Jedną taką parę miałam okazję chwilami obserwować. Oczywiście to facet wspierał dziewczynę i ją motywował, bo ona była przerażona. Pewnie reagowałabym tak samo, gdybym biegła z facetem, ale nie miałam nikogo tak bliskiego, więc musiałam pokazać siłę i charakter :)
8. Wszystkie ciuchy wyszły bez szwanku, choć na końcu byłam cała w piasku.
9. I byłam w pierwszej połowie swojego biegu, jeśli chodzi o czas.
10. INTRO rzeczywiście byłoby za krótkie. Więc jeśli już chcecie stratować, to REKRUT nie jest taki straszny!

Wybaczcie, że nie odpisałam wczoraj na te wszystkie komentarze. Przeraziła mnie ilość plusów i komentarzy wpisu bez tagów i na nocnej, pisanego z łóżka. Zostawiłam telefon w depozycie, a dopiero teraz mam możliwość napisania tego wszystkiego na laptopie.

Zawołam komentujących. Może mnie nie zjecie ;)
  • 32
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@No_Sugar: no i git. Licze, ze na wiosne widzimy sie na dolnym slasku(ja tez na drugi dzien po pierwszym biegu mowilem, ze nigdy wiecej ( ͡º ͜ʖ͡º) )
  • Odpowiedz
@d1ck: dostałam kod zniżkowy do wykorzystania w ciągu 14 dni. Zawrotne 20zł xD Ale nie, wolę wpłacić tę kasę na potrzebujące dzieci czy cokolwiek
  • Odpowiedz
@No_Sugar: Przenoszenie przez przeszkody, pomoc ratowników... Fajnie, że się dobrze bawiłaś, ale ten wpis to jest trochę jak chwalenie się przemaszerowaniem maratonu w 6 godzin.
  • Odpowiedz
@hard1: xD zapłaciłam za to, żeby się dobrze bawić, a nie się z kimś ścigać ;) Przez przeszkody nikt mnie nie przenosił. Czytaj ze zrozumieniem. To była tylko pomoc. A to z ratownikiem, to sorry, ale nie wymagają umiejętności pływania, a nie sięgałam dna. Był w wodzie i podał mi deskę. Wszystko.
  • Odpowiedz
@No_Sugar: Nie hejtuję, nie obrażaj się.
Po prostu byłem na Runmageddonie rok temu i wiem jak to wygląda od środka. Wyścig ma sens tylko w serii Elite, dla reszty to taplanie się w błotku i stanie w kolejkach do przeszkód. Przeszkody nie są sędziowane, każdy kończy nawet jak omija albo oszukuje przy karnych burpeesach. Żadna siła i charakter nie jest potrzebna.
  • Odpowiedz
@hard1: każdy startuje w takiej kategorii, jaka dla niego jest odpowiednia. Pewnie, że można oszukiwać, tak jak w życiu. Ale miałam chwile zwątpienia, musiałam ze sobą walczyć, momentami robiło mi się słabo. Może o tym świadczyć np. fakt, że po dotarciu na metę nie byłam świadoma, co się dzieje. Był to dla mnie duży wysiłek i jestem z siebie zadowolona. I to nie jest wyścig, daj spokój. To przygoda, sprawdzian
  • Odpowiedz