Aktywne Wpisy
daeun +274
W tym wpisie wrzucamy wszystkie kobiece RED FLAGI dyskwalifikujące je jako potencjalne partnerki, matki czy małżonki. Ja zaczynam
1. Tatuaże - widzisz taki brudnopis i od razu wiesz że trafił ci sie egzemplarz z defektem, nieprzepracowanymi traumami wymagającymi dlugotrwalej terapii, której w poczatkowym okresie dziecinstwa zabrakło silnych wzorców i autorytetów
#tatuaze #bekazpodludzi #rozowepaski #logikarozowychpaskow #zwiazki #glupiewykopowezabawy #tatuazboners
1. Tatuaże - widzisz taki brudnopis i od razu wiesz że trafił ci sie egzemplarz z defektem, nieprzepracowanymi traumami wymagającymi dlugotrwalej terapii, której w poczatkowym okresie dziecinstwa zabrakło silnych wzorców i autorytetów
#tatuaze #bekazpodludzi #rozowepaski #logikarozowychpaskow #zwiazki #glupiewykopowezabawy #tatuazboners
qew12 +44
Psychiatra zalecił mi badanie testosteronu, gdyż powiedziałem, że nie mam libido i te badania zrobiłem.
I cóż wyszło NIEDOBÓR TESTOSTERONU dla jego its over (╯︵╰,)
#qewnakwadracie #przegryw #depresja
I cóż wyszło NIEDOBÓR TESTOSTERONU dla jego its over (╯︵╰,)
#qewnakwadracie #przegryw #depresja
(Marzec 2016) Tak wygląda zmęczony człowiek. W sumie to tak wygląda trzech zmęczonych ludzi, ale jeden szczególnie - chyba nie muszę wskazywać który. Scena ma miejsce w Shenzhen - odpoczywamy po całym dniu zwiedzania. Zapewne rzuca się w oczy bałagan na stole - o tym za moment, najpierw otoczenie. Znajdujemy się w mieście, które liczy 10 milionów mieszkańców. Tak jak wspominałem w chińskim odcinku mojego programu - Shenzhen to pierwsza specjalna strefa ekonomiczna. Jakby nie było - kojarzy się to z wielkim światem, jednak pod tą knajpą czułem się trochę niczym na polskiej prowincji. Taka trochę krzyżówka wiejskiego festynu i małego, rodzinnego biznesu. Absolutnie nie chcę nacechować tego miejsca negatywnie, czułem się tam bardzo dobrze. Może zasadniej będzie użyć słowa „swojsko”. Obsługiwało nas 2, może 3 osoby - prawdopodobnie rodzina. Wnioskuję po... biegających wokół, pełnych energii dzieciakach. Dzieci, jak to dzieci - knajpy może nie byłyby w stanie poprowadzić, ale są w stanie pomagać - czasami biegały bez celu, a czasami rzeczywiście pomagały - coś przyniosły, coś odniosły, kogoś zawołały. Wokół dużo ludzi, gwar i muzyka w tle. Niby nic szczególnego, ale jednak scenka ma miejsce w środku osiedla w dziesięciomilionowym mieście. Próbuję sobie to wyobrazić w Warszawie, jednak naprawdę nie potrafię. Być może się mylę i rzeczywiście można w dużych polskich miastach spotkać takie widoki, ale na pewno nie na taką skalę. Jak widać - inaczej się żyje i pracuje po chińsku. Nie oceniam, czy to lepiej, czy gorzej - jest po prostu inaczej. Co z wspomnianym wcześniej bałaganem? W chińskich warunkach to żaden bałagan. Co prawda przy stole nie ma ani jednego Chińczyka, jednak dwa tygodnie w Chinach zrobiły swoje - z kim przystajesz, takim się stajesz. W Państwie Środka posiłki spożywa się bardzo... hm... po naszemu trzeba by to określić „niekulturalnie”, jednak tam obowiązują nieco inne normy. Nazwijmy to „jesz jak chcesz” - nikt nie zwróci uwagi, że jedzenie spadło na podłogę, albo, że ktoś splunął przy stole. Nie zawsze i nie wszędzie, ale często tak to wygląda. Co kraj, to obyczaj.
#chiny #podroze
Przy okazji zachęcam do obserwowania tagu #pokonactv („pokonać TV”) - pod koniec października wyruszamy na pierwsze zdjęcia do Afryki.