Wpis z mikrobloga

@Amishia: a nie lepiej możliwość wykonania testu, gdy mężczyzna ma podejrzenia?
Bo tak to de facto zakladamy, że każda kobieta zdradza... a to gruba przesada.
Ja bym proponowała, żeby ojciec podejrzewajacy zdrade mógł zrobić taki test bez zgody matki. To powinno starczyc.
A jeśli obowiązkowo - to tez i test dla matki. W końcu mogli podmienić, nie we wszystkich szpitalach jest system rooming in, a tak to nikt nie będzie miał
  • Odpowiedz
@xhxhx: Mam odmienne zdanie, ponieważ #!$%@? mnie jak wielu facetów jest wkręconych właśnie w nieswoje bachory. #!$%@? mnie jak bardzo polskie sądy są 'przeciwko' ojcom.
Poza tym nie obchodzą indywidualne pary, a ogół.

Co do zasiłków dla samotnej matki, to dla mnie takie samo rozdawnictwo jak 500 i powinno to #!$%@?ć w #!$%@?.

Skoro mój pomysł Ci się nie podoba to co powiesz na propozycję kolegi pilot1123 (nie będę wołać). Taka
  • Odpowiedz
@agaja: Masz rację, to też jest bardzo w porządku pomysł. W sumie nawet lepszy niż mój.

Jednak nie zgodzę się do założenia, że każda kobieta zdradza. Nie ujęłabym tego w ten sposób. W końcu jeśli kobieta jest wierna to nie powinna mieć oporów przed zrobieniem testu. :)
  • Odpowiedz
@Amishia: tylko po co wtedt test? :)

Test ma wykryć brak ojcistwa. Ten zaś możliwy jest tylko w jednym przypadku - zdrady. Czyli jeżeli chcemy sprawdzić, czy pan X jest ojcem dziecka pani X, to sprawdzamy tez, czy nie zaszła ona w ciążę podczas zdrady.
Czyli weryfikujac ojcostwo w przypadku wszystkich dzieci, weryfikujemy tez (przynajmniej czesciowo) wiermosc ich matek.
  • Odpowiedz
@agaja: Może faktycznie mamy inne podejście. Ja nie odebrałabym tego jako... hmm... obrazę, próbę umniejszenia mi, dlatego, ze skoro jestem pewna, że nie zdradzam, to żaden test temu nie zaprzeczy. I nawet jeśli mąż poprosiłby mnie o wykonanie go, to bym zrobiła nawet przy obecnym stanie prawnym.

Ale powiedzmy, że jestem w stanie zaakceptować Twoje rozumowanie, dlatego przyznaję rację, że Twój i pilota pomysł z tym, ze testy powinny być robione
  • Odpowiedz
@Amishia: znaczy tu jakby zachodzi coś w stylu zasady podwojnego skutku. Sprawdzasz jedna rzecz, ale ponieważ możliwa jest wyłącznie w jednym przypadku, to w wyniku tego sprawdzasz tez czy on nie zaistnial.
Czyli zakladajac, że dziecko może nie być danego ojca zakladasz posrednio, że jego matka zdradzila partnera.

To nie chodzi o posiadanie czegoś do ukrycia, a o podejrzenie, że zrobiłaś coś nie w porzadku bez żadnej przeslanki.
  • Odpowiedz
@iEarth: Nie, oczywiście, że nie. Jako kwik miałam na myśli płacze karyn, które mają coś do ukrycia i zapierają się rencami i nogami, żeby testu nie robić. Tutaj się czegoś takiego nie spodziewałam. Ale rozważam wrzucenie tego tekstu po poprawkach na jakąś grupę matek :)
  • Odpowiedz
Ja nie odebrałabym tego jako... hmm... obrazę, próbę umniejszenia mi, dlatego, ze skoro jestem pewna, że nie zdradzam, to żaden test temu nie zaprzeczy. I nawet jeśli mąż poprosiłby mnie o wykonanie go, to bym zrobiła nawet przy obecnym stanie prawnym.


@Amishia: Hmm.. Jeśli buduje z kimś związek od lat, nie ma większych kłótni, nieporozumień, dogadujemy się i razem decydujemy na dziecko, staramy się o nie, razem chodzimy na usg, jesteśmy
  • Odpowiedz
@Amishia: niech chętny mężczyzna płaci ze swoich. Jak wyjdzie ze dziecko jego - ok, stracił kasę. Jak wyjdzie, ze nie jego - koszt badania na matkę.
@CudMalina: serio bys się wkurzyła?
Ja bym olała. Sama mam pewność, ze dzieciak jest mój (podmianki w szpitalu to jednak margines), a historii nieszczęśliwych jest równie dużo co szczęśliwych.
  • Odpowiedz
@iEarth: Aż mi się przypomniał cytat z serialu "cienka niebieska linia": wsadźmy wszystkich do paki a jak udowodnią swoją niewinność, to ich wypuścimy. - No przecież jeśli są niewinni to co się mają martwić? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
serio bys się wkurzyła?

Ja bym olała. Sama mam pewność, ze dzieciak jest mój (podmianki w szpitalu to jednak margines), a historii nieszczęśliwych jest równie dużo co szczęśliwych.


@magrusia: oczywiście że tak. To przykre jeśli mój mężczyzna podważa moją uczciwość i w ogóle cały nasz związek. Tzn ze mi nie ufa a bez zaufania nie da się zbudować związku.
  • Odpowiedz
@CudMalina: podważył by Twoja uczciwość na szali stawiając swoją pewność ojcostwa.
Może mam inne zdanie, bo kiedyś mnie koleś zdradzał. Byłam pewna, ze kocha, ze po co miałby zdradzać, ze lepiej wtedy zerwać itd, ze nie ma nawet możliwości, bo szkoła, praca, dom. No i wyszło, ze nie kocha, ze nie zerwał nie wiadomo czemu, ze miał możliwość.
I teraz w małżeństwo pewności nie mam. Jak będzie chciał to pójdzie w
  • Odpowiedz
@CudMalina: I tutaj wkracza rutynowa procedura w sprawie zgodności dna. Wtedy unikamy tego takich szarpania sobie nerwów bo wszystko odbywa się z automatu. ( ͡ ͜ʖ ͡)

Btw. Coś takiego byłoby genialne pod względem kształtowania ludzkiej przyszłości - w przypadku niewierności facet nie popełnia ogromnego błędu, taka madka dostaje to na co zasłużyła, dziecko ma na przyszłość dowód jakim człowiekiem jest jego matka a i w
  • Odpowiedz
via Android
  • 3
@xhxhx juz poprawiłam wypowiedź wyżej. Agaja i pilot mieli rację ;)

Natomiast co do podatków to jakbym miała wybierać na co pójdą moje (choć wiadomo że wolałabym je wydać po swojemu), to wolalabym zeby byly testy na ojcostwo niż 500 plus.
  • Odpowiedz