Wpis z mikrobloga

Nie rozumiem samobójców. No #!$%@? nie rozumiem. Ewentualnie mogę zrozumieć tych, którzy nie mogą pogodzić się ze śmiercią dziecka - całej reszty powodów nie przyjmuję do wiadomości. Każde inne rozwiązanie jest lepsze. Gdyby problemy mnie tak przerosły, że nie chciałoby mi się żyć, to bym poszedł w świat na piechotę. Byłbym takim europejskim kloszardem, który myłby się na stacjach, higiena jest ważna, wyglądał schludnie. Dorabiałbym wykonując jakieś prace u gospodarzy, potem szedł dalej. W Europie nikt z głodu nie umiera. Jak skończyłaby mi się Europa, to zapakowałbym się za pomywacza kibli na jakimś statku do USA, albo Australii. Może wreszcie osiadłbym gdzieś w jakimś miłym państewku np. w Tajlandii, gdzie cycate tajki wachlowałyby mnie #!$%@? w cieniu palm. Życie jest piękne Mirki!
  • 162
  • Odpowiedz
Ewentualnie mogę zrozumieć tych, którzy nie mogą pogodzić się ze śmiercią dziecka - całej reszty powodów nie przyjmuję do wiadomości. Każde inne rozwiązanie jest lepsze


@Szredegenge: No jezeli ktos ma przed soba ciezka chorobe i np. wizje utraty mozliwosci poruszania sie to jakie jest to lepsze roziwazanie w Polsce? Modlitwa?
Jest jakas choroba zaniku miesni i tam kilkadziesiat procent chorych popelnia samobojstwo.
  • Odpowiedz
Nie rozumiem samobójców. No #!$%@? nie rozumiem.


@Szredegenge: też nie rozumiem - widocznie robią to z powodu tak wielkiego nieogarnięcia życiowego. Dla takiego kogoś łatwiej jest się zabić niż iść spacerem w siną dal zostawiając za sobą całą przeszłość...
  • Odpowiedz
@utopjec Ale prochy to Ty szanuj, wielu uratowały, w tym mnie. Po latach nieudanych prób z resztą, bo przerobiłam kilkanaście preparatów zanim trafiłam na taki który pozwala mi żyć normalnie. Pewnego dnia po miesiącu czy dwóch brania nowego leku po prostu się obudziłam i poczułam, że w mojej głowie jestem tylko ja, jestem wolna, po 14 latach. A, no i prochy przepisze tylko psychiatra a nie psycholog.

@Szredegenge To cudowne
  • Odpowiedz
Ale prochy to Ty szanuj, wielu uratowały, w tym mnie.


@shitty_support: Napisałem o prochach w trzecim akapicie, pozytywnie, jak mniemam. Natomiast chciałem podkreślić też rolę psychoterapii i niewłaściwie rozłożyłem akcenty.
  • Odpowiedz
@shitty_support: Cieszę się, że są osoby, które potrafią merytorycznie napisać o swoich odczuciach. Mój wpis był takim śmieszkowaniem na nocnej, a rozpętała się mega afera. Nie miałem zamiaru nikogo obrażać, czy pouczać, a spotkałem się ze stekiem wyzwisk. Dziękuję, że chociaż Ty poswiecilaś chwilę na przedstawienie mi swoich odczuć, a nie bezsensowne wyzwanie od idiotów i dzbanów bez empatii.
  • Odpowiedz
@BzdziagwaLujka: Wszystkiego najlepszego Mirabelko. Dzięki za miły wpis. Miło, że zrozumiałaś, że można nie rozumieć. Dajesz przykład jak można miło prowadzić dyskusję, nie sprowadzając drugiej strony do poziomu nieempatycznego zera.
  • Odpowiedz
@Szredegenge Spoko, rozumiem, że ciężko jest to zrozumieć tak z zewnątrz - nawet mnie samej głupio jak teraz o tym myślę, że tak bardzo zakrzywiony i nielogiczny był mój świat. Wtedy to ja nie mogłam zrozumieć jak można po prostu wstać i iść do pracy, kupić po drodze pierogi dla męża, zagadać z sąsiadką w windzie i na dodatek cały czas mieć cicho w głowie ¯_(ツ)_/¯ Mikro czasem daje dziwne odpowiedzi
  • Odpowiedz
Acha i pobiegać też nie pomoże na depresje (#!$%@? falubaz)


@DulGukat:
Nie ma co do tego twardych dowodów, ale znaczna większość badań przeprowadzonych w tym temacie wskazuje na korelację ujemną między ilością aktywności fizycznej, a wskaźnikami wyznaczającymi nasilenie objawów depresji.
Tyczy się to także związku dose-response.
Nie znaczy to, że bieganie powinno zastąpić terapię(a w przypadku major depression pacjent i tak raczej nie będzie miał na to energii), ale sugeruje,
  • Odpowiedz
@Szredegenge: kiedyś też myślałem podobnie dopóki mnie to nie dopadło, by tak jak mówisz "iść w świat" trzeba mieć chęci do życia, w momencie gdy nie chcesz żyć jaką poprawę przyniesie ci tułanie się po świecie? Dalej nie będzie ci się chciało żyć tylko na Tajlandii więc co to zmienia? Jak urwie ci rękę i zaczniesz z tego powodu podcierać tyłek drugą ręką to znaczy że ta pierwsza ci odrośnie?
  • Odpowiedz
@Szredegenge:

no, poszedłbyś w świat będąc terminalnie chory... Daleko byś zaszedł, w ogóle byś nie cierpiał.
Sa powody dla których warto skończyć ze sobą. Jednym z takich powodów jest właśnie cierpienie. Mając do wyboru zejść ze świata w wielotygodniowych/wielomięsięcznych męczarniach, a palnąć sobie w łeb to ciekawe co byś wybrał.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 4
Czasami wstajesz i uda Ci się nawet wyjść z domu, ale np. im dalej idziesz tym powietrze staje się bardziej ciężką galaretą i trudno Ci się poruszać, jakbyś brnął w coraz gęstrzym błocie. Czasami odcina Ci wewnętrzny GPS i nie wiesz gdzie jesteś, ani dokąd szedłeś. Próbujesz sobie przypomnieć szczegóły więc zatrzymujesz się i patrzysz na budynki. Ludzie dziwnie na Ciebie patrzą, widzisz jak się uśmiechają. 'Śmieją się z Ciebie, bo jesteś
  • Odpowiedz