Wpis z mikrobloga

#chrzest niemowlęcia to nie tylko niezmywalne włączenie do Kościoła, ale też złożenie przyrzeczeń i wyznania wiary poniekąd w imieniu dziecka.

Podczas pierwszej komunii, kiedy dziecko nie może się w praktyce sprzeciwić, ale jest świadome i jego pamięć pracuje, te przyrzeczenia zostają "odnowione", żeby nie było wątpliwości, podobnie w czasie bierzmowania. A potem na kazaniach słyszy się - jako swego rodzaju przestrogę - "na chrzcie świętym przyrzekaliśmy ...".

Niech już nikt mi nie wciska, że to nie jest przemocowe i te najpierw nieświadome, a potem półświadome "przyrzeczenia" nie potęgują strachu dziecka przed potępieniem.

#bekazkatoli #ateizm #religia #katolicyzm #kosciol #psychologia #dzieci
  • 18
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@eoneon: Można co prawda przyjąć chrzest już jako dorosły, jeśli ktoś czuje potrzebę, ale zauważ, że rodzice często chrzczą swoje dzieci, bo chcą dla nich dobrze. Jeśli sami byli wychowani w tej otoczce strachu przed piekłem i potępieniem, to nie chcą, żeby przez ich zaniedbanie cierpiało ich dziecko, gdyby mu się zmarło, zanim będzie w stanie samo zdecydować. Osobiście uważam, że takie myślenie jest dla Boga krzywdzące - w końcu
  • Odpowiedz
@LoveLight: Rodzice chcą dobrze, ale potem (niektórzy) księża na kazaniach sączą podświadomy przekaz: "przyrzekaliście, więc teraz dotrzymajcie, bo Bóg wam pokaże". Zresztą w teologii "proboszczowskiej" dla niewierzącego od dziecka jest jakaś nadzieja, a dla ochrzczonego "odstępcy" nie.

Już inna sprawa, jeśli do zbawienia konieczne jest przyjęcie jakichś sakramentów konkretnych, to trochę hehe.


@LoveLight: To że nie jest to stosunkowo nowy wynalazek :).
  • Odpowiedz
No popatrz a papa Franciszek powiedział


@falkonidas: To miła odmiana:

„[Święty Kościół rzymski] mocno wierzy, wyznaje i głosi: że nikt z tych, co są poza Kościołem katolickim, nie tylko poganie, ale i Żydzi, heretycy i schizmatycy, nie mogą stać się uczestnikami życia wiecznego, ale pójdą ‚w ogień wieczny, przygotowany diabłu i jego aniołom’, jeśli przed końcem życia nie będą do niego włączeni; i że jedność ciała Kościoła znaczy tak wiele,
  • Odpowiedz
@eoneon: Od ćwierć wieku nie chodzę do kościoła, ale dość dobrze pamiętam wiele przyśpiewek i zaklęć. W tym temacie akurat utkwiła mi w pamięci taka piosenka (a konkretnie jej początek).

Com przyrzekł Bogu przy chrzcie raz,
Dotrzymać pragnę szczerze.
Kościoła słuchać w każdy czas,
I w świętej wytrwać wierze.
  • Odpowiedz
@eoneon: Owszem, ale sytuacja przeciwna, kiedy dziecko nie ma kontaktu z treściami religijnymi, jest po prostu niemożliwa. Musielibyśmy odizolować, zakazać, a pomimo tego wraz z socjalizacją treści te zostałyby przemycone. Te utopijne rozwiązania na myśl przywodzą wywody J.J.Rousseau, który w swoim nowatorskim na tamte czasy dziele z pedagogiki, Emil, czyli o wychowaniu, prezentował ideę, wedle której człowiek dowiaduje się o istnieniu religii dopiero w późniejszym wieku. Nierealizowalne.
  • Odpowiedz
@eoneon: teoaretycznie to takie przemocowe, w praktyce, każdy przysięga w czasie komunii (10 lat?) że nie będzie pić do 18-stki, a prawie każdy się rozpruwa wcześniej i o przysiędze złożonej z okazji komunii nie pamięta
tak że spoko, są mechanizmy które nas chronią przed zbytnim poczuciem winy (chyba że twój był wyłączony, to szkoda)
  • Odpowiedz
@heniek_8: Nie każdy przysięga abstynencję, u mnie nie było :). Ale masz rację, większość sobie daje radę, niemniej dla części to są dość traumatyczne rzeczy. Ja na przykład mam dość logiczną konstrukcję, więc nieźle się zmagałem z ideą, że wszyscy dookoła będą potępieni jak nie za to, to za tamto. Długo nie cierpiałem, bo uniesprzeczniłem się do ateizmu (w tamtym czasie), niemniej nie było to fajne.
  • Odpowiedz