Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dodaję wpis, bo #przergryw here, który stracił zdolność samodzielnego myślenia. Od dłuższego czasu chodzą za mną pomysły na własny #biznes tylko brak mi jaj żeby spróbować. Pomysłów kilka, są całkowicie przeróżne, ale to chyba nie o to chodzi, prawda. Sadzę, że umiałbym w końcu połączyć przyjemne z pożytecznym i jeszcze wyjść na plus, a może jednak się mylę? Oczywiście pomysłów nie zdradzę, bo jeszcze ktoś ukradnie albo co gorsza powie, że #!$%@? i do dupy. :P Aha i dodam jeszcze, że jeden z tych "pomysłów" już za późno, bo już dawno nastąpił na to boom w Polsce i kto spróbował temu się powiodło, a ja siedzę, przeglądam Mirko i bardzo żałuję straconej szansy;)

Do tego wszystkiego mam niezłe combo w postaci:

Wychowania przez matkę na polaka robaka robotnika na etacie. Nie mówię, że praca na etacie jest zła, ale od zawsze wpajano mi, że mam się wyuczyć zawodu i iść na etat. Przy czym mam do czynienia ze szczyptą rozbieżności, bo rodzice prowadzili całkiem dobrze prosperującą działalność.

Jak praca na etacie to tylko i wyłącznie w wyuczonym przeze mnie zawodzie i w żadnym innym! To też wyniosłem z domu, bo powtarzano mi, że mam być specem tylko w tej dziedzinie, a ja jakoś nie wyobrażam sobie, że ktoś pracuje przez 40 lat w danym zawodzie, a już nie daj boże na tym samym stanowisku.

Cytując klasyka "co za ponury absurd żeby o życiu decydować za młodu, kiedy jest się kretynem" przejdę do ów wyuczonego zawodu. Po kilku latach zdałem sobie sprawę, że tego co robię to nie lubię tego do końca, ani to ciekawe, ani rozwijające. Pracowałem w dwóch miejscach i za każdym razem scenariusz ten sam. Żeby rozwinąć skrzydła potrzebowałem awansu, a żeby dostać awans osoba wyżej musiałaby odejść z pracy. Specyfika tego zawodu jest taka, że jak ktoś już się załapie tam wyżej to zostaje na tym stanowisku do emerytury/zwolnienia/śmierci (podkreśl wybrane). Przy czym w większości przypadków dominuje scenariusz numer 1. No i płaca taka średnia, zostając w tej pracy będę musiał się pogodzić, że raczej nigdy nie będzie mnie stać na kupno np. fajnego auta tylko całe życie będę jeździł gruzami z drugiej ręki.

Po części nie lubię pracy na etat. Nie lubię jak ktoś stoi nade mną i mówi, zrób to, zrób tamto, czego jeszcze nie zrobiłeś, no już dawaj to szybko. Prawdopodobnie większość z nas pracujących tak ma, tylko po prostu się nie przyznaje. Zupełnie inaczej to wygląda jeśli robię coś wyłącznie dla siebie. Bazując na doświadczeniach z wykonanych prac, czy to w ramach hobby, czy innych obowiązków, uważam że dużo lepiej i sumienniej wykonuję pracę, na której bardziej mi zależy.

Zawsze miałem zdolność do wykonywania nawet bardzo skomplikowanych prac manualnych. Posiadam intuicję, której nie mają inni i co ma swoje potwierdzenie np. w tym jak udało mi się położyć płytki w domu rodziców. nigdy w życiu nie robiłem czegoś takiego, jedynie raz tylko, malowałem sufity i ściany i z prac wykończeniowych to by było na tyle. Matce kopara opadła po tym, jak udało mi się położyć płytki w ich domu, a pierwszy raz wykonywałem coś takiego. Moje pomysły bazują właśnie na raczej pracach ręcznych czy takich "homemade".

Moja dziewczyna ciągle oczekuje ode mnie określenia tego, co chcę w końcu w życiu robić. Denerwuje ją moje czcze gadanie, że o to byłoby fajne, albo o to też, mógłbym się tym zająć.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 2
@AnonimoweMirkoWyznania: tez tak mam Mirku, ale trzeba próbować bo z tego co sie orientowałem to najlepszy okres na zakładanie firmy/działalności to jak masz ten etat i jesteś młody, potem dochodzi dziecko kredyt i #!$%@? wie co i całkiem zapomnisz o jakiejkolwiek zmianie. Tez mam podobnie ze jak za cos sie wezmę to wychodzi spoko pomimo ze nie mam w tym doswiadczenia, niestety nie wiem jak to przełożyć na hajs, słyszałem ze