Wpis z mikrobloga

Takie moje przemyślenia, które średnio wiem po co piszę tutaj.

TL:DR - Mam ból dupy o innych

Chciałem napisać kilka swoich przemyśleń i poznać opinię osób trzecich bądź będących w sytuacjach, które tu opiszę.
Od prawie zawsze pracowałem z ludźmi, miałem kontakt z klientem w 90% przy IT (dumnie nazwane “napraw komputer”, “założenie internetu” itp.). Odwiedziłem setki domów i mieszkań w tym czasie i tutaj chyba się skoncentruję. Robiłem też remonty na zasadzie “u obcego rób jak u siebie”

Warunki mieszkaniowe ludzi byly od najlepszych gdzie naprawdę kombinowaliśmy z nim jak niczego nie zniszczyć i żeby śladu nie było bo szkoda mieszkania/domu. Szale po drugiej stronie stanowiły mieszkania zaniedbane, brudne, śmierdzące. Jak to się mówi “brud, smród, malaria i korniki”. Oczywiście jestem świadom tego, że nie każdego stać na marmury i złocenia. Jednak nie umiem zrozumieć rozumowania “muszę być biedny i zaniedbany, żałuj mnie tak bardzo! ojej ojej!”

Przykład 1
Wchodzimy do mieszkania zrobić internet i TV, w środku kobieta w ciąży i 2 dzieci na świecie. Widać, że się nie przelewa, mieszkanie malutkie i ledwo się mieszczą. Jednak mieszkanie czyste, odmalowane, zadbane po prostu. Meble stare, AGD stare, TV Manty najtańszy, ale nie brzydzisz się tam być. Ludzie też z gorszej dzielnicy i osiedla w nim, ale jest kultura. Poznałem też wtedy piosenkę “Cztery małe zielone słonie”, która wryła mi się w mózg xD Jako fan rocka/metalu bardzo to lubię xD

Podsumowując, jest biednie, ale kulturka, czysto i fajnie na ile się da.

Przykład 2
Pukamy do drzwi w starej kamienicy i nic… po 5 minutach wychodzi gość. Całość pomieszczeń ma na oko 30 m2. Czuć wilgoć i strach do czegoś się dotknąć. Facet około 30 lat, otyły i zaniedbany, mieszka z nie lepsza matką. Gdzie nie spojrzeć jest brudno, czego się nie dotknąć to się lepi. w Środku zaduch i lekko śmierdzi, masakra… Dla kontrastu na walącym się biurku stoi monitor AOC z Freesync, PC mocny, gość gra w Wiedźmina 3 na full i widziałem jeszcze pare innych wymagających gier. Ogólnie drogi i mocny sprzęt. Krzesło już będące tylko siedziskiem takie, że bym się brzydził dotykać… Zrobiliśmy swoje i uciekliśmy szybko bo mieliśmy już zwyczajnie dość.

Przykład 3
Przybyliśmy do miłej starszej Pani do bloku. Miejsca w mieszkaniu tyle, że mogliśmy przejść. Typowy zbieracz wszystkiego. ale to pół biedy. Już podczas wiercenia było źle bo pożyczyliśmy odkurzacz żeby nie zapylić mieszkania. Kumpel wierci, a ja trzymam rurę. Odpalam potworka i po kilku sekundach czuję coś, po kolejnych mam ochotę rzygnąć. Jakby ktoś przepocone skarpety bezdomnego zmieszał z gównem, podgrzał i wiał tym zapachem we mnie. jednak pełna profeska i tylko wzrokiem przekazuję żeby się śpieszył (po czym zaczął bo jego też doszedł zapach). potem układamy kable, wszystko w centymetrowej warstwie kurzu. Pani oczywiście chce zapas kabli bo będzie przemeblowywać. Ok zawijam po pare metrów i zadowolona. Przyszlo do podłączenia TV CRT. Zaglądam za niego i nie widzę eurozłącza. patrzę dalej i… jest! pod kurzem… jak ruszyłem to wszystko to myślalem, że się uduszę. Zacząłem kaszleć, kurz poszedł w oczy, płacze niemal. Co na to Pani? “Ojej hihi, nikt tu nigdy nie zaglądał! hihi”
Dosłownie jeden wielki brud, kurz itd. masakra…

Przykład 4
Nie ma przesadnego brudu, na pierwszy rzut oka jest ok. Potem się okazuje, że tej szafki to nie ruszać, tamto się wali, a wszystko ma co najmniej 40 lat. Z gniazdek działa jedno i też jakoś ledwo. Ogólnie jest tam do zrobienia mnóstwo drobnych napraw. Potrzeba by na to śrubokręta płaskiego i krzyżakowego, taśmy klejącej, bardzo podstawowych narzędzi i ew. 50 zł na materiały. Nie ma komu bo klient ma taką mentalność, a nie inną. Do tego cały czas biadoli jak mu źle i jako on biedny. niestety nie umiem wtórować takim ludziom i zaraz punktuje, że tutaj wystarczy dokręcić, tam podkleić i nie ma co nad tym płakać. Wtedy rozmowa się ucina, a ja dostaje opinię chama i komucha na infolinii na ankiecie po instalacyjnej xD.

To tyle przykładów. Nie wiem jak można żyć w brudzie i znoju… Sam nie jestem krezusem i zarabiam słabo, ale teraz wynająłem mieszkanie to się dogadałem z właścicielem i je pomalowałam i naprawiłem wszystko co się dało w 2 tygodnie (robione po 3-6 godzin dziennie po pracy. Da się? da. Mieszkanie 40 m2, całość materiałów zmieścilem w chyba 400 zł. Farba 60 zł za 10l biała + barwniki ewentualne. To koszt #!$%@? miesiąca palenia fajek! Nie rozumiem co trzeba miec we łbie żeby żyć byle jak i byle gdzie w byle czym. Aż tak sie nie chce? nie umie? jak nie umie to mamy YouTube, miliony poradników, wystarczy trochę chęci i zaangażowania!. Tutaj jednak lepiej “nie wiem, nie umiem, po co mi to, na co mi to, robiłem remont jak dostałem mieszkanie w 69 roku”

#przemyslenia #feels #pracbaza #boldupy #przegryw #wygryw
  • 1
@Alchemik88: Stary wiem co czujesz... Poznańska Wilda - mialem podobną robotę. Jak wychodziłem z niektórych serwisów to unikałem partoli policji, bo bałem się alkoholou w wydychanym powietrzu. Były też mieszkania gdzie była plazma, ale to jedyny metalowy element, bo klamki, drzwiczki od piecy kaflowych i kuchenka wylądowały dawno na złomie. Z drugiej strony często w tej samej kamienicy studenciaki w mieszkaniach z IKEI - w tych mieszkaniach zazwyczaj panował bałagan, ale