Wpis z mikrobloga

Z takich nauczycielskich historii to powiem Wam coś jeszcze. Najgorszy moment mojej kariery pedagogicznej.

Na studiach wielokrotnie powtarzano nam, żeby nie mówić do uczniów "zadzwonię do mamy/taty", tylko "do opiekuna" (albo sobie w ogóle darować takie uwagi), o ile nie wiemy na sto procent, jaka jest sytuacja w domu. A może być różna.

No i pojechałam ja raz na kolonie jako opiekun. Jechaliśmy autokarem i jedna dziewczynka puściła z telefonu Justina Biebera. Powiedziałam jej na to w żartach "oj, chyba zadzwonię do mamy porozmawiać o tym, czego słuchasz".

A ona na to


No i #!$%@? no i cześć. Pośmieszkowane.

#frytusiacontent #coolstory #pracbaza #facetka #nauczyciele
  • 79
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@frytusia to odpowiadasz że w sumie jej się nie dziwisz jeśli zmuszała ją do słuchania takiej muzyki i essa. XD nigdy nie rozumiem osób którym argument "moi starzy nie żyją" zamyka komuś mordę w dyskusji xD a co on #!$%@? Batman xD
  • Odpowiedz
  • 187
@frytusia ech, bardzo łatwo można się poślizgnąć na takich tekstach.
U mnie w poprzedniej pracy jedna koleżanka (wtedy dość świeża) zażartowała sobie do kolegi że co, mamusia nie nauczyła sprzątać? Na co on: moi rodzice zginęli jak miałem 7 lat ()
  • Odpowiedz
@KochanekAdmina: miała 8 lat i jak się potem okazało, jej matka zginęła rok wcześniej w wypadku samochodowym. Nikt nie powiedział, że zamknęłam mordę - odpowiedziałam, ale darowałam sobie żarciki z martwych rodziców :)
  • Odpowiedz
@frytusia:

No i pojechałam ja raz na kolonie jako opiekun.

Podziwiam. Wspinalem sie samotnie, pare razy bez zabezpieczenia, przeszedlem Rumunie pieszo z plecakiem, tez sam ale byc wychowawca na koloniach to bym sie bal.
  • Odpowiedz
@frytusia: w sumie to troche jestem pod tym wzgledem #!$%@?, ale zawsze jestem ostrozna gdy cos mowie na tematy ktorych nie jestem pewna - np. nie wspominam o rodzicach obcych osob bo zakladam ze moga nie zyc i bedzie faux pass, ale tez nie tylko w tej kwestii
  • Odpowiedz
@frytusia: Pamiętam, kiedyś w podstawówce, facetka od matmy o coś się spruła do mojego kumpla i wywiązał się taki dialog:
- Kuba, mam zadzwonić do mamy?
- Tak, pani się zapyta co na obiad mam.
Śmiechom nie było końca ( )
  • Odpowiedz
@frytusia: Studia, pierwsze zajecia z nowym wykładowcą. Zaczął straszyć w niezbyt miłych słowach, że u niego jest ciężko. Atmosfera się zagęściła. Nagle zadzwonił mu telefon. Rzucił tylko coś w stylu "przepraszam, ale ktoś mnie tu nęka". I wtedy jedna śmieszka palnęła (podejrzewam, że dla rozładowania napięcia) "pewnie żona, hehehe". Odpowiedź krótka: "nie, proszę panią, jestem wdowcem".
Atmosfera zagęściła się jeszcze bardziej.

Co ciekawe, do dziś pamiętam, że wypalił "panią" zamiast
  • Odpowiedz
@frytusia: to ja miałam kiedyś pecha życia. Piliśmy w gronie znajomych i zaczęłyśmy się śmiać z koleżanka po pijaku, ze jak nurkowie pokazują pod woda „ok” to nie znaczy ok tylko zero tlenu, ale ze nikt nie rozumie tego i myślą, ze wszystko jest super i odpływają no haha straszna beka omg mega. Proszę wziąć pod uwagę alkohol. Śmiałyśmy się z tego dobre 15 minut, totalnie na cały głos, jak
  • Odpowiedz