Wpis z mikrobloga

Przypomniało mi się #coolstory które świetnie pokazuje jak działa nasza kochana #policja i jak nieudolny jest ten organ.
Zaznaczę, że jestem osobą w wieku 22 lat - ma to wpływ na historię, bo Policja wielokrotnie próbowała wykorzystać ten fakt.

Słowem wstępu, mieszkam na jednym z #warszawa blokowisk, które jest położone blisko domków jednorodzinnych, które są podnajmowane i w nich znajdują się małe przedsiębiorstwa. Miejsc parkingowych w godz. 8-16 jest strasznie mało. Wszyscy parkują na chodniku, zostawiając miejsce przechodniom, jednakże mniej niż ustawowe 1.5m.
Pewniego pięknego lutowego dnia mój samochód był również tak postawiony (choć miejsca było wystarczająco nawet dla wózka dziecięcego)
Odśnieżam sobie samochód, gdy nagle widzę wezwanie w char. świadka popełnienia wykroczenia drogowego. (Komenda dzielnicowych jest tuż obok, często tą drogą jeżdżą i chodzą, lecz nigdy nie było auta z blokadą bądź z wezwaniem za szybą)
Namoknięty papier był ledwo czytelny i od razu wylądował w koszu ( ͡° ͜ʖ ͡°

Trzy tygodnie później budzi mnie telefon od mamy (nie jestem zameldowany w warszawie, lecz tu odprowadzam podatki, pozdro warszawskie pieniacze), że był dzielnicowy i mnie szukał :D Nie powinien jej udzielać żadnych informacji, lecz powiedział jej, że sprawa dot. "drobnego wykroczenia drogowego" żeby biedna kobita się nie stresowała. Podał również nr telefonu do siebie prosząc o mój kontakt.
Generalnie sprawa mogłaby się skończyć na tym, lecz miałem ochotę na lekką #inba nawet jeśli miałbym mieć z tego jakieś nieprzyjemności finansowe.
Zadzwoniłem, dzielnicowy z miejscowości zameldowania okazał się spoko gościem, dostał zadanie namierzenia mnie :D Zapytał się czy chce podać obecny adres korespondencyjny i numer tel. komendzie, która prowadzi sprawę.
Pozwoliłem sobie na komentarz, że żałosnym jest, że ZUS jak i NFZ doskonale wie, dokąd wysyłać listy, a organ ścigania nie ma pojęcia, gdzie mogę mieszkać.
Tu ponownie mogłem takich informacji nie udzielić, ale ponownie, była ochota na inbę.

Minęły kolejne dwa tygodnie, telefon z warszawskim prefixem.
Dzwoni dzielnicowy z informacją, że ma dla mnie wezwanie i czy chce po nie do nich wpaść.
Tutaj roześmiałem gościowi prosto w twarz.

To chyba Policja ma sprawę do mnie, a nie ja do Policji. Adres podałem, proszę pisać.

yyyyyyyy... to przyjdę, o której Panu pasuje? xdxdxdxdxdxdxd


Otrzymałem wezwanko, wpadam na przesłuchanie.
Gdy jeszcze byłem na cieciowni, przyszła Pani policjant prowadząca sprawę i na dzień dobry rzuca tekstem
"Wie Pan w jakiej sprawie jest Pan wezwany?"
"Nie mam bladego pojęcia."
"A bo Pan zaparkował blablłabla"
Mówie hola hola, bardzo szybko Pani wyciąga wnioski, porozmawiamy na spokojnie.

W pokoiku zostałem pouczony o składaniu fałszywych zeznań oraz została przedstawiona mi sytuacja, jak mój samchód był zaparkowany w nielegalnym miejscu.

Przede wszystkim, odpowiedziałem, że nie mam pojęcia, co działo się 1.5 miesiąca temu. Powiedziałem również, że często pożyczam samochód - rodzicom, znajomym i jako osoba fizyczna nie jestem zobowiązany do prowadzenia takowej ewidencji, a że jestem to tego nie robie.

Tutaj zaczęły się pytania, jak to tego nie robie itd. jak to nie pamiętam. Pani policjant poprosiła o nazwiska osób, którym moglem pozyczyc ten samochód, to z nimi sobie pogada.
Tutaj przerwałem i poprosiłem o odrobinę logiki:

Poucza mnie pani o składaniu fałszywych zeznań. Moim pierwszym zeznaniem jest to, że po prostu NIE PAMIĘTAM sytuacji sprzed 1.5 miesiąca. Na logike, zeznając, że na 100% to ja zaparkowałem samochód narażam się na fałszywe zeznanie, jak w momencie, gdybym zeznał, że na 100% zaparkował go mój kolega Adam Małysz


Tutaj było totalne zbicie z tropu i nagłe wyluzowanie atmosfery. Pojawiły się żarty i żarciki.
Pani policjant zaproponowała ugodę - 20zł za niewskazanie kierującego bez pkt karnych of course.
Jako, że rozumiem, że biedna kobieta pracuje w takiej samej korporacji, jak ja i co miesiąc musi walczyć z targetem i KPI, na propozycję przystałem.

Najniższy mandat za parkowanie wynosi 50zł, 3 dychy w kiermanie więc uznałem to za sukces.

Pamiętajcie, nieznajomość prawa szkodzi, a Policji nie ma co się bać!

#prawo #prawonadrodze
  • 6