Aktywne Wpisy
Noicozezebowniemam +102
![Noicozezebowniemam - Jaka gra jako pierwsza przychodzi wam na myśl? U mnie to fifa 99...](https://wykop.pl/cdn/c3201142/e0dbdcab53062161da2d8a671f7cca04b5f8c910020bcaea58061a16b1bc48ea,w150.jpg?author=Noicozezebowniemam&auth=a1eb3136de94cf12f16e4cf7d57eaf54)
BrakWolnegoLoginu +464
Laska z ktora sie umawialem od 4 miesiecy wysmiala mnie bo pojechalem z ojcem lvl 63 do Biskupina. Ja sam mam 28 lat i wracalem specjalnie do rodzicow zeby z nim na ten festyn pojechac, bo ojciec interesuje sie historia i zabieral nas na kazdy co roku. Powiedzialem jej, ze jak smieszy ja moja relacja to ma palic wroty. #rozowepaski #zwiazki #logikarozowychpaskow #niebieskiepaski #logikaniebieskichpaskow
I trafiam na ten tekst z "Głosu" - pozwólcie, że przytoczę co ciekawsze fragmenty:
"Dlaczego mamy płacić za coś, co w sieci można znaleźć darmo? – spyta wielu internautów. – Bezpłatne są choćby informacje na forach
internetowych, istnych kopalniach wiedzy. – To nie są kopalnie wiedzy, ale swego rodzaju śmietnisko. Gdy czytam w sieci niektóre porady, włos mi się jeży – mówi adwokat Michał Wierzchowiecki. – Problem jest w tym, że kto nie ma wiedzy prawniczej, ten może narazić czytelników na poważne kłopoty. Również finansowe – uświadamia mecenas. Pół biedy jeśli stracimy pieniądze. Gorzej, gdy stracimy zdrowie po "poradzie” internetowego szarlatana. Do internetu wszyscy mogą wrzucić wszystko, nie biorąc odpowiedzialności za nic."
O tak, bo artykuły prasowe to doskonałe źródło rzetelnych porad na temat medycyny i prawa. Pomijając wydawnictwa specjalistyczne, bardzo często są one równie wątpliwej jakości, jak wpisy na forach internetowych.
"Wydawców bowiem obowiązuje prawo prasowe. Nakłada ono na dziennikarzy obowiązek dopełnienia rzetelności podczas zbierania materiałów.. Stąd zanim dziennikarze napiszą artykuły, konsultują je z ekspertami, np. prawnikami, bankowcami, lekarzami. Dzięki ich wiedzy artykuły są wiarygodne. Poza tym są przekazane w sposób jasny i zrozumiały dla każdego."
Dobry żart :-) Dziennikarska rzetelność - to prawie tak udana ściema, jak cała kampania na rzecz płacenia abonamentu RTV...
"Opłaty pozwalają na dalszy dynamiczny rozwój serwisów, ich profesjonalizację, zwiększenie atrakcyjności samych treści, jak i sposobu ich przekazywania."
Dalsza profesjonalizacja? Dalsze...co?
"Z poczuciem świadomości, że biorąc w nim udział, przyczyniacie się do rozwoju niezależnej informacji w Internecie"
Niezależnej informacji? Czyli jak dotąd darmowe treści w internecie były "zależne", ale jak zaczniemy płacić abonament, to się uniezależnią?
To jest Polska, to nie przejdzie. Zaczyna się złoty czas dla drobnych dostawców treści i dziennikarzy obywatelskich.
Mniejsza czy większą część, nadal nie uważam, żeby wpływy z abonamentu za dostęp do tych treści miały równoważyć wpływy z reklam na podstronach z tymi treściami.
@JesterRaiin: No to napiszę sobie własny silnik do strony, który nie będzie w żaden sposób podobny (de facto juz to dawno zrobiłem ;)). Jest masa sposobów aby sie wymknąc takiej definicji, i jakiejkolwiek definicji.
Komentarz usunięty przez moderatora
Prosiłaś o definicję, a nie "superprecyzyjną definicję wykluczającą możliwość pomyłki i nadużyć".
Anonimowy ? Większość blogów nie stoi na prywatnych serwerach, ale korzysta z hostingu. Co za problem wyciągnąć dane od administratorów ?
I ? Zadym międzynarodowych co chwila 50 i nic z tego
Ale ty nie podałeś superprecyzyjnej definicji wykluczającej możliwość pomyłki i nadużyć, tylko definicję, wykluczającą egzekwowanie przepisu.
No i co z tego? To przecież oznacza, że nie da się nawet prowadzić wykazu blogerów i czytelników blogów, czy naprawdę
Ależ skąd. Moja definicja po drobnym dopracowaniu wystarczy do ścigania dobrych 3/4 bloggerów w Polsce.
Jak to co z tego ? To z tego, że bloggera można namierzyć, a co za tym idzie pociągnąć do "odpowiedzialności".
Wątpię. Kadencja w kadencję zostają wybierani ludzie, którzy kradli, oszukiwali, wałki robili takie, że ja cię przepraszam.
Nie, twoja definicja to dla mnie "definicja żarówkowa" - definicja dla martwego przepisu nie do wyegzekfowania.
Więc jednak policja blogerowa?
A co na to konstytucja, jak sądzisz?
To dla ciebie. Dla mnie #!$%@? rzeczy, za które ludzie są ścigani i skazywani opiera się o daleko bardziej bezsensowne kwestie.
Konstytucja ? Prawa obywtelskie ? Przyzwoitość ? Rozsądek ? W POLSCE ? Proszę cię
Wybacz, ale histeryzujesz. Nie żyjemy w Ugandzie, ani w Korei Północnej.
Histeria – dawne określenie zaburzeń, które obecnie można zaliczyć do zaburzeń dysocjacyjnych, konwersji, ale głównie różnego rodzaju zaburzeń nerwicowych. #!$%@? ją nadmierna ekstrawersja, emocjonalność, płaczliwość, demonstracyjność zachowań, które są powodowane nieuzasadnionym lękiem o funkcjonowanie danej części własnego ciała.
Pogadamy gdy popadniesz w konflikt z prawem poważniejszy niż wychlanie piwa w miejscu publicznym. :]
Sądzisz, że na tej podstawie zbuduję sobie przekonanie, o rychłej i niemożliwej do zablokowania cenzurze internetu?
Sądzę, że takie doświadczenia dadzą ci trochę inną perspektywę do oceny aktualnej wartości i skuteczności - zacytuję sam siebie "Konstytucji, prawa obywatelskich, przyzwoitości i rozsądku w Polsce". :]
Dodatkowo trzymajmy się tematu - cenzura Internetu jest nieco innym zagadnieniem niż obłożenie opłatami bloggerów i innych newsiarzy, prawda ? :]