Wpis z mikrobloga

@Kampala: czekaj,

( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡°)( ͡° ͜ʖ ͡
  • Odpowiedz
@czynastolatek: Nazwa „depresja” jako nazwa choroby odnosi się do obniżonego nastroju. Depresanty w znaczeniu substancji obniżają neuroprzekaźnictwo (o ile się nie mylę), a w związku z tym mogą równie dobrze podwyższać nastrój i często to robią.

Czyli nie ma to nic wspólnego.
  • Odpowiedz
@Kampala: Depresja nie odnosi się do nastroju tylko właśnie do burdelu z neuroprzekaźnikami. Nastrój to tylko objaw.

Depresanty z definicji obniżają neuroprzekaźnictwo (i tu jest moje "coś tam ma"), a podwyższony nastrój wynika z a) zahamowania lęków, b) depresanty w praktyce zwykle podnoszą poziom dopaminy.
  • Odpowiedz