Wpis z mikrobloga

W gimbazie miałem tę nieprzyjemność, że musiałem uczęszczać na lekcje religii. Uczyła nas starsza kobieta, grubo powyżej pięćdziesiątki. Na jednej z wielu lekcji opowiadała nam, jak to wielkim egoizmem jest płakać na pogrzebie bliskiej lub nie bliskiej osoby. Swoją śmiałą teorię uzasadniała tym, że przecież to Pan z Niebios zabiera tę osobę, i z pewnością u niego jest ona znacznie szczęśliwsza. XD. Parę miesięcy później zmarła jej matka. Akurat los lub pech zadecydował, że kiedy ze szpitala zadzwoniono do niej z informacją odnośnie zgonu matuli, miała lekcje z nami. Usłyszawszy tę hiobową wieść, wybuchła płaczem, po czym zalana łzami #!$%@?ła z sali lekcyjnej długo przed dzwonkiem i wcale nie wróciła. To coś a propos hipokryzji katole, którą zwykliście często przypisywać nam.

#bekazkatoli #gimboatezim #truestory #katolicyzm #religia
LichoToWie - W gimbazie miałem tę nieprzyjemność, że musiałem uczęszczać na lekcje re...

źródło: comment_kiAqLeq0uVCUK8XHCpVaGYdg3RsENATL.jpg

Pobierz
  • 16
@LichoToWie a propo religii w szkole. Jeszcze w gimbazie miałem taką #!$%@?ą katechetkę, miała na imię Sabina. Na początku lekcji zawsze była modlitwa więc jechaliśmy: W imię ojca i syna i #!$%@? Sabina. Wytrzymała w tygodnie i się zwolniła xD
@mayder: Też miałam Sabinę! Ktoś jej kiedyś powiedział tekst „na kolana i do rana” i później ciagle go używała myśląc, że ma trochę inne znaczenie XDDDD Najlepiej jak przyjechało do nas na lekcje dwóch księży misjonarzy, którzy opowiadali o swoich wyjazdach. Ktoś zaczął rozmawiać, a ona powiedziała coś w stylu, ze w ramach przeprosin będzie na kolana i do rana. Ech, mina tych księży...