Wpis z mikrobloga

Stopa na Masadę łapaliśmy ponoć w jednym z najbardziej niebezpiecznych miejsc w Izraelu - tak poinformował nas Pan, który podwoził nas do słynnej twierdzy. W sumie to faktycznie wylądowaliśmy na jakichś slamsach, co chwilę podjeżdżała policja, albo zatrzymywał się samochód wojskowy i wypuszczał żołnierza na zwiady... Na szczęście nic złego nam się nie przytrafiło :)

Ten jedyny nocleg chcieliśmy spędzić na campingu. A dlaczego? Bo to taka oaza pośrodku niczego, a co najważniejsze, leży u podnóża starożytnego imperium Heroda.

Pan, który nas podwiózł również kierował się do tego miejsca. Jak się okazało, szykował się do przejścia wielkiego szlaku izraelskiego i chciał się po prostu wyciszyć. Gdy dotarliśmy na miejsce, to w naszym imieniu zamienił kilka słów w właścicielem campingu, a ten od razu się nami zajął! :) Wziął nas na bok, do jurty i powiedział, że tu będziemy spać. Ale, że jak? My nie potrzebujemy jurty, nam wystarczy nasz malutki, zielony namiocik... Niestety nie mogliśmy się dogadać, nasz izraelski jest kiepski, na migi tez nie szło. Potem okazało się, że nasz gospodarz, nie chce żebyśmy spali tak o w namiocie, bo... za chwilę przyjedzie grupa 500 dzieciaków z Tel Awiw'u na szkolną integrację i będą hałasować :D To by było tyle w kwestii wyciszenia się i spokoju :D Biedny nasz kierowca... Właściciel campingu chciał nam zapewnić maksimum komfortu, stąd zaproponował nocleg w ustronnie położonej jurcie. Po szybkim rozpakowaniu zagarnął nas do kanciapy, gdzie poczęstował kawą i ciastkami. Następnie rzucił hasło "shisha?". Oczywiście, pokiwaliśmy twierdząco ;). Rozłożyliśmy w krąg dywaniki w naszej jurcie, Salim przygotował co trzeba i tak sobie siedzieliśmy, relaksując się i coś tam próbując rozmawiać :) W pewnym momencie nasz przyjaciel wyszedł na chwilę, po czym wrócił z wielki pojemnikami wypełnionymi po brzegi jedzeniem. Ah co to byłą za uczta! Na koniec przyrządził nam prawdziwą arabską herbatę. Lecimy spać, jutro wczesna pobudka. Salim zaczął rozbijać namiot...w jurcie.... Pytamy, dlaczego?! Po co?! A on, że dla bezpieczeństwa. Ok. Potem w środku przygotował 3 miejsca noclegowe. Znów pytamy. Dlaczego? Odpowiedź taka sama. Dla bezpieczeństwa. Ok...szczerze mówiąc to było dziwne spać w 1 namiociku obok gościa z kałachem przy pasku :D Noc minęła spokojnie, choć....chrapiąco ;) Rano zostaliśmy zaproszeni na wspólne śniadanie. Potem czas na pożegnanie, ciastka w kieszeń i lecimy na Masadę. Kilka ujęć ze słynnej twierdzy poniżej. Polecamy!

Poniższe słowa zapewne będę powtarzać co któryś wpis: to wspaniałe mieć zaszczyt na swojej drodze poznawać tak wspaniałych ludzi jak Salim, którzy bezinteresownie pomogą, zatroszczą się o Ciebie. Dzięki takim ludziom nasze podróże są niesamowite. Widoki, natura - kochamy to, ale to te wspaniałe człowieki są istotą najpiękniejszych wypadów!

#wypady #podroze #podrozujzwykopem #izrael #masada #dziendobry #pokazmorde #ludzie #swiat
w.....l - Stopa na Masadę łapaliśmy ponoć w jednym z najbardziej niebezpiecznych miej...

źródło: comment_1A5rNkwcOn7FXXgLugRnRsDqyWz6Sfql.jpg

Pobierz
  • 6
  • Odpowiedz