Wpis z mikrobloga

@Sowinek: mój po 16 niemal latach, też od początku do końca u mego boku.

Boli tak samo, nie jest istotne czy 3, 5 czy 15 lat.
Po pół roku nadal mi się szklą oczy jak widzę jego zdjatko.
Jednak nie pozwól by odejście przycmilo te miłe wspólne momenty.
  • Odpowiedz
  • 0
@Sowinek mi kiedyś spadła na ziemię mała tabletka witaminowa (wielkości antykoncepcyjnej). Zbagatelizowalem, bo nie chciało mi się jej szukać pod narożnikiem i za chwile kot sie już dusił. Akurat ją wyżygał, ale od tej pory nic "nie spada" na podłogę.
  • Odpowiedz
@Sowinek: Tak właśnie zrobiłem. Doradzam od razu wziąć sobie nowego kota. Miałem kota który odszedł i również nie chciałem nowego, ale podjęto decyzję za mnie i była to najwspanialsza decyzja : )
  • Odpowiedz
@dudi-dudi: u mnie podobnie. Po odejściu kota wytrzymaliśmy 1,5 miesiąca - decyzja również podjęta za mnie, ale nie żałuje! ;)

Co ciekawe, pierwszego kota (ledwo żywy, tygodniowy kociak - ktoś zabił kotkę i pozostałe młode; ten się ukrył w krzakach) znalazł mój pies. Odchowalismy go od tygodniowego koteczka do 14 letniego kocura i mimo, ze był z nami od samego początku nie przepadał za głaskaniem, dotykaniem, itd. Raz dwa pogłaskać i
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 7
@noelus: Ten też był przylepa. Spał z Nami,chodził z Nami po mieszkaniu,jak jedliśmy to siedział na krzesełka i patrzył jak jemy.... członek rodziny...
  • Odpowiedz
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
@Sowinek: znam ten ból mireczku. Opłacz przyjaciela, pamiętaj, że daliście mu najlepsze lata o jakich mógł marzyć. Jak ból minie uszczęśliwcie następnego zwierzaka.
  • Odpowiedz
@Sowinek moja siostra po tym jak musiała uśpić psa nie wzięła kolejnego i ciągle ma straszliwy smutek (minęły 2 lata)... Serio tqk długo jak nie weźmiesz kolejnego futra będzie Ci pusto i smutno
  • Odpowiedz
@Stalowa_Figura: ja swojego psa zaniosłam do weterynarza, lekarka go zdążyła zbadać i ocenić stan na zagrażający życiu, pies grzecznie siedział, zaniosłam go do inkubatora, odeszłam i nie minęła chyba nawet minuta jak mnie zaczęła wołać do reanimacji, bo zatrzymanie akcji serca. Czasami po prostu nie da się nic zrobić.
@dorotka-wu: ja mam to samo ( ͡° ʖ̯ ͡°)
  • Odpowiedz
@Stalowa_Figura: umarł przez niewydolność serduszka. To nie pojawia się z dnia na dzień, a ja nie widziałam żadnych objawów, bo ich nie okazywał, jeszcze rano głośno jęcząc, jak to miał w zwyczaju, domagał się swojej miski z powrotem na podłogę. To wytłumaczenie nic nie da, ja się dalej obwiniam, ona pewnie też będzie, ale łatwiej jest wiedząc że jest się samemu jedyną osobą która obwinia.
  • Odpowiedz