Wpis z mikrobloga

@TrzyWesoleOgorasy: To co oni nie zostawiają sobie kasy dla siebie na własne wydatki? Z różowym wspólne wydatki typu czynsz, kredyt, żarcie etc. dzielimy. Mamy jedno wspólne konto i do tego każde z nas ma własne konta. Nikt nikogo nie pyta na co drugie wydaje swoje własne zarobione pieniądze. Na osiedlu był taki koleś oddawał wszystko żonie. Babsko taka sknera była, że w końcu wykończyła faceta. Skoczył z okna i się
  • Odpowiedz
@Wight: ten z Twojego osiedla to właśnie taki skrajny przypadek o którym wspomniałem. Ale odnosząc się do clue Twojej odpowiedzi: widzisz, stosujecie w życiu tę samą zasadę - macie część "wspólną" czyli to wspólne konto (przecież nie wypełnia się samo, musicie na nie wpłacać część zarobionej kasy regularnie) na wydatki związane z prowadzeniem gospodarstwa oraz części rozłączne, które są dla Was dowolne do dyspozycji - najwyraźniej nie mające znaczenia dla
  • Odpowiedz
@TrzyWesoleOgorasy: Taka sytuacja mi się akurat nigdy nie zdarzyła. A ze wspólnej kasy to bym gier nie kupował, jak się budżet nie spina to się nie przewala kasy na zbytki. Na razie na szczęście mi się spina więc kupuję za swoje :) i nie muszę pytać. Zapytać to mogę podczas zakupów czy wziąć czerwoną czy niebieską koszulkę czy najlepiej obie.
  • Odpowiedz
@Wight: no i bardzo dobrze! A jakbyś nagle wpadł na pomysł kupić np. motocykl albo dalmierz geodezyjny ;) i brakowało by Ci tysiaka do spełnienia marzeń - to przyznaj, skonsultował byś:) i właśnie o takich sytuacjach mówię, dla jednego to będzie coś za 20k, a dla innego 0,2k. Ps. Żeby nie było, wydatków za 0,2k absolutnie nie konsultuję;)
  • Odpowiedz
@TrzyWesoleOgorasy: Widzisz nie pytałbym bo bym nie kupował. A to wynika z mojego podejścia do finansów osobistych. Do obecnego stanu dochodziłem kilka lat, metody wypracowywałem odkąd zacząłem pracować. Zasada 1 i 2 nie biorę kredytów, poza hipoteką i nie kupuję na kredyt. Jak nie mam pieniędzy to do momentu aż nie uzbieram to nie kupuję. Trzy, oszczędności organizuję na tzw budżety. Czyli mam kasę przeznaczoną na wycieczki, elektronikę, oszczędności etc.
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 2
jak byś miał rodzinę, żonę z którą możesz uprawiać s-x...

@dzorban: ale d-------ś xd można mieć żonę z którą nie można uprawiać seksu? W ogóle czy można mieć dziewczynę z którą nie można uprawiać seksu?
  • Odpowiedz
@dzorban: U mnie to wygląda tak, że z żoną mamy wspólny budżet. Na dodatek każde z nas ma co miesiąc pewną umowną kwotę na własne wydatki, z których wzajemnie się sobie nie tłumaczymy. W tym momencie jest to 50 zł, więc przy okazji ćwiczy się silna wola i oszczędzanie. Polecam ten model ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
Ciekawe kto w sumie gra w gry mając żonę dziecko pracę itp

Trochę szkoda wtedy zapewne czasu na siedzenie przed komputerem czy tv (choć w tv przynajmniej można coś fajnego razem zobaczyć)
  • Odpowiedz
@carlo497: Najwidoczniej w II różnych światach żyjemy ¯\_(ツ)_/¯

50 zlotych


@Zdradzony_O_Swicie: Ale Ty wiesz, że stadion 10lecia już dawno zrównano z ziemią i stoi tam narodowy?
Gdzie się kupuje normalne gry
  • Odpowiedz
@Catalyst17

Można wspólnie wybrać ciekawy film i obejrzeć.. a z dzieckiem np coś o zwierzakach włączyć

Nope, swoją drogą nawet nie znam nikogo kto gra w gry. Chyba że Simsy raz na pół roku xD to ja.
  • Odpowiedz
@dzorban: K---a, poziom s----------a w komentarzach osiągnął chyba maksimum. Z powodu jednego pytania i nieudolnej ciętej riposty zrobili z Ciebie pantofla, który raz na pół roku dostaje w nagrodę s--s od żonki i musi się o wszystko pytać. Ja nie wiem, ale ja tam nigdzie nie widzę pytania "kochanie, mogę sobie kupić grę?", tylko raczej kpinę z zaoszczędzonych 120% i rzucone lekko pytanie czy dobrze zrobisz, ale żadnego proszenia się,
  • Odpowiedz