Wpis z mikrobloga

I oto jest, kolejna książka Philipa K. Dicka w moim zbiorze. I co, i jedna z gorszych.

Nie ukrywam, że napaliłem się na nią strasznie, kiedy pierwszy raz wziąłem ją do ręki w Empiku. Pomijając fakt, że Dick to mój ulubiony pisarz, to na okładce widniało drugie nazwisko — Ray Nelson. Dumny napis na odwrocie: „Pierwsze polskie wydanie” tylko pogłębił moją ciekawość.

Nelsona poznałem już wcześniej za sprawą jego najbardziej znanego opowiadania: „Godzina Ósma Rano". Większość z was zapewne nie wie, że to właśnie na podstawie tego opowiadania powstał scenariusz do filmu Johna Carpentera: „Oni żyją". Jednego z moich ulubionych filmów.

I czegoś takiego się spodziewałem, kiedy czytałem opis na okładce książki. Czegoś podobnego do Oni Żyją. Jak się później okazało, niesłusznie. Książka jest bowiem typowo "Dickowska". Kolejne strony przesiąknięte są rozważaniami o rzeczywistości, psychologii, naturze człowieka. Wszystko to jest poprzeplatane z historią o inwazji obcych na naszą planetę i komentarzem na temat trudów życia czarnej społeczności w USA tamtych lat.

Brzmi dobrze? No, jeszcze jak! Co w książce zdecydowanie kuleje, to nieciekawi bohaterowie. Brakowało mi kogoś, kogo miałbym szansę polubić. Sam wątek dotyczący Afroamerykanów również nie był dla mnie interesujący. O ich represji słuchałem już tysiące razy w każdym możliwym środku przekazu i jestem tym już trochę zmęczony. Fabuła momentami wydaję się miałka i trochę naiwna, co nie zachęca do dalszego czytania.

Wiecie, co jest najgorsze? To, że przed lekturą przeczytałem, że „Inwazja z Ganimedesa” miała być kontynuacją „Człowieka z Wysokiego Zamku". No przecież! Wystarczy podstawić Nazistów pod Robale i pozmieniać kilka detali. Nie dawało mi to spokoju przez dobrą połowę książki. Czy Dick wiedział, że to będzie po prostu przeciętna książka i w ostatniej chwili dokonał zmian? Co ciekawe, wspominał kiedyś, że jeśli miałby napisać kontynuację „Człowieka z Wysokiego Zamku”, to będzie potrzebować kogoś do pomocy. Oto jest, Ray Nelson, wszystko się zgadza.

Podsumowując: jest to przeciętna książka. Kiedyś obiła mi się o uszy wypowiedź pisarza, który stwierdził, że jeśli będzie pisać książki równie dobre, jak te najgorsze Dicka, to będzie szczęśliwy. Coś w tym jest, albowiem nawet średnia książka mistrza, to nadal książka mistrza.

#kochamsf #ksiazki #philipdick #fantastyka #sciencefiction #scifi
BrudnyPedro - I oto jest, kolejna książka Philipa K. Dicka w moim zbiorze. I co, i je...

źródło: comment_bWEsIYLoIYogmRvqGflt6csYDDYnYFCA.jpg

Pobierz
  • 11