Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mireczki, potrzebuję porady, bo nie wiem co mogę zrobić z sytuacją w moim domu rodzinnym. W skrócie, występują:
- moja mama - wyniszczona psychicznie, pracująca fizycznie, gotujacą, sprzątająca. Brak czasu na rozrywkę, kontakty towarzyskie, tylko praca dom
- młodsza siostra, środek podstawówki - niska samoocena, brak pewności siebie, brak asertywności, bardzo zamknięta. To wszystko wynik tego co się dzieje w domu
- babcia - bardziej obserwator który zamyka się w pokoju, albo pracuje na ogródku, bardzo znerwicowana przez całą sytuację. Dom należy do niej
- starsza (ale młodsza ode mnie) siostra - główna bohaterka tego wpisu. Nie pracuje, nie pomaga, cały dzień leży do góry dupą, czasami wyjdzie gdzieś zabalować. Samotna matka 500+, dzieciak z wpadki z jakimś sebixem, który po paru latach nie wytrzymał z nią i ją zostawił. Choleryczka, każde jej zdanie jest wykrzyczane, z ogromną agresją, każde słowo wypowiedziane jak polecenie. Brak perspektyw, brak chęci zmiany czegokolwiek.
- 3 letnie dziecko siostry - biega z pampersem, praktycznie nie umie mówić (nikt z nim tego nie ćwiczy), zawsze uśmiechnięte, energiczne. Praktycznie nie widać więzi z matką, uwielbia wszystkich, poza nią
- i ja - od kilku lat już z nimi nie mieszkam, odwiedzam ich raz, dwa razy w miesiącu na weekend, jako bierny obserwator

W domu jest wieczny krzyk. W powietrzu cały czas jest napięcie, nawet kiedy się nie wtrącam i siedzę w zamkniętym pokoju, mój organizm ma podwyższony poziom adrenaliny.
Siostra nie robi nic, tylko żre, leży z telefonem w ręku, w przerwach wszystkich ustawia. Przeklina, wyzywa, uważa że każdy powinien chodzić pod jej dyktando, pilnować jej dziecka bo ona leży, myje się (czasami 1.5h w łazience), albo cokolwiek innego. Wyzywa matke, wyzywa siostrę, wyzywa dziecko. Jedynie babci nie wyzywa, ale też nie odnosi się do niej z szacunkiem. Krzyk, krzyk i krzyk.
Żeby zobrazować skalę problemu - kiedy spotykam się ze znajomymi z osiedla, staram się nie przebywać blisko, bo krzyki i wyzwiska słychać w sklepie, po drugiej stronie ulicy.

Matka nie jest zbyt asertywna, mimo że nie pozostaje bierna, to opiekuje się dzieckiem, nie podejmuje żadnych kroków bo jej tego dziecka szkoda ("ono nie jest niczemu winne że taką matkę ma"). Widać że jest zniszczona psychicznie. To samo babcia, nie wyrzuci jej z domu "bo dziecko niczemu nie winne".

Najgorzej szkoda mi młodszej siostry: uległa, zaszczuta, na tyle duża że nie można powiedzieć "to jeszcze dziecko, nie rozumie", więc automatycznie staje się ofiarą, będąca w centrum zdarzeń, na której można wyładować emocje. Sprzeczne polecenia z każdej strony, matka która nieświadomie przekłada wnuka ponad nią, wychowanie w niezdrowym i stresującym otoczeniu.

Główna bohaterka do pracy się nie garnie, ma wszystko podstawione pod nos, zwolnij zasiłki i alimenty to za mało (wg niej) na samodzielne życie, ale wystarcza na fajki i własne potrzeby. Jak zabraknie na pampersy to babcia dorzuci.

Patrząc na to z boku widać tyrana i ewidentny syndrom sztokholmski. Wyparcie. Brak chęci, sił na zmianę. I tak od kilku lat.
Z mojej strony były różne próby, rozmowy, propozycja psychologa, terapii (za które mogę zapłacić), sugestie co zrobić. Oni po prostu się do tego przyzwyczaili, uważają że to jest normalne, że w każdym domu są jakieś problemy.

Co z tym zrobić? Podstawą do rozwiązania sytuacji jest odseparowanie starszej siostry z dzieckiem od reszty, relacja między nią a matka nie jest do naprawienia. Szczerze mówiąc nie obchodzi mnie co z nią się stanie, mimo że nie życzę jej źle. Ale dopiero wtedy uda mi się przekonać matkę do zadbania o swoją psychikę i młodej.
Jak było wspomniane, pokojowe rozwiązana nie działają.
Co mi przychodzi do głowy, to spróbować z anonimowym donosem (gdzie?). Wydaje mi się że jeśli zostanie zburzony porządek, jaki organy zaczną się interesować dziećmi, jakaś machina ruszy, to dopiero wtedy zrozumieją że albo coś się zmieni, albo mogą być konsekwencje.

Poradźcie cos mirki #patologia #prawo

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 5
@AnonimoweMirkoWyznania: 3 letnie dziecko i nie mówi? Opieka społeczna, psycholog dziecięcy, policja - znęcanie się psychiczne nad dzieckiem, pozbawienie praw rodzicielskich, moze Twoja matka się zajmie tym dzieckiem? #!$%@? darmozjada na bruk, podanie o alimenty, niech #!$%@? paniusia na kase.
Dla młodszej siostry - też psycholog.
Jak im nie pomożesz z tym, to Twoja młodsza siostra sobie nie poradzi, źle skończy, Twoja matka też się wykończy psychicznie i fizycznie. Rób coś,