Wpis z mikrobloga

Młodzi polacy(celowo z małej litery) na wakacjach to (zaryzykuję uogólnienie) trzoda chlewna.
Miejsce akcji: Lwów. Nocleg wtorek/środa i środa/czwartek spoczko, jacyś Polacy(raczej trochę starsi) popili, ale kulturalnie i bez hałasowania. A w czwartek po południu zjawiło się bydło. 8 chłopaków, 20-30 lat. Już ledwo dotoczyło się do hotelu, bo wiadomo, że trzeba się #!$%@?ć, ale apogeum dopiero przed nami. Towarzystwo #!$%@? wyszło się bawić na miasto koło 21 no i fajnie, bo można było się zrelaksować przed powrotem.
No #!$%@? nie sądzę. O trzeciej rozpoczęła się prawdziwa zabawa. Darcie mordy przez godzinę, rzyganie na korytarzu, zarzekanie się, że "nie zaruchałem i dzwonię po #!$%@?". Na następny dzień wykradli klucz z porterni, cieszyli się jak głupi, że Ukrainka się sama chciała z nimi bawić (tzn. popić, pojeść i pobawić się za darmo) i że w #!$%@? kasy poszło. O gorzelni panującej rano na korytarzu nie wspomnę.
Ja #!$%@? polacy robacy, no przecież nie kozacy.
#logikaniebieskichpaskow #zalesie #wpolscejakwchlewieobsranymgownem
  • 2