Wpis z mikrobloga

  • 4
@gkalinowski no ale Grzesiek nie wypłaci kasy za te dni leżenia z gorączką, prawda?
Może żyje w innym świecie, ale dla mnie to oczywiste że jak mam gorączkę to nie przychodzę, żeby siebie i innych nie dobić i nie jest dla mnie to jakiś "wyjątkowo dobry pracodawca" który pozwala mi nie przyjść jak zdycham. :P
  • Odpowiedz
@Achaa: Własnie chodzi o to, że płacę. Tak jak mówię, traktujemy się poważnie i uczciwie, a nie sztuczne długie L4. Jak chorujesz - nazwijmy to umownie - standardowo, a nie raz na dwa tygodnie, to nie widzę problemu.

Jak chorujesz co miesiąc na 5 dni, to wiesz - nie mam po co kogoś takiego trzymać :)
  • Odpowiedz
@gkalinowski: Mam 19 lat, wiem jakie potrafią być matki. Ile razy musiałem kłócić się ze swoją, że NIE CHCĘ jej pomocy w poszukiwaniu pracy. Bo gotowa była dzwonić do firm i się pytać, rozumiesz? Na szczęście zagroziłem, że jak zadzwoni gdzieś za mnie to tam nie pójde. Jak potem ktoś miałby traktować mnie normalnie, skoro mama załatwia mi pracę?¯\_(ツ)_/¯
  • Odpowiedz
@gkalinowski: Mnie to już nie dziwi - pracowałam w firmie, która zajmowała się m.in. outsourcingiem pracowniczym w IT i kilka razy zdarzyło się, że jakiś młody początkujący programista przyszedł na rozmowę kwalifikacyjną z mamą (mama grzecznie czekała na korytarzu). Raz też jedna pani przyszła z CVką syna, że syn szuka pracy i czy nie chcielibyśmy go zatrudnić. A jak rok temu wrzuciłam ogłoszenie, że wynajmę pokój, to dostawałam telefony, że
  • Odpowiedz
@austra: Tylko kwestia, że często przychodzi się z kimś na rozmowę z powodu braku innego transportu (np. brak własnego samochodu/prawa jazdy) - komunikacja miejska bywa mało punktualnym środkiem transportu, a spóźnić się na rozmowę o pracę nieco kiepska opcja, być 30 minut wcześniej to też kapkę faux pas.
Sam akurat prosiłem kumpla o podwózkę, ale m.in. przez to, że mieszkałem wtedy w innym mieście niż rodzina.
  • Odpowiedz
@gkalinowski Jak szukałam pracy kiedyś to moja mama (o czym się dowiedziałam dużo później) dzwoniła i pytała o szczegóły na wszystkie możliwe oferty. Jak się dowiedziałam to zaczęłam dzwonić w jej imieniu na losowe ogłoszenia. Zrozumiała szybko co #!$%@?ła ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz
@gkalinowski: moja mama też wszędzie dzwoniła bez mojej wiedzy. Jak sama chciałam sobie wynająć pokój to było „nie bo ty się nie znasz” i nawet jak rozmawiałam przez telefon z właścicielami to ona musiała jeszcze raz zadzwonić i dopytać. Albo jak zmieniałam profil w liceum- wszystko sobie dogadałam z nauczycielami co muszę pozaliczać to i tak przychodziła w czasie moich lekcji i rozmawiała z nauczycielami. Potem się ze mnie tylko
  • Odpowiedz
  • 4
@gkalinowski W firmie w której pracuję, jeden z pracowników załatwił swojej córce pracę na okres wakacji. Tylko, że dziewczyna dowiedziała się o tym dzień przed wakacjami ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz
@gkalinowski: powiem Ci własną historię. Mój ojciec też wozil moje CV po firmach, bo nie wierzył, że nikt do mnie nie oddzwania i myślał, że w #!$%@? wale xD
  • Odpowiedz