Wpis z mikrobloga

#prad #budowa #problem #problemypierwszegoswiata #pge #energetyka #elektryka #budowadomu #budownictwo
12 lipca minął termin przyłączenia mojego domu do sieci energetycznej przez PGE. Aktywnie od października kontaktuje się z wykonawcą, który wygrał przetarg na tą inwestycję i wyglądało to mniej więcej tak:
w paź 2017 dowiedziałem się że może jeszcze do końca roku to zrealizuje ale to zależne od tego jaka zima.
w grudniu/styczniu że na przełomie luty/marzec powinno już być
w marcu że w maju będzie
Zacząłem oczywiście szukać jakichś przyczyn tych obsuw. W kwietniu dowiedziałem się w gminie że jeden z referatów oczekuje cały czas na wpłynięcie operatu szacunkowego. Wysłali pismo do tego wykonawcy 23.02.2018 r. (3 dni po wpłynięciu do gminy wniosku o budowę tego przyłącza w drodze gminnej), że wymagane jest dostarczenie operatu szacunkowego, bo brakuje go we wniosku. No to zadzwoniłem oczywiście do wykonawcy z pytaniem o co chodzi, i dlaczego ten operat nadal nie wpłynął. Odpowiedział, że na pewno go złożył i że pojedzie wyjaśnić z gminą. Tydzień później dzwonie do gminy i nadal nic w temacie się nie ruszyło. Tak zaczęło się moje dzwonienie od wykonawcy do gminy i jakaś poroniona mediacja pomiędzy nimi "czy ktoś coś zgubił", "czy ktoś coś nie dostarczył". Sam operat jest wymagany, ponieważ gmina na jego podstawie ustala opłatę dla PGE za służebność drogi (linia energetyczna będzie wkopana w ziemię).

W końcu w czerwcu pojechałem do PGE i pytam się u źródła na jakim etapie wykonania jest ten operat - ku mojemu zaskoczeniu dostałem odpowiedź, że oni nie dostali nawet wniosku o jego wykonanie.
Przy mnie pracownik PGE zadzwonił do wykonawcy i powiedział, że brakuje im tego operatu i żeby przyjechał to wyjaśnić. Głupi myślałem, że to coś ruszy sprawę.

Najgorsze jest jeszcze to, że nawet jak ten operat wpłynie, to gmina będzie to procesowała jeszcze najpewniej 2 miesiące (potrzeba notarialnego potwierdzenia służebności drogi pod linie energetyczną i reszta biurokracji)

12.07.2018 r. minął termin kiedy miałem mieć doprowadzone docelowe przyłącze energetyczne.
Czy ktoś miał podobne problemy? Ewidentnie winnym całej sytuacji jest podwykonawca PGE który nie dopełnił swoich obowiązków (złożenie odpowiednich papierów do gminy i jak trzeba, do PGE - wykonanie operatu szacunkowego).
Czy w takiej sytuacji mogę wnioskować o coś więcej niż umowne 0.05% wartości wstępnej opłaty przyłączeniowej za każdy dzień zwłoki? (wychodzi zawrotne 42 gr dziennie)

Jakieś rady? Co jeszcze można zrobić, żeby jakoś przyspieszyć budowę tego przyłącza?
  • 7
@los_amigos: ostatnie załatwianie badań lekarskich do gównopracy zajęło mi miesiąc z równie idiotycznych powodów i nie z mojej winy - oczywiście po miesiącu w niedoszłej robocie powiedzieli mi sajonara xDDD

ten kraj to gówno
@los_amigos: jeśli Cię to pocieszy to czekam na podłączeniu gazu od stycznia 2017... Miało być do końca 2017, potem marzec 2018, teraz lipiec 2018. Przychodziły aneksy do umów, których oczywiście nie podpisywałem i również mam oszałamiający zwrot za dzień zwłoki 0,2% za dzień zwłoki, czyli jeszcze 250 dni i za darmo mnie może podłączą -_-
Ogolnie to nie ogarniam jak tyle lat moze utrzymywac sie taka posrana sytuacja na rynku energetyki. Kazdy z kim rozmawiam mial w ostatecznym terminie podlaczenie z wielkiej laski... cala ta organizacja zasluje na jakas #afera i ostra restrukturyzacje.
Ale kurde takiej sytuacji jak moja u nikogo nie spotkalem zeby trafic na takiego janusza jelopa co kreci, mataczy i wypoera sie swoich bledow (pieprzenie o zgubieniu dokumentow przez gmine).