Wpis z mikrobloga

#heheszki #gownowpis #pasta
Historia autentyczna, początek lat 90'.
W czasach kiedy moja mama studiowała miała pewnego kolegę. Ten kolega na dzień przed egzaminem poszedł na imprezę, która odbywała się w jego akademiku.
Pili jacyś starsi studenci, którzy już kończyli studia, bronili się itp. i pił też z nimi jeden w miarę młody egzaminator, jakiś doktor, który przyjechał na egzamin z innego miasta specjalnie chyba w ramach zastępstwa i miał nocleg właśnie w tym akademiku.No i ten kolega zaczął z nim ostro walić wódę. Od słowa do słowa okazało się, że ten właśnie egzaminator będzie go jutro egzaminował. Piją sobie i ten egzaminator mówi: "a co będziesz przychodził na egzamin, idź po indeks wpiszę ci ocenę".
Gość oczywiście tak zrobił, przyniósł, dostał 4, piją dalej. Nadchodzi koniec imprezy, wszyscy się zbierają. Na następny dzień gość budzi się na cholernym kacu, ale jest przeszczęśliwy, no bo ma zdany egzamin beż żadnego wysiłku czy stresu no i super. Otwiera indeks, żeby się upewnić, patrzy, a tam puste miejsce. Zdenerwowany szuka, przewraca kartki indeksu, no nic nie ma. Rozgląda się, a na biurku leży książeczka zdrowia. Otwiera te książeczkę zdrowia a tam w jednej z rubryk: "dobry" oraz data i podpis egzaminatora xDDDD
  • 1