Wpis z mikrobloga

Boże, jakie ja mam #!$%@? życie jako dostawca pizzy, dziś miałem mieć na 100% wolne ale jeden dostawca zkręcił sobie kark czy coś XD A ja #!$%@? siedziałem wtedy w domu i czekałem na tripa 250ug LSD , no to #!$%@? może jakoś dam rade, w końcu to już mój nie pierszy raz, a to tylko mała pizza i jedno zamowienie. Przyjzedzam do pracy a tam siedzi #!$%@? szef i #!$%@? pizze, tzn, rulon z pizzy, bo on tak lubi, coś jak krokiety. Kiedyś #!$%@? serio zrobił pizze na cienkim ciescie, dodał pieczarki, grzyby, kapuste i troche sera. I zrobił kro-pizze, tak to nazwał głupek XD
Nigdy nie spróbowałem takiego ekperymentu, ale te przydupasy szefa by wylizali okap z brudów żeby zjeść kawałek tej abstrakcji. W ogóle dziś przyszedłem trochę dziwnie ubrany, bo znalazłem w ciucholandzie zajebistą koszulkę, z dużym napisem CP a na dole cheese pizza, niby spoko ale założyłem do tego spodenki z napisem sex on the beach, dopiero pózniej ogarnąłem jakie to niestosowne było XD Ale nie ważne, ósma rano ja totalnie spizgany kwasem jade skuterem do klienta dać mu pizze, kojarze adres, patrzę, a tam #!$%@? kamienica ojca.
Tak więc znów byłem u tego kilenta. Tak.. Maćka "Wonzia" Makuły. W tym momencie LSD dochodziło pełną mocą.
Tym razem zamówił sobie hajawską, jak jechałem to już czułem ten okropny zapach ananasa #!$%@?. Dojezdzam do klatki i #!$%@?.. zaczepił mnie żulek, w sumie dobrze ubrany, w czarną koszule z napisem PICIPOLO i nie smierdział tak bardzo, ale pyta sie co mogę mu zaproponować? Ja sobie myślę o #!$%@?? Czemu mam coś proponować menelowi. Odpowiadam, ekhhm no nie wiem, sam jestem głodny, drozdzówkę bym w sumie zjadł.
A on jak się obużył, odszedł kawałek i stanął plecami do mnie, ruszając ręką jakby miał na niej coś przyklejone i próbował odkleić. Chwilę tak stał. Ja czekam i patrzę bo nie wiem co sie #!$%@? do #!$%@? pana xD, spojrzałem więc na telefon i patrzę a tam jedna nieodczytana wiadomosc z nieznanego numeru, sprawdzam "Ehh kolego kolego, ty to zawsze tak robisz? Musisz być taki ciężki do rozgryzienia? Staram ci sie zaufać, ale nie dajesz mi szans, przecież ten przekręt zniszczy tylko życie tym korposzczurom a nie nam. Nie powinieneś się tym przejmować. Żegnaj kolego, kocham cie ale podejmij dobrą decyzje". Koniec. Ja w tej chwili naćpany poczułem się w jak jakimś #!$%@? filmie, #!$%@?. Dobra, nie myślę o tym...
Siadam na ławce i staram się myśleć trzeźwo ale 250ug LSD w mojej głowie na to nie pozwala.
Siedzę już 5 minut i myślę co robić, a ten żuł dalej walczy z tymi rękoma, chyba młodzi naćpali go tym staffem z dopalaczy. Normalnie bym z nim pogadał ale byłem naćpany i do tego ten sms mi zrył psychike... Nagle przypomniało mi się że przecież wonziu jest głodny, to ide w stronę jego klatki. A tu nagle #!$%@? tej #!$%@? żul podbiega, i pyta się "A DLA KOGO TA JEDZONKO PANIE?" i widać jak mu się trzęsą ręcę, ale na pewno nie z głodu XD
Chciałem wyjść na mądrego więc odpowiedziałem mu że to pizza dla ludzi z wyższym szczeblem wiedzy o świecie (XD), a on się uśmiechnął i odpowiedział takim dziwnym mądrym głosem "Pokaż, ja to ocenie", poczułem się jakbym spotkał kogoś ważnego, unikalnego człowieka, niesamowitego maga. Już w głowie tysiące myśli żeby się z nim zaznajomić i może moje życie sie w końcu zmieni. Troche mnie wryło bo zacząłem mieć halucynacje, ale podałem pudełko Magowi, on połozył je na ławce - otworzył i spojrzał.
- No co my tu mamy, mówisz Pan że to do Pana Maćka z pod 4?
- Tak, dokładnie, a zna go Pan bo ja kiedyś ogl....
- A WIESZ CZEMU KAZAŁEM CI TO OTWORZYĆ?
- Nie, nie wiem. Prosze mi przekazać tą informacje magu.
- Dobrze, przekaże ci, lecz pamiętaj Maciej już się denerwuje, pizza stygnie, pozatym chyba składniki się nie zgadzają do końca co?! Ananas?!?
- Chciałeś otruć Ojca gnojku?! Co zamierzasz teraz z tym zrobić Młody Człowieku?!
Odpowiadam że pojadę i przyniosę nową pizze na mój koszt dla Pana Macieja.
- Jaką?
- Największą ze wszystkimi dodatkami jakie Pan Maciej lubi.
- Dobrze, leć, ale tę pizze mi zostaw, ja ją uzutylizuję. Nie martw się chłopcze. Wierzę w ciebie. Dasz radę dostarczyć mu porządną pizze, a nie ten szajs z ananasem.
Nic nie mówiąc wsiadłem szybko na skuter i pojechałem do knajpy, po drodzę prawie wjechałem do rowu bo mi te fraktale na drodze przeszkadzały.
Dojechałem, miałem już kończyć robotę ale chciałem dostarczyć to ostatnie zamówienie, pizzeria już prawie zamknięta, światła pogaszone i tylko szef siedzi #!$%@? na swoim fotelu prezesa.
Pytam się go czy mogę szefie zrobić pizze dla ważnego klienta bo poprzednią mi ukradli. A ten w śmiech, i mówi widzisz kolego, czekałem na ten moment kiedy to powiesz. Siadaj. I podaje mi butelkę mocnego alkoholu i oznajmia "Pij koleżko ile dasz rade" przyda cie się do tej rozmowy.
Ja zestresowany, już w głowie wyobrażam siebie leżącego na melinie w której jakiś menel mnie gwałci XD Ale to w końcu szef, czułem że muszę mu pokazać że jestem prawdziwym mężczyzną. Siadłem na stołku, wziąłem kilka większych oddechów, i staram się pokazać jaki jestem twardziel, biorę szybkim ruchem butelkę i #!$%@? pół prawie na strzała, nagle wszyscy w pokoju "EeEEee EEE EeeEEEE" i wyrywają mi tą butle.
I krzyczą, stary #!$%@? #!$%@?ło to nie jest zwykły alkohol, chcesz się zabić do #!$%@??! TO JEST MOCNY ABSYNT! Myśleliśmy że jesteś #!$%@?ą i tylko spróbujesz, sami to po troszku pijemy, a ty #!$%@?łeś jak za nas czterech albo więcej, a ty jeszcze z 50kg ważysz a my takie byki. Wszyscy mega zestresowani, chodzą w kółko z rękami na głowie. Usłyszałem nawet że jeden do drugiego po cichu mówił "człowieku ja mam dwie córki i syna, nie mogę iść do więzienia"
Zryli mi banie konkretnie, i nie wiedziałem co robić, przecież zaraz mogę wykitować tu po tym absyncie i LSD.
Postanowiłem że jednak czymś zajmę myśli i zrobie przed śmiercią pizze, a co XD. Nawet krzyknąłem "TAK! Dam radę zrobić tą pizze dla Maćka!", nawet szef się uśmiechnął i chyba był dumny że jestem taki twardy. Albo starał sie zachowywać pozory i układał plan co zrobić z moim ciałem jak się przekręce XD
Po prawie godzinie gdy już wszyscy wyszli a ja dalej mozolnie ugniatałem ciasto zadzwonił telefon, pobiegłem odebrać do biura, bo to moja działka i słyszę TEN głos: "Halo, co wy #!$%@? z moim zamówieniem głupie #!$%@??", odpowiadam że chciałem przeprosić i powiedzieć że będzie jak najszybciej ale dostałem wtedy ataku paniki i słuchawka spadła. Sam już z braku sił też padłem na ziemie i tak przez chwilę leżałem i płakałem pod stołem z #!$%@? rękami od mąki.
Słyszałem tylko dzwięki z słuchawki "Ja was głupie buce zniszcze, pożałujecie tego *JEB*JEB*".
Siedziałem tam i płakałem kilka godzin póki nie zadzwonił kolejny telefon, odbieram i słyszę w słuchawce: "No i jak tam kolego? Podjąłeś dobrą decyzje?"
CDN.
#perfidnyplan #pasta #wonziu
  • 6
  • Odpowiedz