Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
czesc miraski, od paru lat pewna myśl nie daje mi spokoju. Ja niebieski lvl 27, zonaty od 6 lat, dwójka dzieci, praca, mieszkanie, spokojne życie na emigracji, ale raczej takiej stałej - a na pewno do momentu usamodzielnienia się dziewczynek. Z żoną układa mi się całkiem fajnie, wiadomo kłótnie co jakiś czas o pierdoły, ale chyba nauczyliśmy się rozmawiać ze sobą. Ale to w sumie nie ważne.

Przed tym jak się poznaliśmy z #rozowypasek byłem u znajomej w odwiedziny w pewnym mieście studenckim żeby się pobawić, co jakiś czas do niej jeździłem na parę dni #narkotykizawszespoko #alkohol i #glupiezabawy. Poznałem raz jej koleżankę, ale że akurat wtedy byłem mniej w stanie to w sumie chwile gadaliśmy i się rozeszliśmy bo woleliśmy z koleżanką sami zostać (nie seksy, coś nam zaczęło wchodzić i woleliśmy sie ewakuować). Potem po przyjeździe do domu zaproszenie na fejsa, trochę pisaliśmy, było całkiem miło. Parę miesięcy znowu pojechałem niespodziewanie do koleżanki (miałem nie jechać chociaż mnie zapraszała bo urodziny albo inna okazja) i dzwonie jak już jestem pod jej mieszkaniem i mówie no jak się bawicie, że szkoda ze nie moglem wpaść i dzwonie domofonem ta mowi czekaj bo ktoś przyszedł i tadam jestem ;) Okazało się, że jest ta jej koleżanka też. Było fajnie, piliśmy wódkę (tylko alko bo problemy z kasą na mocniejsze używki) i w sumie nastał moment gdy wylądowaliśmy w łóżku i byly seksy (kolezanka poszła spać do drugiego pokoju chyba jak zaczęliśmy). Na drugi dzień, koleżanka w sumie średni nastrój, ale poszliśmy na spacer nad rzekę, połaziliśmy po mieście i się rozeszliśmy, ja zostałem z przyjaciółką jeszcze jeden dzień a ta musiała do domu wracać. Pożegnaliśmy się, wszystko było ok, potem pisaliśmy na fejsie (tak nie dużo, ale całkiem przyjacielsko). Wróciłem do domu, przez dwa-trzy miesiące sielanka, pytania czy znowu przyjadę i kiedy.

Potem nagle urwany kontakt, przyjaciółka piszę, że ona z nią zerwała kontakt bo się pokłóciły o coś, mnie zablokowała na facebooku, jak się spotkały na uczelni to ta ją olała i w sumie odeszła szybko od niej. No i tutaj przyszedł mój chory mózg z pomocą i dopisałem sobie, że może w ciąży jest. Wtedy w sumie to mi jakoś nie przeszkadzało jak nie muszę brać za to odpowiedzialności, ale z czasem zacząłem o tym coraz bardziej poważnie myśleć. Rozmawiałem z żoną na ten temat, ale raczej to bagatelizowała, ale powiedziała, że jakbym miał dziecko to fajnie żebym o tym wiedział i rozumie, że chciałbym mieć kontakt z nim i to akceptuje.

Ogólnie pewnie sobie wkręcam, ale co jakiś czas myślę, że miałbym 7 letnie dziecko z którym nie spędziłem nawet chwili. Że prababcia miała prawnuka którego nie widziała, a na kolejnego się nie doczekała. Że dziewczynki maja rodzeństwo i też go nie widziały. Starałem się jej szukać przez fejsbuka, przez maila (linkedin mi podpowiada tą osobę z maila którego ona mi wysłała - te same imię i nazwisko. Ale tam nie ma żadnych danych o dzieciach ani odwołań do facebooka. To mnie najbardziej martwi, przed tym miała facebooka, trochę znajomych tam, robiła jakieś rzeczy które sprzedawała na blogu (rękodzieła) a od tamtego czasu nic.

#corobicjakzyc

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 2