Wpis z mikrobloga

Przyczyny przegrywu, depresji i wielu chorób przewlekłych.

O ile macie sytuacji zagrażającej życiu to polecam na spokojnie zacząć od samego środka czyli przyczyn DUCHOWYCH*.

* Jako agnostyk nie mam koniecznie na myśli ducha w sensie religijnym. Tylko jako ducha walki, ducha w pojęciu filozofii, zapał i odwagę do życia. Odpowiedź na pytanie po co żyję, jakie jest moje miejsce w życiu i czy żyję zgodnie z moim wartościami.

#przegryw #wygryw #depresja #psychologia
przesympatyczny_pan - Przyczyny przegrywu, depresji i wielu chorób przewlekłych.

O...

źródło: comment_i0KT0goLTBidBrYB9nuvVFfHerErGmrQ.jpg

Pobierz
  • 13
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@Fidelis: To zależy. Jeśli choroba ma jakąś jedną ustaloną przyczynę np nowotwór czy HIV/AIDS to przede wszystkim liczyłbym na pomoc współczesne medycyny. Ale jeśli choroba ma nieokreślone przyczyny jak np choroby autoimmunologiczne, depresja, nerwica, nerwobóle to schemat wyżej jak najbardziej przy nich pomaga.
  • Odpowiedz
@Fidelis: Możesz ewentualnie wyobrazić sobie jeszcze jeden krąg jak ci to pomoże w którym zawieszone jest wszystko na rysunku : losowość. Losowość genów, losowość wypadków, losowość spotkanych ludzi, rodziny w której się urodziłeś, kraju w którym przyszedłeś na świat. Tu są rzeczy które można zmieniać tylko wiele osób tego nie chce / nie wie jak.
  • Odpowiedz
@przesympatyczny_pan: bardzo propsuje. Sam miałem problemy natury emocjonalnej i sobie poradziłem bez psychologa interesując się po prostu filozofią, naukami humanistycznymi, po części religią. Z psychologiem pewnie by było szybciej ale nie mogłem się p-----c. Jak się ogarnąłem mentalnie, duchowo, reszta była już o wiele łatwiejsza.
PS fajny nick
  • Odpowiedz
@uprzejmystefan: Dzięki! Najlepiej właśnie tak pomóc sobie samemu - ile przy okazji człowiek się nauczy, stanie mądrzejszy, zdobędzie umiejętność radzenia sobie z własnymi problemami. Nie każdy jednak ma czas i miejsce na refleksje, szczęście w poszukiwaniach i cierpliwość.

A do psychologów też trzeba mieć szczęście, można trafić na szarlatana, albo jakąś dziwną szkołę np klasyczną psychoanalizę z którą zostaniesz żeby latami rozgryzać własne dzieciństwo...
  • Odpowiedz