Wpis z mikrobloga

Czytając pewien artykuł o rybce aż mi się przypomniała moja historia gdy miałem 5-6 lat.
Otóż moja babcia miała zawsze zarąbiście duże akwarium obok telewizora i pełno rybek mniejszych większych.
Pewnego razu zobaczyłem taką malutką niebieską może miała ze 4cm długości a reszta to były bydlaki po 10-15cm.
Tą rybkę nazwałem niebielok ponieważ była koloru niebiesko granatowego.
Niebielok nie był za bardzo lubiany można powiedzieć że taki przegryw wśród rybek, zawsze gdy były karmione on zjadał jako ostatnie jakieś resztki których inne nie dojadły itd.
Gdy przychodziłem do babci zawsze sprawdzałem co u niebieloka, karmiłem go, robiłem do niego głupie miny itp
po paru dniach gdy widział że jestem nie spuszczał mnie z oka, widać że mnie polubił i czuł że ma wsparcie wśród ludzi
Nasza przyjaźń trwała około 2-3 tygodnie, pewnego razu przyszedłem i nie widzę niebieloka, pytam się go gdzie jest a babcia mówi że rano zdechł, poczułem taki wewnętrzny wstrząs bo umarł mój przyjaciel przegryw.
Pamiętam że płakałem ze 3 dni i matka nie mogła mnie uspokoić. Ogólnie to było chyba najgorsze przeżycie w tamtym okresie. Biedny niebielok przez cały czas był poniewierany i nielubiany przez współlokatorów mam nadzieje że teraz jest w rybim niebie gdzie jest lubiany, ma rodzine i pływa gdzieś wśród raf koralowych.
#takbylo #smutnahistoria #dziecinstwo