Wpis z mikrobloga

#pasta #martynawojciechowska #heheszki

Słuchajcie co mi się dziś przydarzyło. Przechodziłem obok Modnej Warszawskiej Kawiarni i widzę, że siedzi w niej pani Martyna Wojciechowska. Pomyślałem, że to jest ta chwila, kiedy życie się do mnie uśmiecha i że wszystko jest możliwe. Policzyłem samym ruchem dłoni monety w kieszeni i zainwestowałem w przyszłość, czyli zamówiłem ekszpresso, stając się jednocześnie Klientem tej kawiarni i usiadłem obok Znanej Podróżniczki Ale i Dziennikarki.

Siedzę sobie tak elitarnie i lekko,obmyślam plan jak poprosić panią Martynę o wspólne zdjęcie, czym zyskał bym sobie poklask wśród znajomych i rodziny, a może nawet zdobył pracę w TVN. Pani Znana Podróżniczka była czymś zajęta przy swoim laptoku marki MakBook. Dojrzałem, że popija napój marki Żywiec Zdrój i że ma tapetę ze zdjęciem samej siebie*. Ja postawiłem swoją szklaną butelkę z kranówką za 9.00 na swoim stoliku. Naiwnie chciałem podkreślić w ten sposób, że jestem wykształcony i z dużego ośrodka, że mam sportowy tryb życia i świadomy lifestyle. Na to pani Martyna odwróciła się w moją stronę i powiedziała tylko jedno słowo:

- Śmieć.

Odpowiadam, że rozumiem, tylko nie wiem czemu tak mówi. Na to Znana Podróżniczka mówi, że tylko śmieć może chodzić z taką szklaną, ciężką butelką. Że od noszenia takiego ciężaru pewnie więcej jem i przez to jest więcej gazów cieplarnianych, bo musi być więcej krów, one dużo prykają, ja się objem i też prukam. Ja już mam łzy w oczach a ona dalej, coraz głośniej mówi, że jeździ do krajów trzeciego świata i tam tylko woda w plastikowych butelkach, bo zawsze można plastik przerobić na domy, sandały, albo nakarmić wieloryby.

Ludzie w kawiarni śmiechają pod nosami, ja cały czerwony mówię, że jak to, produkujemy tylko więcej śmieci i wiem o tym z prestiżowego czasopisma National Geographic, którego pani Martyna była przecież naczelną.

Pani Martyna na to w śmiech, że co ja wiem, szkło nigdy się nie rozłoży. W biednych krajach jest zakaz szkła i jest obowiązek kupowania plastikowych butelek. UNICEF wysyła czasem helikoptery z których zrzucają plastikowe butelki na dżunglę i nawet różne plemiona się cieszą, że mają co jeść, w co się ubrać i co recyklingować. A w Polsce Ciemnogród, tylko szklane butelki.

Nie wytrzymałem tego i uciekłem, nawet nie posmakowawszy ekszpresso. Kiedy minęło 20 minut, wróciłem jednak odważnie do kawiarni po moją butelkę za 9.99 zł. A butelki nie było już. Pytam ludzi czy nie widzieli takiej butelki, a oni na to, że pani Martyna Znana Podróżniczka Ale i Dziennikarka wzięła, bo akurat leci jutro do Nepalu i dobrze mieć taką szklaną butelkę, zamiast kupować coś w plastiku, że taka woda stoi w upale i plastik się rozpuszcza w wodę.

A ja odłożę i kupię sobie Muszyniankę z magnezem, i teraz do tej plastikowej butelki będę nalewał kranówki.

*to akurat prawda
  • 1