Wpis z mikrobloga

@jeremy_bolm: kiedyś jechałam pociągiem i naprzeciwko mnie usiadł koleś, który miał na głowie taką gałązkę z liściem. I za każdym razem jak już mu chciałam powiedzieć, żeby sobie to z głowy zdjął to po spojrzeniu na niego przypominała mi się ta piosenka i kisłam w środku. Ostatecznie dojechał do końca trasy z liściem na głowie :D
  • Odpowiedz
@Limonene: Bo zgodnie z zasadami powinien przyjść drugi podobny, nad człowiekiem się zlitować. Tamten się podrapać w główkę, liścia sobie schować, by na koniec oświadczyć, że jest z lasu i już. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
  • Odpowiedz