Wpis z mikrobloga

Mircy przyszłam popłakać, jakiś czas temu wzięłam kotka. Moja mama jest pracownikiem socjalnym wiec na jednej z interwencji policja zabrała zwierzęta, pies był w tak strasznym stanie, ze nie dalo rady go uratować ale został mały wychudzony kotek, którego postanowiłam wziąć do siebie. Niestety od początku były z nim problemy, wszędzie się załatwiał, kto miał kota wie jak ten mocz cuchnie do tego z tego głodu przejadał się na tyle, ze wymiotował czego nie mogliśmy z niebieskim opanować pomimo zabierania miski i dawkowania mu pokarmu. Kota wykastrowaliśmy, nauczyliśmy korzystania z kuwety a co więcej zaczął normalnie jeść i
kiedy w końcu nam się to wszystko udało a przynajmniej tak sądziliśmy, kotek zachorował. W pierwszej dobie jedynym objawem była niechęć do jedzenia co tłumaczyłam sobie wysokimi temperaturami, później w drugim dniu nadal nie jadł wode również odrzucił co już było dla nas równoznaczne z weterynarzem. Przed pójsciem do lekarza doszły biegunka i wymioty. Z początku weterynarz leczył go na zwykłą infekcje, niestety skutek zerowy, po dwóch dniach kotu zbadano krew i leukocyty były na tak niskim poziomie, że weterynarz stwierdził ze jest to panleukopenia. U kociaków umieralność jest niemalże 100% u starszych kotów szanse są dużo większe ale wciąż wszystko zależy od zwierzaka bo nie ma magicznego środka który to leczy.. Także tu moje pytanie do kogoś kto miał #kot z taka choroba. Jak to się zakończyło ile trwa całkowite leczenie? #pytanie #kitku #koty #pokazkota #weterynaria
Pobierz
źródło: comment_F53KWGbTIhDYEXIvWtngum6KaejDjpMH.jpg
  • 28