Wpis z mikrobloga

@mariusz5891:
Prawo o Ruchu Drogowym w artykule 26 mówi jasno: „Kierującemu pojazdem zabrania się (…) jazdy wzdłuż po chodniku lub przejściu dla pieszych„.

Wyjątkiem jest:
2) szerokość chodnika wzdłuż drogi, po której ruch pojazdów jest dozwolony z prędkością większą niż 50 km/h, wynosi co najmniej 2 m i brakuje wydzielonej drogi dla rowerów oraz pasa ruchu dla rowerów;

Na resztę sam sobie odpowiedz.
@radziol88: Wskazuję tylko na to, że rowerzysty tam nie powinno być.

Art. 4.

Uczestnik ruchu i inna osoba znajdująca się na drodze mają prawo liczyć, że inni uczestnicy tego ruchu przestrzegają przepisów ruchu drogowego, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania.
W tym przypadku rowerzysta w bok samochodu

@mariusz5891: Więc tym bardziej wina rowerzysty.


@krzysztof-es-545: zbyt pochopny wniosek. Samochód mógł równie dobrze wyjechać na tyle szybko, że rowerzysta nie był w stanie wyhamować.
Bez dowodów na beznadziejną reakcję hamowania rowerzysty będzie to wina kierowcy.
@krzysztof-es-545: skoro innych nazywasz januszami prawa, to jaki związek z tą sytuacją ma przepis:

Art. 17.

1. Włączanie się do ruchu następuje (...) przy wjeżdżaniu:

na drogę z nieruchomości, z obiektu przydrożnego lub dojazdu do takiego obiektu, z drogi niebędącej drogą publiczną oraz ze strefy zamieszkania;

2. Kierujący pojazdem, włączając się do ruchu, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz ustąpić pierwszeństwa innemu pojazdowi lub uczestnikowi ruchu.

?
@radziol88: Tyle, że... Owszem - chodnik jest częścią drogi zgodnie z definicją. Ale również zgodnie z definicją to, co jest tutaj nie spełnia wymogów bycia chodnikiem. Ergo - samochód włączał się do ruchu dopiero na styku z drogą.
@radziol88: zostaw janusza, u mnie byl taki sam przypadek tylko, ze rowerem z prawej jechal. przrznal gosc w sadzie z kretesem.
zeby bylo smieszniej, policja akurat przejezdzala i tlumaczyli gosciowi, ze jego wina, a poki nie wezwano pilicji niech sie dogada, bo nic sie nie stalo.
no i tak januszyl i wtopil
Stan prawny jak to zwykle u nas jest oczywiście niejasny:

1) rowerzysta włącza się do ruchu ( bo wjeżdża na jezdnie z chodnika )
2) kierowca włącza się do ruchu ( bo wjeżdża na drogę ze strefy zamieszkania ).

Wzajemnie powinni ustąpić sobie pierwszeństwa.

W sądzie jeden sędzia powie tak, inny inaczej.
@dr3vil: Jedyny taki wyrok w podobnej sprawie jaki wdziałem. Z ciekawości spróbowałem sobie znaleźć tę stację BP przy jakiejś Alei (założyłem, że w Kielcach).
Znalazłem to:
https://www.google.pl/maps/@50.8776856,20.6465025,3a,75y,60.75h,93.94t/data=!3m6!1e1!3m4!1sCrJ38WlhH9tZ5aINUFpz8A!2e0!7i13312!8i6656
Mega #!$%@? miejsce. Jest ciąg pieszo-rowerowy, tuż przed wjazdem na stację znak końca, potem znowu kawałek CPR, zaś znak końca przed wyjazdem i dalej CPR za wyjazdem.
Jeśli to tam, to trochę zmienia sytuację, bo na tym przejeździe wolno się pieszym poruszać, ale z
Wg tego orzeczenia, a sytuacja wydaje się analogiczna, wina leży po stronie rowerzysty:

http://orzeczenia.kielce.so.gov.pl/content/%24N/152005000004506_IX_Ka_000339_2014_Uz_2014-04-29_001


@dr3vil: Nie jest analogiczna - zerknij na cytat z końcówki uzasadnienia:

Bezsporne w sprawie jest, że w miejscu, w którym doszło do kolidowania pojazdów nie było wyznaczonej drogi dla rowerów, ani przejścia dla pieszych. Wynika to w sposób oczywisty z analizy oznakowania miejsca zdarzenia. Skoro tak, to nie budzi również żadnych wątpliwości, że w miejscu zdarzenia nie