Wpis z mikrobloga

Cześć Mirki!

tl;dr


Czytam sobie czasami wpisy spod tagów #tinder #podrywajzwykopem #logikarozowychpaskow itd. i nie mogę niekiedy wyjść z podziwu (a raczej zdziwienia) jak niektórzy niebiescy dają się manipulować Mirabelkom, z którymi nie są nawet w związku (spotykają się albo co gorsze tkwią w friendzone; wtedy po prostu urwijcie kontakt, a jeśli nie macie na to siły to spróbujcie zacząć grać na Waszych zasadach, jak poniżej). Od pewnego czasu spotykam się z jedną taką panną i wczorajsza sytuacja (próba totalnego ustawienia mnie przez nią w szeregu jej orbiterów) skłoniła mnie do podzielenia się z Wami moimi doświadczeniami. Oczywiście może ktoś powiedzieć jak prawdziwy alfa: co za bullshit, po prostu ją olej. Problem w tym, że beta nie oleje 7/10 i będzie płaszczył się długimi miesiącami, bo najzwyczajniej nie ma jaj. Ja chciałbym żeby pokazał, że ma choć przepiórcze... To gra, którą przegrasz, ale może wyjdziesz choć z kawałkiem twarzy. Poniekąd może być to też sposób na wyjście z friendzone. Tyle że raczej nie w tym kierunku, o którym marzysz. Staniesz się trudny w obsłudze to zostaniesz odesłany na ławkę albo zupełnie poza stadion.
Od razu wyjaśnijmy sobie również, że nie chodzi tutaj o przypadki dobrych dziewczyn, uczciwie zainteresowanych. Mam takie grono kobiet, które choćby przesunęły termin dwa razy to nie będę miał z tego powodu żadnego problemu. Dlaczego? Dlatego że przez długie miesiące nie dały mi powodu by wątpić w ich szczerość oraz dlatego, że... po prostu tego nie robią. Nie grają i nie manipulują.

Typowe przykłady manipulacji odnośnie spotkań ze strony marginalnie zainteresowanych kobiet, na które... tracimy swój czas pompując ich ego.

1. Dozowanie kontaktu.

Typowym, encyklopedycznym przykładem wpływu jest ograniczanie kontaktu i narzucanie jego formy. Od razu zaznaczę, że zerkanie co minutę na telefon, czy odpisała, to typowa postawa needy i należy się jej wystrzegać (zawsze może być tak, że panna jest zapracowana, ale... kontakt ten powinien być jednak intensywny, gdy ma wolny czas. Jeśli tego nie ma, obowiązki to wymówka.) Wysyłasz sms, wiadomość na komunikatorze, a lakoniczne odpowiedzi spływają do Ciebie po kilku, kilkunastu godzinach. Innym typowym rozegraniem jest odpisywanie np. o godzinie 23:30 z ostatnim zdaniem "A teraz idę już spać". Wiadomo, niechęć do kontynuowania i najtańsza wymówka z możliwych. Rozwiązanie: unikaj kontaktu tekstowego. Zawsze dzwoń. Jeżeli do tej pory czekałeś potulnie cały dzień na odpowiedź ("Miałam urwanie głowy w pracy, straszny dzień, strasznie ciężko...") to próba przerzucenia kontaktu na telefon skończy się zapewne tak - Ty dzwonisz, ona odpisuje sms. Jeśli robi to o wspomnianej 23:30 to też odpisz: "Spoko, zadzwonię jutro". Nie odbierze znowu, trudno. Nie daj się znowu wciągnąć w tekst, bo na 99% będzie próbowała tam Cię ponownie skierować. Z samego tonu głosu wyczytasz znacznie więcej informacji, niż choćby z najbardziej rozbudowanego smsa. Bądź dorosły, bądź odważny, dzwoń. Nigdy nie wiesz z iloma orbiterami naraz pisze. Rozmowa to z jej strony znacznie większe zaangażowanie energii, niż pisanie z głupkami na fejsbuczku.

2. Brak konkretu, jeśli chodzi o np. ustalanie terminów, godzin itd. Terminy spotkań.

"Ze mną nie można niczego planować" usłyszałem kiedyś. Dzwonisz, proponujesz konkretny termin spotkania, a ona odpowiada w stylu: "OK, w piątek pewnie mogę", "A może weekend? Ustalimy dokładnie potem, bo...". Kwestia oczywista jak słońce, jesteś planem B. Nie daj się zbyć. Pokaż że masz plany i spotkanie musi być uzgodnione na 100%. Szanuj siebie i swój czas. Jeśli dzwonisz w środę i próbujesz ustawić się na sobotę, OK, daj jej czas do czwartku. Nie da znać to trudno. Nie daj się wymanewrować wiadomością w piątek, że przeprasza że tak późno, ale może spotkacie się. Nie, nie dała znać, Ty miałeś plan alternatywny i jesteś zajęty. Nie dajcie sobie wmówić, że ustalenie terminu to proces skomplikowany niczym operacja neurochirurgiczna. Z kumplem też wychodzisz na piwo po tygodniowych ustaleniach? Kto chce znajdzie sposób, kto nie chce znajdzie powód.
Co do samych terminów. Jeśli było już te kilka spotkań umawiaj się na sobotę. Dlaczego? Sobota to najbardziej cenny dzień dla osoby, która w tygodniu jest zajęta. Jeśli jesteś zapchajdziurą i orbiterem, raczej nie zostanie Ci poświęcony tak cenny wieczór. Dostaniesz piątek, "Możemy przełożyć na 21:00? Nie wyrobię się na 19:00", "Jestem tak zmęczona po całym tygodniu, chodźmy do pubu obok mojego mieszkania". W sobotę takie wymówki nie przejdą. Oczywiście niedzielny wieczór to znowu: "Tak do 21:00, bo jutro do pracy". Co może mimo tego pójść nie tak? Oczywiście przekładanie terminów w ustalony dzień spotkania, na niedzielę, środek tygodnia (środa nie dzień loda, a dzień orbitera). Odpowiedź brzmi "Nie". Choćbyś miał umrzeć ze znudzenia w te dni, przygotuj sobie odpowiedź co robisz i dlaczego nie możesz. Nie tłumacz się przy tym. Drugie zawirowanie to wspomniana próba zmiany formy, miejsca samego spotkania, "Chodźmy do restauracji "QWERTY"" (dziwnym trafem ma do niej 100 metrów, a Ty 4 kilometry, mieliście iść do klubu, ale nie chce jej się: a) super przygotowywać i jechać b) pokazywać z tobą w centrum miasta). Trzymaj się twardo wyjściu "do miasta", możesz znaleźć sobie X powodów (wydarzenia, darmowe koncerty itd.), które są powodem "wyjścia do ludzi". Niech ruszy dupę, nie bądź łatwy (w obsłudze).

3. Stawianie przed faktem dokonanym i próba narzucania ramy.

Często występuje w punkcie drugim, terminy, miejsca, reorganizacja ustalonych planów. Umawiacie się na 19:00, o 17:00 dostajesz sms (oczywiście tekst, bo dyskusja telefoniczna jest w tym przypadku trudna i trzeba kłamać z nut). Tutaj najczęściej widać jak banalny jest teraz kontakt z jej strony (jeśli go dozuje jak w punkcie 1). Nagle wymiana informacji przyspiesza, smsy krążą jeden za drugim. Największym hardkorem jaki zrobiłem, po dwóch takich częściowych modyfikacjach ustalonych planów, było... wyłączenie telefonu o 15:00. Oczywiście ktoś napisze, że przecież sytuacja losowa, coś mogło wypaść itd. Oczywiście, ale nie zapominajmy, że piszę tutaj o osobach, ze strony których mieliśmy już przykłady manipulacji (najczęściej czujecie intuicją, że coś jest nie tak). Wyłączasz, pojawiasz się w ustalonym miejscu i czekasz.
Często przybiera to formę przesuwania spotkania na późniejszą godzinę. Im później wyjedziecie tym szybciej będzie mogła wrócić, mówiąc, że jest już późno.
Bardziej perfidnym sposobem jest próba przeramowania już w trakcie spotkania. Najbardziej zabawnym przypadkiem było, gdy zbliżająca się do mnie panna trzymając telefon przy uchu mówiła na cały głos: "O nie, naprawdę muszę jutro być o 7:00. No dobrze, jeśli trzeba to będę" (niby pracowała w niedziele, nie wnikam). Drugim przypadkiem jest informacja przy pierwszym piwie: "Ja dzisiaj mogę krótko, bo...". Jeśli taka sytuacja miała miejsce, a nadal kręci się ta karuzela spie... to od tego momentu albo pytaj ile ma czasu albo daj do zrozumienia, że wychodzicie na CAŁY wieczór. Część stosujących tę technikę w stosunku do zapchajdziur panien, zareaguje agresywnie, że próbujesz ustalać plan CAŁEGO wieczoru. Niech Cię to nie zdziwi.

4. Planowanie vs spontan.

Planowanie gdy Ty chcesz się spotkać. Spontan gdy ona wychodzi z propozycją. Jesteś potrzebny, godzina 21:00: "Hejka! Może piwko spontanicznie?". Zapchajdziura mode on. Idż na takie coś raz. Nie dlatego, że chcesz się napić piwa. Idż po to by odezwać się za tydzień z identyczną propozycją. Na 99% ona nie przyjdzie. Zapchajdziura zapycha dziury (Paolo Coehlo) w JEJ terminarzu. Nawet nowy orbiter nie ma prawa czegokolwiek oczekiwać. Jej czas powinien być dla niego tak cenny, że dostaje go po długich pertraktacjach, ustaleniach i pewności, że nic lepszego do roboty mieć ona nie będzie. Idź raz, a potem przetestuj, czy dziewczę ogarnia regułę wzajemności. Najlepiej wcześniej sam wybadaj kiedy na 100% ma wolny czas i wtedy wyjdź z propozycją. Nie bądź na zawołanie, jeśli ona również nie jest.

Dobra, póki co na tyle. Jeśli kogoś to choć trochę zainteresowało albo zobaczył coś czego dotąd nie widział to fajnie. I tak jedyna rada na takie przypadki to: hoduj jaja i olej jak najszybciej.

#logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #podrywajzwykopem #manipulacja #rozowepaski #niebieskiepaski #redpill
  • 12
@zen_zen_zen:
Bo niebiescy to debile.
Wykładanie serca na tacy, epatowanie wydumaną dobrocią, przypisywanie sobie roli pozytywnej postaci w tym nikczemnym świecie, wysyłanie miłości do każdego robaczka #!$%@? na szybie samochodu, angażowanie się z własnej inicjatywy niewspółmiernie do okoliczności i OCZEKIWANIE z góry założonej formy wdzięczności za to wszystko to nic innego jak żebractwo emocjonalne, forma szantażu emocjonalnego, oznaka niskiego poczucia własnej wartości i żenującej niedojrzałości. Malutkie dziecko emocjonalne zamknięte w ciele
@zen_zen_zen: Na tinderze są głównie 2 grupy userów

niebiescy którzy łapią każdy towar i są gotowi zlizywać sline za namiastkę kontaktu nawet od 2/10

różowe które szukają jak najlepszego księcia a dla reszty mają mało lub wcale czasu i od groma pogardy bo nie pasują do ich idealnego obrazu

I tak sie to kręci. #!$%@? tkwią w #!$%@? a beta orbiterzy kopią coraz większy dół pogłębiając patologie randkowania, tu już nawet
@Shanny: A co jeśli umówić się nie chce, ale kilka dni później sama zagaduje: "Co u Ciebie? Jak tam życie? :D :D :D :) :) :)". Tu nie chodzi o kobiety, które wprost komunikują "NIE" (nie mogę, nie chcę, nie mam czasu, urywają kontakt), ale takie które chcą hodować sobie chłopca, po którego będą sięgać od czasu do czasu. Te rady mają sprawić że zauroczony Mirek będzie mógł z mniejszą odrazą
A co jeśli umówić się nie chce, ale kilka dni później sama zagaduje: "Co u Ciebie? Jak tam życie? :D :D :D :) :) :)". Tu nie chodzi o kobiety, które wprost komunikują "NIE" (nie mogę, nie chcę, nie mam czasu, urywają kontakt), ale takie które chcą hodować sobie chłopca, po którego będą sięgać od czasu do czasu. Te rady mają sprawić że zauroczony Mirek będzie mógł z mniejszą odrazą spojrzeć w
@Shanny: No i właśnie o ten ostatni akapit mi chodzi. OK, Ty piszesz, bo jesteś miła, zagadujesz sobie z ciekawości co u tej osoby nowego (to absolutnie normalne, ja też nie podrywam wszystkich moich koleżanek do których piszę: "Co u Ciebie Krystyno?"). Księżniczce zdarzy się napisać takie standardowe pytanie, odpiszesz jej i również zapytasz co u niej i... nie otrzymasz np. w ogóle odpowiedzi. Atencja poszła, wystarczy. Otrzymasz po tygodniu, gdzie
@zen_zen_zen yh Ty męczudupo. #!$%@? na pięć tysięcy znaków, jakieś porady z dupy wzięte, a nadal nie rozumiesz najważniejszego, namolny człowieku. Jak kobieta chce się spotkać, to sama będzie Cię ścigać i prosić o spotkacie. Co za obleśny dzban :-(
@zen_zen_zen: Długi tekst o tym, jak na siłę umówić się z laską, która NIE CHCE się z Tobą umówić. Nie lepiej po prostu dać jej spokój, zamiast wydzwaniać, nie odpuszczać i jeszcze stawiać jej jakieś agresywne warunki? Postawisz takie warunki pewnej siebie kobiecie, to Cię zleje i wyśmieje. A cicha myszka będzie się Ciebie bała - taki będziesz miał efekt.


Dokładnie. Pięknie napisane