Wpis z mikrobloga

Nie od dziś wiadomo, że z prądem nie ma żartów. Jakakolwiek bezpośrednia styczność z wysokim napięciem kończy się zwykle poranieniem lub śmiercią. Dlatego też elektryk zajmujący się pracą na wysokościach, to jeden z najniebezpieczniejszych zawodów. Przekonał się o tym Randall Champion. W 1967 roku podczas pracy na jednym ze słupów energetycznych został on porażony prądem o sile 4 tysięcy voltów. Ponieważ zgodnie z procedurami był w tym czasie przypięty pasami, jego ciało zawisło na wysokości wielu metrów.

Świadkiem tego zdarzenia był J.D. Thompson, inny pracownik energetyki. Chwilę po wypadku wspiął się na słup w celu ratowania życia kolegi. Ponieważ Champion zwisał głową w dół, niemożliwym było przeprowadzenie prawidłowej resuscytacji. W związku z tym mężczyzna zdecydował się na klasyczną metodę usta-usta. Wykonywał ją aż do wyczucia pulsu u kolegi. Po tym czasie sprowadził ciało na dół i kontynuował pomoc do czasu przyjazdu pogotowia.

Traf chciał, że w tym samym czasie na miejscu zjawił się Rocco Morabito, fotoreporter lokalnej gazety. Akurat wracał ze strajku kolejarzy. Kiedy ujrzał całe wydarzenie, momentalnie sięgnął po aparat. Gdy wykonywał serię kilku zdjęć, usłyszał nagle od jednego z mężczyzn: „on oddycha!". Okazało się, że mimo wysokiego napięcia stan pracownika energetyki jest stabilny. Nie tylko przeżył porażenie prądem, lecz dane mu było cieszyć się życiem przez kolejne 35 lat.

Fotografia zatytułowana „The Kiss of Life” szybko trafiła na okładki wielu dzienników na całym świecie, a sam Morabito, nieznany nikomu fotograf, otrzymał za nią nagrodę Pulitzera. Źródło: historia jednej fotografii

#ciekawostki #fotografia #zdjecia #gruparatowaniapoziomu #historia #historiajednejfotografii #qualitycontent #dziendobry
J.....y - Nie od dziś wiadomo, że z prądem nie ma żartów. Jakakolwiek bezpośrednia st...

źródło: comment_nfS7Qv1D5OmyxOpCQHUbp5PJhoKAK26E.jpg

Pobierz
  • 45
  • Odpowiedz
@junoreactor: obecnie ciężko spotkać jakieś poważne błędy ale od starych monterów nie raz słyszałem o efektach zamykania uziemników na liniach pod napięciem i efekcie podnoszenia czapki na stacji ;) albo o tym jak wchodzili na stację w koszulce a po czynności łączeniowej wychodzili bez :)

teraz takie błędy są marginalne, procedury i wymagania bhp praktycznie to eliminują, telesterowanie i teleodwzorowanie stanu łączników uniemożliwia samowolkę bo takie sytuacje są momentalnie wychwytywane
  • Odpowiedz