Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć Mirki.

Piszę to, ponieważ nie mam się komu wygadać, a leży to na wątrobie bardzo mocno. Z drugiej strony chcę móc do tego wrócić i napisać za kilka miesięcy czy wygrałem z moimi słabościami, a wciąż nie opuszcza mnie wiara, że zrobię to – lubię to w sobie, tę nutę optymizmu :)
Muszę też przyznać, że ciężko mi to zaklasyfikować, pod niektórymi tagami, ponieważ na pewno nie będzie się to zgadzało z tym co tutaj przeczytałem, teraz czy kilka miesięcy temu kiedy tutaj trafiłem.

Jestem 27 lvl i od wielu lat, doskonale robię dobrą minę do złej gry. Zaczęło się to bardzo dawno temu, za gówniaka. W czasach kiedy zaczynałem podstawówkę w mojej rodzinie mocno się popsuło. Moja matula miała problemy ze spełnieniem zawodowym, w jej firmie było cięcie etatów, na które niestety się załapała i nagle z pracownika biurowego była zmuszona zacząć fizyczną pracę w typowym januszexie wyzyskującym pracowników. Jako ten starszy z dwójki dzieci, stałem się obiektem, na którym mogła odreagować swoją frustrację. Obrywałem dosłownie za wszystko, do tego stopnia, że kiedy w jakiejś trzeciej klasie podstawówki stanąłem w obronie kolegi i doszło do jakiejś większej bójki, zgarnąłem sowity #!$%@? w domu. Ojciec przymykał na to oko, przekonał się szybko, że stanięcie w obronie dzieciaka oznacza kilkudniowe ciche dni. Bardzo szybko straciłem zaufanie do starych, a żeby nie być klasową ofiarą, wyrobiłem w sobie umiejętność robienia dobrej miny do złej gry. Stałem się doskonałym dyplomatą. Odbiło się to na tym, że w dalszych latach, nie potrafiłem stworzyć prawdziwej szczerej relacji. Nie potrafiłem przedstawić swojego zdania, tylko tak lawirowałem żeby mieć poczucie, że mam przyjaciół i że jestem akceptowany.

Przez całe życie robiłem wiele wbrew sobie, aby tylko zjednać ludzi wokół. Mam coś takiego, że ludzie mnie lubią, już od samego początku znajomości, lecz do czasu kiedy mnie bliżej nie poznają, kiedy wychodzi, że nie mam nic do zaoferowania, ponieważ przez całe życie byłem popychadłem i jedynie powierzchownie jestem świetnym gościem. Nigdy nie słuchałem siebie, robiłem to co warto było robić aby mieć kogoś obok siebie. Widzę jak teraz moje długoletnie relacje umierają, a ja nie mam ochoty ich naprawiać, bo musiałbym pokazać prawdziwą twarz, a to nic innego jak koleś, u którego jest jedna wielka pustka.

Nigdy nie poznałem siebie, cały czas spełniałem oczekiwania innych.

To co opisałem rzutuje na związki. Przez to, że potrafię oczarować, nie mam problemów w różowymi na jakieś krótkie, niezobowiązujące relacje, ale żeby być z kimś dłużej? Gdzie tam, przerabiałem to dwa razy i dwa razy dobiłem do dwóch lat, kiedy w końcu zrozumiały z kim mają do czynienia. Obecnie nawet nie chcę mi się umawiać na randki, bo co? Znowu mam sprzedawać jakąś ściemę jaki to ja zajebisty nie jestem, a w środku mam istny #!$%@?.

Jakie są główne problemy?

w ogóle siebie nie znam, nie mam zainteresowań, pasji. Wszystko co mam jest bardzo powierzchowne – czyli dobrze wyglądam, ogarniam small talk i tyle.
pomimo ludzi wokół czuję jedną wielką pustkę
nie potrafię się uzewnętrznić, kiedy byłem z kimś, zamiast powiedzieć „słuchaj, mam problemy, pomóż mi” wolałem udawać, przez to krzywdzę innych. Ile ja relacji w ten sposób straciłem, kiedy ktoś mnie polubił, a ja po prostu urwałem kontakt, ciężko zliczyć
przez kilka dorosłych lat nawet uwierzyłem w tą imaginację, ale od około dwóch już nie wierzę, zrozumiałem kim jestem...
nie mam wsparcia, a też nie chcę żeby ktoś poza rodziną mnie ogarniał, z kolei na chacie raczej bagatelizują mój problem, pomimo że już wiele razy mówiłem „hej, nie jest tak dobrze jak wam się wydaje”, temat był wielokrotnie olany. Pierwszy raz wymiękłem chyba w 2013, powiedziałem prosto z mostu, że potrzebuję pomocy, uzewnętrzniłem się i usłyszałem jedynie „okej”, drugi raz pod koniec zeszłego roku. Wiecie co? Odpowiedź była identyczna.
nieznajomość siebie i próby robienie wrażenia na innych rzutują na życie zawodowe, w którym nie jestem spełniony, ale też nie mam pomysłu na co mógłbym obecną pracę zmienić
nie potrafię się konfrontować z innymi, unikam wszelakich form konfrontacji, nie przywykłem do tego, przez to też nie potrafię stawiać na swoim

Od Nowego Roku staram się to zmienić, znalazłem się tutaj, bo zima 2017/2018 była najtrudniejszym okresem kiedy zacząłem obawiać się o siebie. Zacisnąłem zęby, wprowadziłem plan zmiany, ale dwa tygodnie temu wymiękłem. Od dwóch tygodni lecę z alko, dzisiaj tu jestem, bo przeraził mnie fakt, że od poniedziałku zdążyłem zrobić litr wódy i sporo browarów, a dzisiaj wylądowałem w pracy na gigantycznym kacu. Oczywiście wrażenie robię wciąż dobre ( ͡º ͜ʖ͡º)

Na sam koniec powiem wam co było błędem ostatnich miesięcy pracy na sobą. Otóż odnoszę wrażenie, że niestety sporo moich poczynać to znowu próba zrobienia wrażenia na innych. Wykonywałem naprawdę tytaniczną pracę, ale uświadomiłem sobie, że to nie mam sensu, powinno być to robione dla siebie.

Wiem jedno, wyjdę z tego, jestem co raz bliżej, jest co raz lepiej. Dam wam znać za kilka miesięcy.

#przegryw #feels #depresja #wychodzimyzprzegrywu

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 8
@AnonimoweMirkoWyznania Najlepiej odetnij się od rodziców całkowicie, albo ogranicz kontakt. W alkohol nie uciekaj, bo nie warto. A co do zainteresowań, to nie rób niczego, co nie sprawia Ci przyjemności, a robisz to tylko ze wzgledu na swój wizerunek. Każdy ma coś, co robi z przyjemnością i lubi to. Możesz spróbować gry na gitarze czy iść sobie na siłkę. A co do tego co jest aktualnie w Twojej głowie, to radziłabym wizytę
@AnonimoweMirkoWyznania:

Cześć Mirku
Trzy rzeczy dla Ciebie.
1. Spróbuj poznać bardziej siebie samego. To co piszesz pasuje mi do opisu Trójki z enneagramu. Poczytaj opisy tego typu, poszukaj dyskusji na forach enneagramowych i jak sobie ludzie z tym poradzili.
2. Mi w rozwoju bardzo pomogło wykonanie testu Gallupa ( https://nearperfectperformance.com/pl/2016/03/jak-zrobic-test-strengthsfinder-po-polsku/ ), co i Tobie polecam, to na 100% nie będą to zmarnowane pieniądze.
3. Nie wstydź się pójść do dobrego psychologa.
@AnonimoweMirkoWyznania: Dużo napisałeś pozytywnych rzeczy o sobie w tym wpisie. Jeżeli skupiałbyś się na mocnych stronach - miałbyś o wiele lepsze mniemanie o sobie. Poczucie wartości najlepiej budować powoli. Tak naprawdę najlepsza jest umiarkowana samoocena, nie musi być jakaś wybujała. O wile ważniejsze jest poczucie wpływu, sprawczości. Jeżeli Twoje działania w jakimś procesie przynoszą skutek - wtedy rośnie w Tobie takie poczucie. Dlatego ważne są małe kroki. Pierwszy krok - zrobięcośco