Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Męczy mnie już to. Niby wszystko potrafi się układać w głowie dobrze, ale wystarczy jeden moment i cała sprawa zaczyna się komplikować. Myślałam że jak ludzie ze sobą zrywają nieważne czy to poważny związek czy ten mniejszy, to zawsze będą się nienawidzić. I w sumie jakby tak było to byłoby mi łatwiej.
Zamiast tego myśląc że już dawno się z kogoś wyleczyłam i mam na niego całkowicie #!$%@?, człowiek w ciągu chwili po prostu zmienil zdanie.
Jakby nie było miesięcy bez kontaktu, ot kolejne spotkanie się przydarzyło.
Naprawdę nie wiem dlaczego mózg jest taki upierdliwy, skoro podchodząc logicznie wie, że nie ma na nic szans i nic dobrego nie wyniknie z takiej relacji, a i tak każe myśleć o różnych momentach wcześniejszego życia czy chociażby przypominać jak miło było w niektórych chwilach i pchać do tego, aby to powtórzyć.
Oczywiście teraz na jakiś czas mózg da odpocząć, dlatego że chłopaka nie będzie na widoku już za pewne do końca życia. Ale jednak mam takie poczucie strachu, że za każdym razem jak go zobaczę, to od razu zapomnę o tym jak długo się nie widzimy i uczucie znowu na chwilkę zacznie się tlić...
Ktoś ma sprawdzony sposób, aby tak się nie czuć?
#logikarozowychpaskow #zwiazki

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 25
PotężnyEsteta: To pomyśl jak trzeba miec nierowno pod sufitem w mojej sytuacji- bylam z facetem 2 miesiace, rzucil mnie bo nie pasujemy do siebie, mysle ze bardziej przez brak okazywania uczuc z mojej strony (od 4 lat bylam sama i sie wstydzilam teraz nie wiem czego) , on ma nowa dziewczyne a ja od pol roku licze ze on wroci

Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}
@AnonimoweMirkoWyznania: No niestety, mózg to czasem #!$%@?. Najgorzej, kiedy kierujesz się głównie rozumem, a ten cię męczy takim bagnem i nie rozumiesz dlaczego. Wiesz przecież, że temat jest zamknięty i otwieranie go to głupota (ba, wiesz nawet, że nigdy tego nie zrobisz), a jednak mózg ciągle podsuwa takie myśli.
OP: PotężnyEsteta:
uwierz mi... wcześniej miałam "związek" półtorej miesiąca, zostałam potraktowana zupełnie bez szacunku i też nie mogłam do siebie dojść, mimo, ze tamten naprawdę okazał być się ostatnią świnią... no i przeszło mi po nim dopiero jakoś po roku...
A teraz było dłużej i właśnie tak, jakoś jest inaczej w tej kwestii. inna sytuacja. Wiem, że nie wrócimy do siebie.. nie mam nawet co o tym myśleć, bo to.. nierealne.
OP: @everybodyfrytki: on zerwał, nikt nikogo nie zdradzał ani oszukiwał
Rozmawialiśmy o tym i powiedział, że nie chce się znów pakować w coś co dla niego nie ma przyszłości, bo uważa że nie wyjdzie znowu
Nie robię nic, bo dał mi mocno do zrozumienia, że wrócić do mnie nie chce bo nie chce aby któreś znów cierpiało

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}
CharyzmatycznaPani: zazdroszcze bardzo, że chociaz sie spotkaliście i pogadaliscie. ja sama spieprzylam swoj zwiazek bo nie bylam w zadnym od 5 lat i nie wiedzialam co robic. oczywiscie nie powiedzialam o tym ze tak dlugo z nikim nie bylam bo po co. on w koncu sie #!$%@? i mnie zostawil bo skad mial wiedziec dlaczego sie tak zachowuje. on ma juz nowa dziewczyne a ja siedze i od pol roku za
OP: @everybodyfrytki: no bo wiem że nie ma na co liczyć, bo powtórzył to naprawdę odpowiednią ilość razy, nie wiem czy chciał przekonać mnie czy siebie
Uważam że oboje zachowywaliśmy się dobrze względem siebie, wiemy trochę jak każde z nas zachowuje się w różnych sytuacjach, nikt z nikim się nie kłócić ani nie bił :)
Wręcz przeciwnie, rozmawialiśmy spokojnie, wytłumaczyliśmy parę rzeczy, po prostu każdemu jeszcze zalezy i nie chcemy
d8d740ed40b: @everybodyfrytki: każdemu zależy na tym, aby drugie było szczęśliwe, po prostu nie potrafimy życzyć sobie wszystkiego najgorszego
Myślę o nim siła rzeczy, czasem przez wspólnych znajomych, czasem dlatego, że jedno zapyta się o coś drugie
A na spotkaniu.. po prostu miało to swoje apogeum z mojej strony. Nie sądziłam, że jeszcze coś czuję, myślałam że jestem już na niego zupełnie obojętna i będę traktować chłodno, a jednak wyszło inaczej.