Wpis z mikrobloga

Za namową jednego Mirka @maciejg chciałbym się podzielić z wami moją przygodą z wolontariatem jakim jest "Akademia przyszłości"

TL;TR
Praca w wolontariacie jakim jest "Akademia Przyszłości" z kim pracowałem, i jak to wygladało

Wiec od poczatku:

Czym jest akademia?
AP jest to wolontariat, który działa razem ze szlachetna paczką pod wspólnym szyldem "SuperW" jako ze o szlachetnej raczej duzo osób zna bo to zna każdy ale o akademii nie każdy słyszał choć jest to w miare duze przedsięwzięcie. głowną cześć tego wolontariatu tworzą tutorzy (czyli miedzy innymi ja) co polega po prostu na tym, że mamy za zadanie przez rok raz w tygodniu spotykać sie z jednym dzieckiem przez godzine, i na tych naszych zajeciach my jako tutorzy mamy za zadanie w jakiś sposob pomóc dzieciakowi. Czesto jest to po prostu nauka (tak, troche jestem darmowym korepetytorem( ͡° ͜ʖ ͡°)) ale nie jestem jakoś związany z góry co mam robić, wiec jak tylko mam mozliwość wybieram inne sposoby na spedzanie czasu.

Jakie dzieciaki trafiają do Akademii?
Wiekszość osób wybiera szkolny pedagog, on zna dzieciaki najlepiej. A kogo wybiera? Najczęściej osoby nieśmiałe, gorzej sie uczące czy z rozbitych rodzin, po prostu osoby, które mają jakoś pod górkę. Chociaż to nie jest reguła, trafiały sie osoby, o których na początku nie spodziewałem sie ze sie nadają. Ale każde z tych dzieciaczków są super, kazde ma wiele talentów, kazde jest na swoj sposob wyjatkowe.

Co takie spotkania dają tym dzieciakom/ i czy w ogóle cos dają?
Myśle, że tak. Różne wyjścia czy to do muzeów czy na inne imprezy organizowane przez wolontariat jak np nasze "Mam talent" otwiera te dzieciaki na rówieśników, a także na osoby starsze. Pomagamy też robić zadania domowe i poprawiamy wyniki w szkole, co często jest dla nich szansą bo w domu nikt nie ma czasu żeby siąść przy nich. I czesto jest to dla nich okazja, żeby normalnie porozmawiać z kimś starszymi (z rodzicami nie zawsze sie da, a nauczyciel to jednak nauczyciel)

A co mi takiego daje wolontariat?
Mógłbym napisać jakies wyniosłe rzeczy, że dume z tego, że komuś pomagam bezinteresownie. Ale nie, robie to z czysto egoistycznych pobudek. Kiedyś tak samo jak te dzieciaki byłem wychowany w "gorszym" domu (nie brakowało mi nieczego, ale jednak alkohol w rodzinie był) i załuje ze nie miałem czegos takiego gdy byłem mały. Więc to co teraz robie jest tylko dlatego, że ja nie dostałem takiej pomocy.

Z jakimi dziecmi pracuje?
Pierwszą osobą była dziewczynka lat 10, było to urocze dziecko (ale tylko na pierwszy rzut oka), na pierwszych zajeciach było tak jak sie spodziewałem, i ja i ona bylismy raczej spokojni (kazdy sie stresował). Ale chyba juz na nastepnych mnie polubiła bo okazało sie ze to diabeł nie dziecko (przynajmniej tak mi sie wydawało na poczatku) nie potrafiła usiedzieć dluzej niz pare minut, ciągle gadała o wszystkim, zmieniała temat szybciej niz ja dałem rade ją zrozumieć. Lecz udało mi sie troche nad nią zapoanować metodą marchewki i kija (sam wychowałem sie tylko na kiju wiec raczej od tego stroniłem choc nie zawsze sie dało). Zawsze przynosiła mi na zajecia rozne rysunki ktore nadal mam gdzieś na szafie.

Drugim dzieckiem był juz nieco starszy chłopak, ten był bardzo spokojny, chociaż też zajecia prowadziłem raczej chodząc za nim po klasie. On również okazał sie artystycznym dzieckiem, i chiciał zostać architektem. Wiec zazwyczaj na zajeciach rysowaliśmy rożne budynki. miał problemy z ortografią wiec to tez czesto cwiczylismy. Ale był też strasznie mądry. Chodził na wiele rożnych kół, i czasami rozwalał mnie w szachy, w które lubił grać (zresztą ja też, najgorszy nie jestem)

Jakie miałem ciekawe przypadki w Akademii?
Ich było kilka, te które najbardziej zapadły mi w pamieć to np. przy wypełnianiu arkuszy na następną edycje (przy tym było najwiecej takich momentów) coś jak w załączonym zdjęciu:
- W tych arkuszach są rozne pytania, o swoje marzenia, 3 słowa które mnie opisują i tym podobne. i jest sporo dzieci które po prostu nie wiedzą co napisać i zostawiają puste pola, albo piszą od razu "nie wiem"
- Przypadkiem bardziej drastycznym, przynajmniej dla mnie to gdy mały chlopak przy rubryce o marzeniu napisał, że najbardziej czego chce to żeby tata znów nie wrocił pijany do domu
- Ale są też milsze rzeczy, np udział wraz z dzieckiem w akademickim "Mam Talent" gdzie grałem na gitarze a dziecko śpiewało
- Albo rozne spotkania ktore wolontariat czesto organizuje dla tutorów, gdzie mozna poznać wiele wspaniałych ludzi

To narazie tyle co przychodzi mi do głowy, jesli chcecie coś wiedziec to piszcie, zadawajcie pytania na ktore postaram sie odpowiedzieć(òóˇ) torche długo wyszło ale mam nadzieje, że ktoś moze to przeczyta ( ͡° ͜ʖ ͡°) a i przepraszam za brak spoilerów ale nie mam pojecia jak to zrobić zeby schudnie wygladało

#akademiaprzyszlosci #wolontariat #chwalesie moze troche #ama
  • 2
ponieważ się dopominałem, to przede wszystkim: dziękuję!
mam jeszcze parę pytań: jak wykorzystywane są pieniądze z ufundowanego "indeksu"? czy spotykasz się z jednym, czy kilkoma dzieciakami? przez rok - ale 12 miesięcy, szkolny, czy jeszcze inaczej?
@maciejg: pieniądze w sumie nie wiem gdzie idą, zakup indeksu dla dzieciaka kosztuje chyba 1tys z czego te pieniądze idą ogólnie na wolontariat, żeby dało się funkcjonować, ale ja tych pieniędzy nie widziałem nigdy, jak chce zabrać dzieciaka do kina to mogę sobie zapłacić z własnej kieszeni albo poprosić ich rodziców.

Na zwyczajnych zajęciach mam tylko jedno dziecko na rok szkolny.
Korczaka oprócz tego czasami pomagam przy pilnowaniu grupy dzieciaków np