Aktywne Wpisy
PoloRL +1237
QHiN +453
Historia z wakacji dwa tygodnie temu:
Jestem w Albanii. Miejscowość Saranda. Południe Albanii blisko granicy z Grecją.
Siadam na kawę w lokalnej kawiarni na poranną kawę (za espresso 80 centów spoko cena). Akurat siedziałem sam.
Stolik obok mnie jakiś Albańczyk w wieku 30-40. Pyta się skąd jestem i jak mi się podoba.
Mówię, że jestem z Polski.
Co mówi Albańczyk?
Jestem w Albanii. Miejscowość Saranda. Południe Albanii blisko granicy z Grecją.
Siadam na kawę w lokalnej kawiarni na poranną kawę (za espresso 80 centów spoko cena). Akurat siedziałem sam.
Stolik obok mnie jakiś Albańczyk w wieku 30-40. Pyta się skąd jestem i jak mi się podoba.
Mówię, że jestem z Polski.
Co mówi Albańczyk?
mkdir myproject && cd myproject && python3 -m venv . && source bin/activate
ale mam wrażenie, że to robi straszny bałagan w katalogu projektu. Bardziej podoba mi się pomysł:
mkdir myproject && cd myproject && python3 -m venv myenv && source myenv/bin/activate
ale nie widziałem żeby ktoś tak robił. Czy jest to zgodne ze sztuką? Jeśli tak, to czy jest jakiś ogólnie przyjęty standard jaką nazwę powinien mieć katalog myenv z powyższego przykładu?
#python
~/.virtualenvs/myenv
.polecam Ci też virtualenvwrapper, który ułatwia pracę z virtualenvami
Na pewno bym nie chciał trzymać tego gdzie indziej niż projekty, bo wtedy zrobię #!$%@? w systemie. Zasada jest taka, zrobiłem na próbę projekt "dupa" żeby przetestować jakąś bibliotekę, ale stwierdziłem że mi się nie podoba:
rm -rf dupa
usuwa wszytko co było z tym projektem związane. Po prostu wiem, że inaczej nie dopilnuję porządku.~/.virtualenvs/myproject/bin/activate
oraz
~/projects/myproject
@czerwonygosciu: Po to jest ten prompt, fajnie żeby działał zgodnie z oczekiwaniem. ¯\_(ツ)_/¯