Wpis z mikrobloga

@adgebworthy:
Zależy jak do tego podejść: on jest przedstawicielem pewnego gatunku horroru choć i to mu się zmieniało z czasem.

Dla pewnego pokolenia jest też symbolem, instytucją bo wraz z kilkoma innymi pisarzami (King, Smith, Barker, Lumley i inni) praktycznie opoanował księgarnie swymi książkami (lata 80-90) i był takim wprowadzającym w ten świat.
Niemal kazdy czytający znał "Ludlumy" "Mastertony" czy "McLeany"
Teraz wracam czasem do jego Manitou czy Dżinna itp i
@adgebworthy: miałem okres, że przeczytałem praktycznie całą jego twórczość ciurkiem, po początkowym zachwycie strasznie wtórny się robił, chociaż historie z reguły i tak wciągają i trafiają się perełki. No i w jego książkach można odnaleźć dużo nawiązań do Polski (jego żona jest polką z pochodzenia chyba).