Wpis z mikrobloga

Pamiętam jak mi wmawiano, że studia, albo szkoła to najlepszy czas życia.
Szkoła była totalnie do dupy, nie polecam nikomu. Studia już trochę lepsze, więcej prywatności mieszkając daleko od rodziny, ale dalej nic przyjemnego.
Za to praca okazała się bez porównania najlepszym okresem życia, lepszym niż cokolwiek wcześniej razem wzięte. Czy tylko ja tak miałem?
Wolność, podróże i ogólnie brak stresu. Trzymajcie się Mirabelki i Mirki od #matura jeszcze tylko studia i wasz trud się skończy
  • 54
  • Odpowiedz
@baranek1 a ja nie wiem, na szkole miałem #!$%@? 3ki wpadły, chodziłem do technikum IT, potem studia na AGH to byl totalny #!$%@?, duperki, woda, juwenalia, kluby, potem praca w sumie też fajnie, więcej kasy i brak zadań domowych tylko deadline.
Właściwie to mnie się chyba ogólnie życie podoba. ( )
  • Odpowiedz
@baranek1: Dokładnie tak. Praca, własna kasa, niezależność. Dla mnie głównie niezależność, bo rodziców nie mam biednych i mi na studiach na wszystko dawali. Ale jak sama zaczęłam zarabiać to się nie musiałam przejmować co myślą o moich decyzjach życiowych

Tylko trzeba dzieci albo sobie nie robić albo zrobić od razu, tak żeby zdążyć odchować przed 40 i nacieszyć się życiem.
  • Odpowiedz
To zalezy, cos sie bardziej w zyciu ceni. Niestety ten trojkat jest prawdziwy gdzie zaleznie od wieku ma sie po dwie wartosci (czas, kasa i sily). Jezeli ktos woli miec wiecej kasy a mniej czasu to doroslosc jest lepsza.
  • Odpowiedz
@baranek1: jak dla mnie studia>praca>liceum>kupa>>gimnazjum
W pracy stresuję się jednak bardziej niż na studiach, bo czuję większą odpowiedzialność. Ba studiach mogłeś mieć projekt w 60% dobrze i zdać, a w pracy to jednak 100% wymagane... w dodatku mam dużo mniej czasu wolnego, bo trzeba ogarnąć zakupy czy sprzatanie
Natomiast liceum i gimnazjum kojarzy mi się z nauką biologii czy historii, której szczerze nienawidziłem. W gimnazjum dodatkowo patologia mocno.
  • Odpowiedz
Moi obrali strategię dołowania, kiedy coś się nie udawało. Braku jakichkolwiek zachęt, winieniu moich zainteresowań za wszelkie porażki. Teraz gdy ostatecznie mi się udało, w wieku 24 lat zarabiam więcej niż całe kuzynostwo razem wzięte, dopiero czuję jakikolwiek szacunek. Ale o tym jak było kiedyś nie zapomnę. To tez daje satysfakcję, że doszedłem do tego co mam sam, mimo takich przeszkód.


@baranek1: programista jak mniemam? wiesz, z tym dolowaniem starych to
  • Odpowiedz
a co do tematu w szkole bylo lepiej. koledzy, sport, dziewczyny, imprezy, nawet tesknei do tych wojenek z nauczycielami. xD cos sie dzialo, raz na 8 raz na 9, raz sie wychodzilo o 12 (tak konczylem lekcje we wtorki), albo szlo sie na wagary. w dodatku 2 miesiace laby, a w zasadzie 3 bo do czerwca oceny byly wystawiane, ferie, co chwile wolne bo swieta bo cos tam. cdos pieknego. a sprawdziany?
  • Odpowiedz
@baranek1 to jest też kwestia ścieżki kariery, tego co robimy i gdzie pracujemy, pracowałem w różnych miejscach i bywało ciężko, człowiek po pracy bywał zmęczony psychicznie bardziej niż po szkole czy studiach, o spokoju nie było mowy bo ciągłe martwienie czy wypłata będzie na czas, albo czy Januszowi nie odwali i nie powie "jutro już nie przychodz do pracy", młody byłem i głupi, poszedłem pracować do sporego korpo, myślałem że będzie lepiej
  • Odpowiedz
Za to praca okazała się bez porównania najlepszym okresem życia

w wieku 24 lat zarabiam więcej niż całe kuzynostwo razem wzięte


@baranek1: gdzie pracujesz, że masz tak fajnie? ( ͡º ͜ʖ͡º)
  • Odpowiedz