Wpis z mikrobloga

@Scorpjon: och, to tylko lustro przechadzające się po drodze. Dziś jakiś mistrz wydał opinię ekspercką do projektu Kai Godek, że konstytucyjnie jest ok, bo kobieta zachodząc w ciążę godzi się na ograniczenie swojej wolności. Tak to raczył ująć:

"Godząc się na zajście w ciążę, kobieta godzi też się na pewne ograniczenie swej wolności, stosownie do - od wieków przecież niezmiennych - obowiązków wynikających z ciąży, porodu i wychowania dziecka" - czytamy
@Wotto: #grazynacore

A co do tekstu o ograniczeniu wolności w ciąży, dokładnie tak jest. Ja jako ojciec, również świadomie sobie ją ograniczyłem, bo nie mogę #!$%@?ąć wszystkiego i wyjechać w Bieszczady... i nie chodzi nawet o moralność, a po prostu gdybym się zdecydował, ścigać mnie będzie państwo. Nawet kupując sobie psa albo chomika, w jakimś stopniu ograniczasz swoją wolność, narzucając sobie nowe obowiązki. Czego tutaj nie rozumiesz?
@Lavie: nie, nie mogę. Nie chodzi nawet o moralność, a o obowiązek zapewnienia bytu małego. Państwo kazałoby mi w takim wypadku płacić alimenty. Słusznie zresztą, bo jako osoba dorosła, wkładając benis into vagina godziłem się na wszelkie konsekwencje.