Wpis z mikrobloga

Na Spiderswebie ciekawy felieton. Mateusz Nowak pisze o całkowitej rezygnacji ze społecznościówek i decyzji, które musiał w związku z tym podjąć. Chyba każdy z nas stanie przed takim wyborem, jeśli zdecydujemy się na rezygnację z usług pewnego rudzielca w klapkach i bluzie z kapturem:

Kiedyś bardzo lubiłem media społecznościowe. Aktywnie korzystałem z Facebooka, Twittera i Google+ jednocześnie. Do tego był jeszcze Instagram, Foursquare, TripAdvisor i kilka mniejszych. Publikowałem zdjęcia, komentowałem, obserwowałem, rozmawiałem z ludźmi. Byłem bardzo aktywny i podobało mi się to.

Media społecznościowe potrafią wciągnąć. Wystarczy przecież gest palcem, aby dotrzeć do nowych treści. Dlatego siedzimy, chodzimy i leżymy ze smartfonami w ręce i przewijamy treści na ekranie. Najpierw Facebook, potem Instagram, następny Twitter. Niektórzy dodają do tego jeszcze Snapchata, Google+ lub inne wynalazki.

W mediach społecznościowych – niestety – panuje spory bałagan. Mimo że próbowałem dość rozważnie rozdawać lajki i followy, to musiałem przeglądać masę nieinteresujących mnie treści, dyskusji, linków i zdjęć. Algorytmy są dość ułomne. Nie potrafią jeszcze zrozumieć, że lubiąc czyjeś posty związane np. z nauką i nowymi technologiami chcemy czytać właśnie takie treści od danej osoby. Jeśli ten sam profil zacznie publikować rozważania np. na tematy polityczne, które nas nie interesują, to chcielibyśmy się od tego jakoś odciąć.

To w mojej ocenie największa wada serwisów społecznościowych. Nie pozwalają na precyzyjne dobranie tematyki, która nas interesuje. Musimy obserwować całe konta i być odbiorcami niemal wszystkiego, co publikują. Dlatego serwisy społecznościowe nie sprawdzają się, jako dobre źródło interesujących nas informacji.

To nie koniec problemów. Media społecznościowe nie są też najlepsze do komunikacji. Rozmowom sprzyjają komunikatory, telefony i maile. Komunikacja prowadzona tymi kanałami jest w mojej ocenie zdecydowanie bardziej produktywna. Rozmowy na Twitterze i Facebooku potrafią ciągnąć się w nieskończoność, a i tak często nie prowadzą do jakiegokolwiek celu.

Społecznościówki zawiodły zarówno jako źródło informacji oraz jako platforma komunikacyjna. Jeśli chodzi o rozmowy, to teraz ponownie postawiłem na maile, SMS-y i komunikatory (zacząłem intensywniej korzystać z Signala).


W sumie... pewna granica została przekroczona i coraz więcej osób zastanawia się nad rezygnacją z Facebooka (albo przynajmniej próbuje się uniezależnić i szuka innych form kontaktu z ludźmi). Ja nie korzystam od niedawna, ale wcale mnie nie korci do powrotu. Dramatem Facebooka jest to, że scentralizował cały Internet (podobnie jak Google).

#facebook #twitter #spidersweb #internet #socialmedia #deletefacebook #technologia
  • 1