Wpis z mikrobloga

Mirki, mam problem z serwisem reklamacyjnym Ikea. Zepsuło nam się łóżka (odpadł element z ramy przy głowie, który podtrzymuje belkę idącą przez środek łóżka). Zgodnie z regulaminem Ikei zgłosiłem reklamację i umówiłem wizytę ekipy serwisowej, która miała wymienić element i wszystko złożyć.

Termin ustalony, przeboleje, że 3 tygodnie w przód, może się zdarzyć, że mają naprawdę dużo roboty. Dostaję SMS z potwierdzeniem daty, kombinuję, żeby być w domu (wizyta 12-16), przygotowuję sypialnie (trzeba wytaszczyć wszystko spod łóżka do salonu żeby Panowie mieli miejsce. Zegar wybija 16:00, czekam kwadrans i jako, że nikogo nie ma dzwonię do działu reklamacyjnego, gdzie po weryfikacji informują mnie, że system wysłał błędną datę i ta faktyczna wizyta serwisowa będzie miała miejsce tydzień później. Wściekły bo wściekły, ale jeszcze miło mówię o wyrzeczeniach i problemach jakie mi to sprawia - Pani informuje, że po wizycie serwisu mogę złożyć roszczenie.

Mija tydzień, znowu noszenie rzeczy tam i z powrotem, znowu kombinowanie żeby 12-16 być w domu. Panowie dzwoni o 15:30, że będą za 25 minut. Kolejny telefon o 16:00, że jest remont drogi wjazdowej na osiedle (to akurat prawda) i nie mogą wjechać pod blok. Informuję ich o parkingu, gdzie mogą zostawić auto, a jest to nie dalej niż 100 metrów od bloku gdzie mieszkam. Panowie mówią, że jest szlaban i nie pozwalają wjechać. (WTF, jaki szlaban?) Mówię, że już wychodzę i ich pokieruję, a w odpowiedzi uzyskuję informację, że oni już pojechali, bo zrobili 4 kółka a skoro nie potrafiłem zapewnić im miejsca parkingowego to inni klienci czekają. Wyszedłem, żadnego szlabanu nie ma, sympatyczna Pani w kiosku jarzynowym przy ulicy powiedziała, że z wjazdem na parking cały dzień nie było żadnego problemu. Zmierzyłem stoperem - z parkingu do bloku spokojnym krokiem idzie się 52 sekundy.

Kolejny telefon do działu reklamacyjnego. Składam roszczenie o natychmiastową wizytę w ciągu 48h (sytuacja miała miejsce w poniedziałek) oraz zadośćuczynienie w wysokości 600 zł gotówką/kartą Ikea od utraconego przychodu z powodu 2 dni w które zostałem w domu czekając na ich serwis. Dodatkowo wyraźnie zaznaczyłem, że chodzi nie o byle szafkę tylko ŁÓŹKO czyli coś raczej niezbędnego do codziennego użytkowania. Roszczenie zanotowane, będzie rozpatrzone po wizycie. Tę udało się umówić dopiero na sobotę.

Może któryś z Was ma doświadczenie z tego typu sytuacjami? Co można ugrać i jak do tego podejść? Wszystkie rozmowy mam nagrane. Będę oczywiście wołać jak sprawa się rozwiąże.

#ikea #afera #reklamacja #gorzkiezale
  • 2
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach