Wpis z mikrobloga

Znajoma ma nietypowy, bo staromodny model związku, już w tej chwili małżeńskiego.
Bardzo lubię o nim słuchać, przedstawię wam go w jednym zdaniu, które ona często powtarza.

"Bo to działa tak, jeżeli nie mamy co zjeść na obiad to jest moja wina, ale jeśli nie mamy czego zjeść na obiad to winny już jest tylko on"

Zapraszam do dyskusji.
#zwiazki #rozowepaski #niebieskiepaski
  • 51
  • Odpowiedz
Bo to działa tak, jeżelinie mamy co zjeść na obiad to jest moja wina, ale jeśli nie mamy czego zjeść na obiad to winny już jest tylko on


@nint: jesteś pewna że to zdanie tak powinno wyglądać?
  • Odpowiedz
@nint: niby to staromodny model ale nadal czuję, że zarobić na mieszkanie czy lepszy samochód powinien mimo wszystko facet, nawet w związkach dobrze zarabiających. Tak wynika i z moich osobistych odczuć jak i obserwacji moich znajomych.
  • Odpowiedz
@absztyfikantka: Ma pracę ale typowo kobiecą i lekką, mało płatną ale za to w pełni bierze na klatę zajmowanie się domem. Od kanapeczek do pracy po firanki w oknach, bez zgrywania bohatera czy równouprawnienia "ja też zarabiam". Nie, zarabiam mniej, nie mam parcia, jestem kobietą, chce zajmować się domem, balkonem, psem i naszym życiem, w zamian Ty proszę zarób na samochód, wakacje i buciki dla mnie. Strasznie mi się to
  • Odpowiedz
@nint: dobra gospodynii to i z gówna bicz ukręci. Wystarczy mąka, woda i większość potraw zrobisz. Dodasz jajka, cukier, tłuszcz i masz jeszcze więcej możliwości. Dobra gospodyni patrzy na pordukty i kombinuje co z tego można ugotować. Zła gospodynii robi zakupy za 200zł w Aldi bo wymyśliła sobie jakieś danie z internetu, gdzie połowę produktów potem wywali.
  • Odpowiedz
@nint: bardzo ładnie się to prezentuje. Skoro każdy z takiego układu jest zadowolony, to nie mogę mieć nic do zarzucenia. Co do dziewczyny, to musi mu bardzo ufać i wierzyć w ten związek. Ja bym nie miała odwagi być zależną od faceta, dlatego dążę do większej zaradności na polu zawodowo-finansowym. Tak czy inaczej, życzę szczęścia.
  • Odpowiedz
@techninja: myślę, że trochę tak. Problem czasów, niekiedy wartości, postaw, które teraz są uważane za wartościowe. Małżeństwo to już nie to samo, co 50 lat temu. Wziąłeś ją za żonę, to teraz bądź z nią do końca życia, za wszelką cenę, bo "co ludzie powiedzą, a przyrzekanie przed Bogiem to rzecz święta". Już nawet wchodząc na mirko i czytając wpisy, mam niekiedy jakieś dziwne myśli - co chwilę zdrady, niepewność
  • Odpowiedz
@absztyfikantka: nie, nie dlatego ze co ludzie powiedza. dlatego ze podejmuje decyzje dbam o te osobe do konca zycia chocby nie wiem co. dzieki czemu jak uczucia mina mozna sie opierac na decyzji. a milosc to nie uczucialudzie zapominaja ze zwiazek wymaga dbania o niego i rozwijania.
  • Odpowiedz
@Efrajm: Zanika, bo co raz mniej facetów chce brać na siebie ciężar finansowy i majątkowy związku. Jeżeli do obrazu całości dołozymy to o czym wspomina @absztyfikantka czyli stosunkowo duże prawdopodobieństwo np. rozwodu to przestaje mnie to w ogóle dziwić.
  • Odpowiedz
@absztyfikantka: Uważam dokładnie tak samo jak @techninja: Dla mnie osobiście malżeństwo/narzeczeństwo/ogólnie związek jest czymś w czym trwam. Nie dlatego, że "co powiedzą rodzice" ale dlatego, że chcę, że kocham tą osobę, nawet w momencie gdy jedyne na co mam ochotę to jebnąć tym wszystkim.
Dlaczego?
Bo miłość to wzloty, upadki i szara codzienna rzeczywistość. Należy jak najczęściej związek odkurzać by niewyszarzał zbytnio. Dlatego, tak bardzo ważne są rytuały. Np codzienna kolacja, wyjście gdzieś razem w każdy/co drugi piątek/sobotę, do tego zbieranie na wspólne cele (np. wakacje nad polskim morzem) do jednej puszki.
Przede wszystkim miłość to decyzja, nie motylki w brzuchu, nie świetne lody i wspaniała mineta, a decyzja, że chcę całą moją energię poświęcić na tą jedną, jedyną osobę.
Nic nie stoi na przeszkodzie, nawet kiedy jesteś zajęty, by pójść do restauracji, zajrzeć w menu, ale najadać człowiek powinien
  • Odpowiedz