Wpis z mikrobloga

SPOSTRZEŻENIA DO FILMU PODKOMISJI 11.04.2018
CZĘŚĆ 1/5
Podkomisja Smoleńska zaprezentowała swój raport techniczny i nowy film, będący jego ilustracją. Raportu jeszcze nie widziałem, ale film można już pokrótce omówić. W porównaniu do tego co pokazano rok temu jest raczej ubogo, 20 minut zamiast 40, mało wniosków, brak symulacji rozpadającego się samolotu, wielokrotne powtarzanie tych samych kwestii i pokazywanie tych samych zdjęć... słabo... słabiutko.

Główna hipoteza filmu to oczywiście wybuchy, tym razem ograniczono się do dwóch - na lewym skrzydle i w centropłacie pod salonką nr 3. Jeśli chodzi o wybuch na skrzydle, to temat był wielokrotnie przerabiany, w podkomisji wciąż silna jest wiara, że tupolew przeleciał wysoko nad brzozą bo tak wynikało ze zrzutu pamięci TAWS i całkowicie zignorowano radiowysokościomierz wskazujący w tym momencie zaledwie 6 metrów nad ziemią. Skoro samolot był wysoko nad brzozą, a skrzydło musiał stracić w jej rejonie, to odpowiedź nasuwała się jedna - BOMBA.

Tyle, że jeden z byłych członków zespołu parlamentarnego, prof. Czachor (zrezygnował z powodu braku możliwości podjęcia merytorycznej dyskusji) już całe lata temu wskazywał, że coś jest nie tak z wysokością w TAWS, bo gdyby mu wierzyć to samolot w momencie startu z Okęcia miałby znajdować się 70m nad pasem. Drążąc dalej odkrył błąd wprowadzanej korekty, do której przyznał się już amerykański producent urządzenia. Dowód na przelot nad brzozą przestał istnieć, ale to, czego dowodził najwyraźniej nie. Z czasem zmieniały się tylko sposoby detonacji i dopasowywano scenariusz do stanu faktycznego, np uszkodzenia slotu (element z przodu skrzydła) po kolizjach z drzewami niedawno Binienda tłumaczył rozmieszczeniem w nim 4 małych ładunków wybuchowych.

Wybuch w centropłacie też nie jest nowością, już wcześniej Macierewicz mówił o wyrzuconym w krzaki dźwigarze nr 1, który miał być cały osmalony i rzeczywiście był, a razem z nim trawa i krzaki wokół niego, bo po prostu leżał w miejscu jednego z pożarów po katastrofie. Dowodem miały być też znajdujące się przed centropłatem drzwi, które zostały wstrzelone w grunt, tyle że były one wbite na końcu bruzdy po lewym skrzydle, w miejscu w którym kadłub między innymi tymi właśnie drzwiami walnął o glebę, a samolot nie miał już lewego skrzydła i usterzenia. Drzwi nie zostały w glebę wstrzelone a wciśnięte przy uderzeniu, stąd bezcelowe są obliczenia prędkości z jaką powinny się poruszać. No chyba, że wybuch nastąpił idealnie w momencie gdy kadłub był przy ziemi, ale wtedy dlaczego nie weszły głębiej a tylko do poziomu gruntu? Dlaczego, skoro zdaniem Biniendy ten wybuch miał wystrzelić do tyłu ogon (o masie, jak sam mówi, 12 ton, i który jednak potem przeleciał jeszcze 70m do przodu), nie tknął np. okien? W miękką ziemię szpadel można wbić naciskając na niego nogą, albo rzucając jak oszczepem, podkomisja zakłada, że możliwa jest tylko ta druga wersja.

Temat wybuchu centropłata będzie można rozwinąć dalej jak pojawi się więcej zdjęć z rejonu centropłata, póki co Artymowicz pokazał coś, co jak twierdzi jest zdjęciem niemal nietkniętej podłogi salonki nr 3, czyli przegrody między miejscem wybuchu a przestrzenią w której mieli zginąć zabici przez niego pasażerowie i skąd wystrzelone zostały drzwi.

#smolensk #umowionysmolensk
Pobierz umowionyznaksygnal - SPOSTRZEŻENIA DO FILMU PODKOMISJI 11.04.2018
CZĘŚĆ 1/5
Podkomi...
źródło: comment_lpInmayF4Wvtpo5D434EtqWJgqSTSkft.jpg