Wpis z mikrobloga

Wracając do mojego wczorajszego wpisu:
Więc, w małżeństwie, we wspólnocie majątkowej, Ty zarabiasz 15k(brutto) a ona 2k(brutto), czyli średnio 8,5k/głowę, potem przychodzi rozwód i w sądzie różowa robi wololo bo spadek poziomu życia bo bieda i ubóstwo, więc sąd zasądza alimenty w wysokości 'x' tak by to wyrównać.

Pytanie: czy mogę pójść do sądu o zmniejszenie kwoty alimentów jeśli pokażę sądowi że biedronka bierze ludzi z ulicy i daje w okresie próbnym 2700brutto a potem więcej, z racji tego że ma ten #rozowypasek możliwości zarabiać więcej?

Gdyż wydaje się jasnym że jeśli #niebieskipasek rozwodzi się, i przykładowo, opiekę nad dzieckiem dostaje kobieta, to pójdzie do sądu o zwiększenie kwoty alimentów na dziecko bo "wololo co z tego że w pścimiu zarabia 3k skoro z jego wykształceniem w Warszawie zarobi 15k".

Jak to w końcu jest?

  • 19
@analogowa_cyfryzacja: nie mozna argumentowac tego w taki sposob ze osoba moze zarabiac wiecej niz zarabia. Znaczy mozna, ale trzeba udowodnic ze ta osoba specjalnie zarabia mniej a nie jest to latwe bo z oczywistych wzgledow zaklada sie ze kazda osoba chce zarabiac wiecej i nikt nie pracowalby za mniejsza kwote gdyby nie musial.

Slub bez intercyzy to w dzisiejszych czasach troche frajerstwo. Slub daje zerowe korzysci a lacznosc majatkowa jest tylko
@analogowa_cyfryzacja: powiedzmy ze jest to system w ktorym jesli poszedles latwa sciezka i wziales laske ktora leci na twoja kase, to musisz teraz liczyc sie z takimi patologiami. Nie sądze zeby sad sie przejal tym tlumaczeniem, bo sama koncepcja "zachowania standardu zycia" jest ekstremalnie patologiczna. To tak jakby milionerzy ktorzy potracili firmy dostawali zasiłki rowne zarobkom gdy byli na fali no bo przeciez "zachowanie standardu zycia". To prawo to jeden z
@karer: zgadzam się. Rozpatrując małżeństwo tak jak biznes (bo dlaczego nie?) kompletnie sie ono nie oplaca. Korzyści moze nie, ze nie ma zadnych, ale sa znikome. A ryzyko straty(rozwodu) ponad 40%. A jak jakiś biznes ma tak duze ryzyko, to w niego nie wchodze.
@analogowa_cyfryzacja To może się prawnika spytaj?
Uzyskanie alimentów na siebie (jak nie ma dzieci) jest dość trudne i nie dzieje się z automatu.

@foxbond Nie no pewnie, w końcu po co wymagać od ojca jakiejś odpowiedzialności i partycypacji w kosztach utrzymania dziecka i wychowaniu. Oni wszyscy tacy biedni i niewinni i w ogóle oni nie widzieli, że z seksu się dzieci biorą.
@foxbond W Twoim rozumowaniu dziecko już zostało z matką, więc ta ponosi większe koszta (materialne, czasowe, psychiczne) w związku z wychowaniem.
@foxbond wiekszosc mezczyzn wbrew co się tutaj gada na wykopie nawet nie chce dziecka i woli płacić alimenty, w sądzie nawet nie walczą, tylko odwiedzają co dwa tygodnie na weekend xd lub wola nie płacić I czekać na komornika xd taka prawda.
@analogowa_cyfryzacja: jestem z branży. Sąd bada realne możliwości zarobkowe przy ustalaniu alimentów, a nie takie jakie zarabia obecnie partner. Po drugie aliemnty za spadek poziomu życia należą jej się tylko kiedy jesteś jedynym winnym rozpadowi malzenstwa - pamiętaj o tym.
aliemnty za spadek poziomu życia należą jej się tylko kiedy jesteś jedynym winnym rozpadowi malzenstwa

jestem z branży


@Operator_Pieca_Kaflowego: Ta twoja branża tworzy jakieś nowe prawo?
Art. 60 krio mówi, że:
Z chwilą prawomocnego orzeczenia rozwodu:
1.Wygasa definitywnie obowiązek alimentacyjny względem małżonka, który został uznany za wyłącznie winnego rozkładu pożycia,
2.Obowiązek alimentacyjny istnieje między rozwiedzionymi małżonkami, jeżeli żadne z nich nie ponosi winy rozkładu pożycia bądź też, jeżeli sąd zaniechał orzekania
@GoSiulKa: Żaden normalny prawnik nie dopuści do tego, żeby przy rozwodzie bez orzeczenia winy dawać alimenty jeśli któryś z małżonków nie jest upośledzony w jakimś stopniu lub niepełnosprawny. Jest cała linia orzecznicza dot. tego. Tym się rozpoznaje dobrego prawnika od kiepskiego, ten drugi czyta kodeksy i traktuje je jak prawdę objawioną, a ten pierwszy orzecznictwo i pisze to co sądy uznają i na podstawie czego orzekają korzystnie dla klienta.