Wpis z mikrobloga

@korni007: mam nadzieję, że trollujesz, dlatego odpowiem w sposób, hehe, humorystyczny:
- ani wykastrowany kot, ani wykopek nigdy nie zaruchają, jednak jakoś żyją;
- ten stan rzeczy jest korzystny zarówno dla kotek (ich budowa anatomiczna sprawia, że stosunki są dla nich bolesne), jak i dla różowych (ciężko byłoby, żeby coś wielkości starego korniszona sprawiło im ból fizyczny, ale zmiany psychologiczne po seksie z takim mirkiem byłyby nieodwracalne)
- jakby marzył mi
@korni007: "Koci członek pokryty jest około 130 haczykami wyrastającymi w przeciwną stronę, które mierzą około milimetr. Haczyki uniemożliwiają samicy ucieczkę zanim samiec zdąży ejakulować. Jeśli kotka spróbowałaby uciekać, to kolce wyszarpałyby dziury w ściankach jej pochwy. To właśnie dlatego samica wydaje z siebie odgłosy jakby była torturowana." mmmm sama przyjemność ( ͡º ͜ʖ͡º)
@piniondz: ty chyba masz jakiś problem, co? przynajmniej moja odpowiedź była w temacie, a nie jakieś argumenty ad personam ¯\_(ツ)_/¯ równie dobrze mogę się przyczepić, że ty się bawisz w bukmacherkę, grasz w głupie czołgi i jeszcze oglądasz patostreamy, tylko po co?
@good_excuse: bo temat o kotach, a zaczęłaś:

(ciężko byłoby, żeby coś wielkości starego korniszona sprawiło im ból fizyczny, ale zmiany psychologiczne po seksie z takim mirkiem byłyby nieodwracalne)


Po czym chwilowa analiza twojego profilu wykazuje, że masz jakiś uraz z penisami, może dlatego się znęcasz nad zwierzętami?
@Nooiiizy: nie mój kot, nie moje jaja, ale trochę bzdury piszesz z tym moczem itd. Miałem kiedyś kota, nie był kastrowany i jakoś nie było żadnego znaczenia terenu w domu, tak samo z chorobami - to że Ty miałaś jakieś przypadki to nie znaczy że każdy niesterylizowany kot będzie na to samo cierpiał. Jak dla mnie możesz sobie nawet zjeść tego kota, ale nie pisz bzdur że zabieg kastracji jest potrzebny
@mmbator będę spać spokojnie bo to nie ja pisalam o zaznaczaniu terytorium i o moczu.

A co do samej kastracji się juz nie będę wypowiadać bo szkoda nerwów, mój kot, moje wychowanie. I zabieg kastracji nie był potrzebny ani jemu ani mi, mialabym kilka zloty więcej w kieszeni przeciez. Tylko mojej KOTCE która nie jest kastrowana i nie będzie.
Jak mówiłam rudy miał być kobitką dlatego go wzielam, okazało się ze urosły
@mmbator

to że Ty miałaś jakieś przypadki to nie znaczy że każdy niesterylizowany kot będzie na to samo cierpiał.

Miałem kiedyś kota, nie był kastrowany i jakoś nie było żadnego znaczenia terenu w domu, tak samo z chorobami


Przeczytaj jeszcze raz. To ze ty nie miales problemu, to nie znaczy chyba ze każdy nie ma?