Wpis z mikrobloga

#teatr #kino #kultura #rozrywka #przemyslenia #gownowpis #kurlakiedystobylo #kiedystobylo

Ostatnio wielce oczytany polonista zarzucił mi, że jestem ignorantem który nie jest zaznajomiony z kulturą i to czyni mnie z miejsca gorszego, a zatem nie partnera do rozmowy.
Zazwyczaj byłem wielce pochłonięty wszelkimi dziedzinami kultury i sztuki-chadzałem do galerii, kin, teatrów. Mieszkając w grodzie Kraka #chwalesie , lekką ręką wypieprzałem hajs na wszelkie różne książki czy inne pierdy. Aż w końcu zaczęło mnie to najpierw nudzić, a potem odrzucać.

Zacznijmy od kin. Mamy wybór na albo popularne sieciówki, które wyświetlają w większości totalne gówno pokroju pierdylionowego filmu z superbohaterami, pościgami, wybuchami, następnej komedii romantycznej z Karolakiem, jakichś trillerów które za pół roku będą w HBO po 14-ej lecieć, albo śmierdzące fajami kina dla hipsterów, gdzie puszczane są "filmy niezależne", w większości jakieś smuty o #homo problemach z dupy albo oniryzmach. I w jednych i w drugich widzowie są #!$%@?ący. Czemu? Zapomniałem.
W multipleksie miałem znów przyjemność się #!$%@?ć na premierze SW w grudniu na bandę januszy kopiących mi fotel i dogadujących głośno podczas premiery, a rolę przypominacza w kinie indie objął grubas z fedorą, który swoją e-fają musiał co chwilę dmuchać dym nad widownię, sukcesywnie zniekształcając mi widok.

W galerii też nie lepiej.
Większość klasycystycznych wystaw, zastąpiona modernizmem, nad którym niewiadomo czemu, się tak wielce hipsternia i krytycy spuszczają. Oni widzą "kres walki klas z kapitalistycznym duchem narodu więzionego przez koncerny farmaceutyczne", ja widzę tabsa wsadzonego w śmietnik. Oni widzą "ciemny świt symbolizujący rozwój maszyn i dehumanizację ludzi poprzez postęp technologiczny", ja widzę smartfon z drucianymi nóżkami i rączkami a nad nim światło z projektora.

To może teatr? Sztuki grane byle jak. Klasyki kaleczone, albo "unowocześniane" na siłę. W "Zemście" praktyczna kopia "Samych swoich", w której sebix(Papkin) lata od radnego osiedla(Cześnika) do komornika(Rejent). "Transatlantyk" to faceci w togach, wirujący w sposób taki, aby togi przypominały małe wiry wodne. Et cetera, et cetera...

Na początku zacząłem się zastanawiać, co jest ze mną nie tak. Bo może to ja przestałem czuć sztukę? Może już mnie nie cieszy Vivaldi, "Upiór w operze", "Wilhelm Tell"?
Z czasem jednak zauważyłem, że nie-cieszą mnie bardzo. Ale z tym co jest teraz, nie chcę mieć nic wspólnego. Dlatego nie chodzę do kin, galerii, teatrów. Wolę się wyluzować z dobrym piwem i Bachem na słuchawkach, leżąc na tarasie, niż siedzieć w teatrze/kinie/galerii wciśnięty w koszulę i się #!$%@?ć.
  • 1
@WodzNaczelny: Trochę dziwi mnie Twoje podejście. Wiadomo, że w sztuce czy w teatrze są tendencje w jedną albo drugą stronę ale wydaje mi się, że warto czasami poczytać i trochę się dokształcić. Czym człowiek wie więcej, tym widzi o wiele więcej. Sztuka wyrywa się trochę z konwencji, bo w dzisiejszych czasach przyjęło się, że powinna szokować. Też jestem tym trochę zmęczona, ale tyle jest dróg interpretacji, ile masz w głowie. Nie