Aktywne Wpisy
ONVIF +416
Jakiś czas temu jadąc samochodem prawie rozjechałem kociaka który o 4:00 był na środku ulicy. Mokry, ubłocony i wychudzony. Mimo, ze nigdy jakoś za kotami nie przepadałem to wziąłem go do domu, żona go ogarnęła, zawiozła do weterynarza i daliśmy info po znajomych, że mamy kotka do oddania. Jakoś tak się złożyło, że akurat nikt nie chciał, do schroniska też jakoś nastroju nie było żeby go oddać.
Tak dorobiłem się kota.
I
Tak dorobiłem się kota.
I
notoelo +86
Takie trochę poważniejsze jak na nocną ale jakoś tak mnie naszło
Zdefiniuj "dawanie sobie rady w życiu".
Popadasz w skrajność, trzeba od czasu do czasu wyjść ze znajomymi, żeby nie zdziczeć. Nie da się przesiedzieć całego życia w swojej norce z dala od wszystkich. Juz na tym etapie piszesz melancholijny post. Izolacja od ludzi->uposledzenie spoleczne-> depresja.
Może pójdź na kompromis w tej sytuacji, kup/ weź ze schroniska psa i wychodź z nim na spacery.
Izolacja jest najgorszą rzeczą którą możesz dla siebie zrobić.
Mniej filozofuj, cheer
Twoje wypociny przypominają mi trochę wynurzenia alkoholika z pod sklepu w piątkowy pooranek który tez twierdzi ze jest szczęśliwy na swój sposób bo ma wszystko czego mu trzeba
Nigdzie nie trzeba wychodzić. Owszem, człowiek pracuje, wyjdzie do sklepu czy załatwi coś na mieście. Ale swój wolny czas przez resztę dnia można spędzić przed komputerem/książką/tv i to jest też przyjemność.
Naprawdę nie masz czasem ochoty na s--s?
To są normalne ludzkie potrzeby i jeśli nie czujesz ich braku, to na serio może być z Tobą coś nie tak.
Jeśli jesteś jeszcze relatywnie młoda, może Ci to aż tak bardzo nie przeszkadza, bo łudzisz się w głębi duszy, że w końcu się odmieni. Nie, nie odmieni się jeśli sama o to nie zadbasz. A czas zapiernicza bezlitośnie, człowiek się zmienia, dojrzewa do pewnych spraw,
Zawsze była to maska, strach przez łzy i skryte marzenie o byciu "normikiem".
Rób co chcesz i kiedy chcesz, po prostu nikogo przez to nie krzywdź.